Maciej Kot: Nie zmienię tego, że jestem ambitny

  • 2018-03-15 00:31

Maciej Kot zamieścił dziś na jednym z portali społecznościowych następujący wpis: "Nie zmienię tego kim jestem. I dobrze mi z tym. Mój czas nadejdzie". Jaka jest geneza takiego ruchu?

- Często przekazuję swoje przemyślenia za pomocą mediów społecznościowych. Staram się, żeby wpisy nie były oczywiste, tylko dawały do myślenia. Czasem są ironiczne, a innym razem stanowią przenośnię i każdy może sobie pewne rzeczy dopowiedzieć. Myślę, że to przesłanie, które miałem na myśli, było takie, że trzeba pracować nad sobą, eliminować swoje wady, ale równocześnie zawsze pozostać tym, kim się jest. Nie zmienię tego, że jestem zawodnikiem, który nie akceptuje takich sytuacji jak choćby ta z Lillehammer. Jestem na tyle ambitny, że cały czas walczę. Wiele osób mówi mi, żebym zaczął cieszyć się skokami, czy po prostu wyluzował, ale ja tak nie potrafię i uważam, że będąc dalej ambitnym i podążając za swoimi celami też można je realizować i na pewno będę chciał to udowodnić.

- Nie był to melancholijny wpis, bardziej udowadniający, że jestem pewny siebie, że ufam swoim możliwościom. Wiem, że w tym sezonie już nie zwojuję świata, ale nikt nie powiedział, czy za rok, czy za dwa lata, to nie nastąpi. Opisowi towarzyszyła na pewno nutka optymizmu.

- Dzisiejsza podróż była najdłuższą pomiędzy lokalizacjami kolejnych konkursów Raw Air. Spędziliśmy w autobusie ponad pięć godzin. Przespałem połowę podróży, więc minęła w miarę szybko, ale półtorej godziny w hotelu przed wyjazdem na skocznię, to bardzo mało czasu, żeby odpocząć. Do tego dochodzą jeszcze schody prowadzące na górę obiektu, które nie ułatwiają regeneracji, bo naliczyłem ich około stu siedemdziesięciu. Myślę, że jutro nogi to "odczują", dlatego dobrze, że Kamil odpuścił drugi skok treningowy. Po raz kolejny kluczową rolę odgrywa regeneracja. Trzeba szybko dojść do siebie, żeby jutro skakać na wysokim poziomie.

- Jeśli chodzi o wynik z kwalifikacji, progres jest duży. Nie można bezpośrednio porównywać choćby wczorajszych prób z Lillehammer do tej z kwalifikacji, ale podejście do skoku było zupełnie inne. Od początku do końca trzymałem się dziś swojego pomysłu i nie chciałem otrzymać rezultatu już w pierwszym skoku, ale poczekałem na niego. Z tyłu głowy miałem myśl, żeby dobre próby przygotować na konkursy w Vikersund i Planicy, żeby czerpać radość z latania, móc rywalizować o dobre miejsca i bardzo dalekie loty.

- Z faktem , że Stefan Horngacher zostaje z nami na kolejny rok, wiąże się duża ulga. Nie musimy obawiać się o to, kto będzie nas trenował, czy nastąpią jakieś zmiany… Przede wszystkim towarzyszy nam spokój. Możemy kontynuować wykonywaną pracę. Wiemy, że to co zrobimy w dniu dzisiejszym, może zaprocentować na kolejne lata. Jest to dużą motywacją. Istotne jest również to, że drużyna pozostanie w komplecie. Ważne, żeby wciąż iść naprzód, szukać rezerw. Jeśli chodzi o moją osobę, wiąże się to również z dużymi oczekiwaniami i nadziejami. Nadal zamierzam ciężko pracować, żeby w końcu nadszedł mój czas.

- Myśl o przyszłorocznych mistrzostwach w Seefeld pojawiła się w mojej głowie już po zakończeniu igrzysk. To jest miejsce, gdzie będzie można powalczyć o medale nie tylko drużynowo, ale także indywidualnie. Pjongczang nie było pod tym drugim względem udane, ale dobrze, że już za rok odbędzie się impreza, podczas której będzie można się "odkuć" i zawalczyć. Jest to na pewno cel, ale istotny będzie cały sezon. Trzeba będzie zacząć go dobrze, utrzymać wysoki poziom, wcześniej dobrze przepracować lato, wyeliminować błędy i dawać z siebie wszystko zimą.


Natalia Żaczek, źródło: Informacja własna
oglądalność: (6938) komentarze: (14)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • madrek doświadczony
    @pawel96 @pawel96

    Jest chyba jednak różnica między Maćkiem, a Kamilem. Kamil postanowił się nauczyć tego myślenia o dobrych skokach, a nie o wygrywaniu i wynikach. Tymczasem Maciek w jednym z wywiadów podczas igrzysk powiedział wprost, że nie zamierza się tego uczyć, bo mu to kompletnie nie odpowiada. Powiedział, że on ma raczej nastawienie "bokserskie", czyli woli mówić o zwycięstwie i wynikach, a nie używać wyuczonych formułek jak Kamil.

  • konrad95 doświadczony

    Ambicja to bardzo dobra cecha, zwłaszcza u sportowca. Problemem jest to, że Kot stawia sobie cele, których nie jest w stanie spełnić. Cele powinny być możliwe do spełnienia.On chcę wygrywać a formę to przy sprzyjających warunkach ma co najwyżej na TOP 10 albo 15. Rozumiem, że po dobrym sezonie chciał pójść krok wyżej, czyli może TOP 3 PŚ, ale widząc że idzie gorzej niż w tamtym sezonie, powinien skupić się na wykonaniu dobrej roboty, z której wielu się śmieje, a wyniki w końcu same przyjdą. Chociaż co to jest w porównaniu do Nomme, który mówił przed sezonem, że stać go na regularne miejsca w TOP 10.

  • Bojkot1970 bywalec

    Nie zakończyłem swojej wypowiedzi bo musiałem zamknąć okno dialogowe.
    W pełni się zgadzam z przedmówcami. Może przyszły sezon będzie dla Kota i Kubackiego wyjątkowy, a Kamil będzie mógł "nieco wypocząć" i np. uzyskiwać wyniki na pewne cześci sezonu.
    Naprawdę teraz Kot i Kubacki będa w optymalnym wieku aby zdobywac laury indywidualne - bo skoki to sport indywidualny a mniej druzynowy. I tu widzę pewną "słabość" Horngahera - wydaje mi się że on na razie bardziej patrzył na wyniki całego polskiego zespołu. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie - Kamil odżył w przy Horngaherze, Kot, Kubacki, Hula też ale ja uważam że przyszły sezon pokaże w pełni na co stac każdego naszego indywidualnie.
    Oczywiście uważam że Horngaher jest w tej chwili najlepszym trenerem dla nas .

  • skijumpingexpert profesor
    @Aaabbbb @Aaabbbb

    Kombinuje, bo tak mu każe trener. Wspólnie próbują znaleźć pomysł na rozwiązanie tego problemu dlatego testują wiele rozwiązań. "Tak po prostu" widocznie się nie da.

  • zloty_medalista weteran

    Ten sezon na pewno nie wyszedł Kotowi tak jakby oczekiwał i oczekiwano od niego. A im bliżej końca sezonu tym wydaje się, że coraz bardziej chce wyeliminować swoje błędy i obraca się to przeciw niemu. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie wróci do skakania chociażby z tego poprzedniego, zwłaszcza że to mój ulubiony z polskich skoczków. Ta ambicja i powaga bardzo mi imponują w przeciwieństwie do pajacowania Żyły

  • BJJ doświadczony
    @marro @marro

    Jak to Adam mówił, trzeba skakać z odciętą głową. A u Maćka ta głowa ciągle pracuje. Ale i ja wierzę, że nadejdzie czas Maćka, że to zeszłoroczne przysłowiowe już piąte miejsce i dwie wygrane w Azji to nie szczyt jego możliwości. Bo ma je wielkie. Tylko tę czarną główkę trzeba "odciąć" :)

  • Aaabbbb profesor
    @Aaabbbb @skijumpingexpert

    Słucham, słucham :).
    Maciek jest nadambitny i przez to przemotywowany. Za dużo kombinuje zamiast po prostu robić swoje. No i popełnia ten sam błąd dość często, który skutkuje skręceniem ciała podczas lotu.

  • skijumpingexpert profesor
    @Aaabbbb @Aaabbbb

    Nie żeby coś, ale ty chyba nie słuchasz wywiadów z Maćkiem w niemal każdym podkreśla, że ciężko poszukują z trenerem pomysłu na wyeliminowanie błędu, zresztą nie trzeba ich słuchać, bo i Horngachera jest tak, że zawsze po każdym skoku na chłodno go analizuje i przekazuje informacje, potem przekazuje go skoczkowi i pyta co on czuje po tym skoku ( pod względem wykonania technicznego ) i na końcu daje zadanie do wykonania, czyli głównie element nad którym ma się skupić. Co do ambicji Maćka to on jest szalenie ambitny i dlatego jeszcze bardziej go podziwiam po tym sezonie. Podoba mi się jego podejście już myśli ile medali jest do zdobycia w Seefeld i Innsbrucku, a przy okazji wie jak do tego dojść w końcu będzie miał ponad pół roku na wyeliminowanie tego jednego błędu - skręcenia za progiem jak to mu się uda to moim zdaniem będzie jeszcze mocniejszy niż w zeszłym sezonie. On ma największe rezerwy z naszych, a wczoraj w prologu wyglądał jak w Willingen w 2 konkursie nie leciał już spokojnie po tym skręceniu tylko dużo bardziej pracował w powietrzu i walczył o odległość. W zeszłym sezonie jego wypowiedzi były moimi ulubionymi on umi myśleć o wyniku, presja go napędza i mobilizuje i otwarcie mówi o wynikach. Już z początku sezonu czułem, że to jest w jego przypadku zadyszka po świetnym sezonie i czułem, że przyszły będzie jego. Znowu chciałem napisać 2-3 zdania, a się rozpisałem...

  • Bojkot1970 bywalec

    Maciej Kot "na zawsze" pozostanie filozofem w naszej drużynie. Trochę mi go szkoda, ale na szczęście w zeszłym sezonie wygrał dwa konkursy PS. Wywiady z nim są bardzo interesujące. A że nie zasze realizuje pomysły trenera - casus Zyły się kłania. Może trener do niego trafi. Dla mnie Kot ma wciąż potencjał na bycie świetnym skoczkiem -

  • Aaabbbb profesor

    Maćku, może tak, dla odmiany, przestań realizować swoje pomysły, a zacznij trenera? :)

  • papa_s weteran
    @pawel96 @pawel96

    A może by tak profil na serwisie randkowym zamiast mediów społecznościowych;)

  • Krajsny stały bywalec
    To są jakieś jaja

    2018 rok, super nowoczesna impreza w dodatku zabójcza przez ciągłe 10-dniowe skakanie, przejazdy itd.
    Natomiast co proponują organizatorzy zawodnikom? Wspinaczkę po 170 schodach.
    Porażka i 3 kilometry mułu.

    Maciek nie przejmuj się, w następnym sezonie będzie tylko lepiej!

  • pawel96 profesor

    Kamil też kiedyś był "za ambitny". Rzucał kaskami, płakał, chodził naburmuszony po każdym nieudanym, choćby treningowym skoku. A potem wiemy, co się dzieje, gdzie w sumie "receptą" było małżeństwo :D (To oczywiście z przymrużeniem oka ;)

    Co do Maćka - mam wrażenie, że ta jego ambicja go po prostu zżera. Tyle.

  • marro profesor

    Maciej za bardzo filozofuje. Czasami pusta głowa daje więcej.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl