Richard Freitag: Wyczyny Kamila były niesamowite

  • 2018-10-12 23:15

Minionej zimy Richard Freitag był skoczkiem, który najdłużej zagrażał Kamilowi Stochowi w wyścigu o Kryształową Kulę. Niemiec wszelkie szanse stracił na dwa indywidualne konkursy przed końcem sezonu, a ostatecznie stracił do Polaka 373 punkty. 27-latek w sezonie olimpijskim wygrał trzy konkursy najwyższej rangi, a po zakończeniu międzynarodowego sezonu letniego poruszył temat przygotowań do kolejnej edycji Pucharu Świata.

Richard FreitagRichard Freitag
fot. Tadeusz Mieczyński
Richard FreitagRichard Freitag
fot. Tadeusz Mieczyński
Richard FreitagRichard Freitag
fot. Tadeusz Mieczyński
Richard FreitagRichard Freitag
fot. Tadeusz Mieczyński
Selina FreitagSelina Freitag
fot. Tadeusz Mieczyński

- Nawet, jeśli wyniki osiągane przeze mnie w Letnim Grand Prix tego nie odzwierciedlają, jestem dość zadowolony z tego okresu przygotowań do zimy. Szczególnie cieszą mnie ostatnie tygodnie, które były naprawdę owocne. Szczerze nie mogę doczekać się nadchodzącego czasu, kiedy temperatura za oknem spadnie, dzięki czemu już jesienią uda się poczuć klimat skoków narciarskich, który uwielbiam - mówi Freitag, który tego lata wystąpił w czterech konkursach. Najlepiej spisał się w lipcowych zawodach w Hinterzarten, gdzie finiszował na 14. lokacie.

- Mamy silny i zwarty zespół, co jest dla mnie istotne. To dobra sytuacja, nawet w okresie jesiennym. Masz pewien punkt odniesienia, kiedy w drużynie jest rywalizacja na wysokim poziomie. Korzysta na tym każdy członek ekipy. Do tego czekamy na powrót Severina Freunda, który intensywnie przygotowuje się do powrotu. Czyni ku temu duże kroki, więc jestem niemal przekonany, że wkrótce go zobaczymy.

Jak Freitag, z perspektywy czasu, wspomina poprzednią zimę? - Wyczyny Kamila były niesamowite. Każdy to widział. Myślę, że jest dużo kwestii, które należy zebrać w całość, aby stworzyć system, dający takie wyniki. Ja jestem na dobrej drodze ku temu, ale nie jestem osamotniony. Jest naprawdę wielu gości, którzy prezentują najwyższy światowy poziom. Zobaczymy zatem, co przyniesie przyszłość. Pokonanie Kamila to dobry cel, zamierzam to zrobić, ale jest jeszcze wiele innych zadań do wykonania.

- W przyszłym sezonie ponownie czeka nas Turniej Czterech Skoczni. Tym razem chciałbym ukończyć go w całości... - mówi Niemiec, który w tym roku wycofał się po upadku na skoczni w Innsbrucku. - Mamy również Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym w Seefeld. To będzie ważny punkt na mapie sezonu 2018/2019 - dodaje.

Tego lata pierwsze w karierze punkty zawodów najwyższej rangi zdobyła Selina Freitag, 17-letnia siostra Richarda. Jak starszy brat ocenia jej poczynania na światowych skoczniach? - To bardzo miłe, kiedy widzisz młodszą siostrę, która rozwija się w tej dyscyplinie sportu, a do tego ją rozumie. To świetna rzecz. Uważam, że nie ma znaczenia, jak mocna będzie, oraz ile osiągnie na skoczniach. Dobrze obserwować ją w czymś, co naprawdę lubi.

Korespondencja z Klingenthal, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8469) komentarze: (29)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    Co do zawodów w Zakopanem to nie przesadzam. Wystarczy poszperać w starych wywiadach. Sam Tajner mówił, że Niemcy, jako jedyni, mieli ochronę, ochroniarze Svena prosili nawet Adama, by zawsze towarzyszył Svenowi na wyciągu czy pod skocznią, nawet w niemieckich gazetach pisano, że to bardzo poruszające gdy Adam ochrania swojego arcyrywala dosłownie własnym ciałem. Negatywne emocje były wtedy bardzo silne, to było szaleństwo, Sven po wygranych w 2003 roku przyznał, że bał się jak diabli. W pewnym momencie Niemcy i Polacy się zreflektowali, że trzeba coś z tym zrobić, dziś to może się wydawać śmieszne i niewiarygodne, ale sam Tajner mówił, że po sezonie 2001/2002 organizowano wspólne obozy tak, by Adam i Sven spotykali się pod skocznią, by w gazetach ukazywały się ich wspólne zdjęcia, zorganizowano nawet obóz młodzieżowy dla juniorów z Polski i Niemiec (pamiętam materiały telewizyjne na ten temat), wszystko po to by takie jady się więcej nie powtórzyły. Także to nie jest tak, że "germaństwo" jak to nazywasz nam zawsze kłody pod nogi, a my to kryształowi.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    I właśnie staram się patrzeć obiektywnie, ale to dla mnie nie jest równoznaczne z podziałem na "polski" i "niepolski" punkt widzenia. Jak jakieś zjawisko jet chore to je punktuję i gucio ma do tego bycie Polką.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @fridka1

    I pamiętam konkurs w Engelbergu, oczywiście, że pamiętam, ale równie dobrze ktoś mógłby się czepić, że w 2002 roku w Zakopanem Adama wyciągnięto za uszy, bo jakby wygrał Sven (piąty czy szósty raz z rzędu, nie pamiętam) to chyba byłyby zamieszki. Tamten konkurs zresztą to był jeden wielki bajzel organizacyjny, ale jak niemieckie media o tym napisały to oczywiście "ojej, krzywdzą naszych" Taki to już sport i nie tylko Adama skrzywdzono tu i tam, nie trzeba być polskim skoczkiem, wielu zawodników ma taki "Engelberg" czy takie "Zakopane" w swoim CV, ale tylko u nas robi się z tego aferę nawet po latach.
    Kościół? Ani mnie ziębi ani grzeje czy ktoś do niego chodzi, nie w tym rzecz ale już np. modlitwa pod skocznią po katastrofie w Katowicach nie musiała mi się podobać. Od modlitwy są kościoły, a nie skocznie. Nie rozwijam tego wątku, bo to nie miejsce na takie rozmowy.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    Co to znaczy "nie zachowywał się normalnie"? i "wielu ludzi denerwował"? Czym? Konkrety i dowody? Nie słyszałam, by kibice z innych krajów mieli problem z rzekomą arogancją Svena. To był polski wymysł, a wszystko zaczęło się od nieszczęsnego Milkasa. Nie mam amnezji, mam wystarczająco wiele lat i pamiętam konkursy w Harrachovie w 2001 roku, na rok przed słynnymi śnieżkami. Jak słyszę argument jak to Polacy kochali Schmitta to ogarnia mnie śmiech, bo w 2001 roku, kiedy Martin był jeszcze zagrożeniem dla Adama, i kiedy Zakopane nie dostało homologacji. tysiące Polaków zjechało do Czech i wygwizdało wszystkich, absolutnie wszystkich, Niemców jak leci, bez podziału na "Hannawald i reszta niemieckich skoczków", na Svena przerzucono się i "wyróżniono go" dopiero w kolejnym sezonie, w 2002 roku. Martina łatwiej było już wtedy lubić, bo powoli tracił formę, regularnie dostawał od Adama baty, a od 2002 roku coraz bardziej był w cieniu Svena. łatwo się lubi kogoś kto nie stanowi zagrożenia (że chłop sam w sobie był spoko to inna sprawa). Wiele zachowań Hannawalda brało się ze strachu, media po obu stronach też swoje dorzuciły, wyrzucano Svenowi, że pokazywał kibicom różne gesty, a on się potem tłumaczył, że w nim też narosła agresja po tych jak chwilę wcześniej dostał śnieżkami, a on tej agresji wcale nie chce. Polacy odbierali jego sposób okazywania radości jako prowokację, a on po prostu wyrzucał z siebie nagromadzone napięcie, wygrał to się cieszyć. Co w tym "aroganckiego"? Stoch, jakby się dobrze przyjrzeć, po wielu udanych próbach w swojej "cieszynce" wiele Svenowi nie ustępuje, ale nikt się nie czepia. Ciekawe dlaczego. Myślałam, że padnę jak przeczytałam kiedyś na jakimś forum po tym jak Sven pogratulował Stochowi "dołączenia do klubu" klepiąc go przy tym po kasku, uwaga cytat: "oni nadal traktują nas jak podludzi" No co trzeba mieć w głowie by się takich rzeczy doszukiwać? Pogratulował źle, nie pogratulowałby jeszcze gorzej. Wielu kibiców w Polsce ma z tym kolesiem wielki problem, czego by nie zrobił to zawsze źle. Ale jego pewnie dlatego pamiętają, nie sądzę by Richard kilkanaście lat po zakończeniu kariery był w Polsce tak samo dobrze pamiętany.

  • gosposia weteran
    @fridka1 @fridka1

    Nie jeżdżę na zawody do Zakopca, więc nie mogę o tym pisać z taką pewnością jak Ty.
    Ale chyba mocno przesadzasz.
    Po pierwsze. Schmitta polscy kibice, a to on był w sezonie 2000/01 największym rywalem Małysza, bardzo lubili.
    A wcale, jakby tak na przykład przeanalizowac konkurs noworoczny 2001, nie musieli.
    Hannawald naprawdę nie zachowywał się normalnie i wielu ludzi swoim zachowaniem denerwował i prowokował. Nie tylko polskich kiboli. Taki był. Ronaldo też na dużej ilości stadionów prowokuje do gwizdów.
    Lisa na wokandę nie przywołuj. Przynajmniej jak dyskutujesz ze mną. Takiej moralnej mendy to, niczym szpilki w stogu siana, szukać.
    Mordę pijaka i złodzieja robią nam nieprzychylni Polsce ludzie. Jest nas 38 milionow i trudno, żeby nie było wśród takiej masy pijaków i złodziei. Mieszkańców Bornholmu jest 42 tysiace. Jeden z nich chciał mnie podczas mojego pobytu tam, oszwabić.czy mam wrzeszczeć na całe forum, że mieszkańcy tej wyspy to złodzieje? Nie! Są, może wszyscy oprócz niego, bardzo przyzwoici. A że się taki trafił?
    Nie Bjoergen jak Bjoergen tylko ponad wszelką miarę dopingowiczka. A Tande z pewnością nie można tak w tej chwili powiedzieć. Ale to nie polscy forumowicze pierwsi rzucili światło na jego tajemniczą chorobę. Przejrzyj prasę, niekoniecznie polską.
    Przeszkadza ci, że ktoś chodzi do Kościoła? Nie powinno, skoro nie przeszkadza ci, że ktoś inny nie chodzi.Takie coś, notabene i moim zdaniem, to niechodzenie, można mieć za złe tylko księdzu:)
    To nie był "polski ból tyłka". Małysza często krzywdzono. Klinicznym przykładem jest konkurs w Engelbergu w sezonie 2001/02, ale takich konkursów było znacznie więcej. Albo z innej beczki. Przed konkursem olimpijskim w SLC oficjele, o ile pamietam, wpadli do Małysza nad ranem w dniu konkursu i badali go na doping. A to nie on chwilę wcześniej wygrał cztery konkursy T4S w stylu, którego nigdy wcześniej nie prezentował. Notabene chodził po tym fakcie dowcip, że się sędziom pokoje musiały pomylić:)
    Zresztą. Stocha też to spotyka. Wystarczy, że nie jest w bardzo dobrej formie, a już zaraz otrzymuje noty znacznie niższe niż mu się należą. Czego, na przykład, sędziowie nie stosują wobec jego najgroźniejszych rywali z krajów zachodnich.
    Może spojrzyj na sprawę z trochę bardziej obiektywnego punktu widzenia. Tak, żebyś nie usłyszała zarzutu, że cierpisz na "antypolski ból tyłka".

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    To, że dziennikarze mieli "takie zdanie" to jeszcze nie znaczy, że mieli rację. To wszystko był polski ból tyłka i tyle.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @fridka1

    "Stocha z Hannawaldem", miałam napisać.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    Co kto lubi. Ja nie będę porównywać Stocha z Małyszem i zastanawiać się, który ma lepszą fryzurę. Nie trzeba być grzecznym chłopcem kochającym żonę i chodzącym co niedzielę do kościółka by ludzie o tobie pamiętali. W sporcie liczą się osobowości, czasami właśnie nawet kontrowersje, to takich sportowców się pamięta. Nie bez przyczyny mało kogo obchodzi po latach rywalizacja Małysza np. z Jacobsenem, ze sportowego punktu widzenia chyba najbardziej zacięta końcówka sezonu, walka, która Adama najwięcej kosztowała. Po kilkunastu latach dziennikarze nadal pytają Adama o Martina i Svena, a nie o rywalizację z Andersem.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    Bjorgen jak Bjorgen, ale jak Tande zarzuca się to samo tylko dlatego, że "jest Norwegiem" to sorry. To tak jakby o Stochu czy Małyszu Norwegowie mówili "pewnie pijak i złodziej samochodów, bo ten naród tak ma". Uwielbiamy stawiać się w roli ofiary i kochamy spiski, bo objaśniają nam świat i uwalniają od głębszej analizy.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    "Anorektyk i arogant" to te najbardziej łagodne określenia. Przytoczyłabym te bardziej hardcorowe, ale cenzura by mi tego nie przepuściła. On dla Polaków nie był tylko rywalem Adama. To był wróg publiczny, cały kraj go nienawidził, a on nie wiedział dlaczego i dopiero po latach do niego dotarło, że Polacy to tak mają i niekoniecznie o skoki chodziło.Fakt, że Sven reagował na polskie gwizdy przesadnie emocjonalnie, powiedział w nerwach może ze dwa słowa za dużo, ale ja się pytam: kot to wszystko zaczął??? On? A jego winą było to, że "się cieszył", był Niemcem. Pamiętam takie zdanie Svena z wywiadu z Tomaszem Lisem: "Czy miałbym sobie powiedzieć,żeby nie cieszyć się ze swoich sukcesów? Co ja tym ludziom złego zrobiłem"? Czy dla ciebie to jest ok, że facet tak się bał startu w Polsce, że przyleciał do Zakopanego z ochroniarzami, a zawodnicy z Niemiec wchodzili na skocznię z polskimi skoczkami dla bezpieczeństwa? Kto tu był nienormalny i kto to zaczął?

  • gosposia weteran
    @fridka1 @fridka1

    Nie śledzę kariery Miklasa.
    Odnoszę się do tego, co mówił podczas konkursów rozgrywanych w sezonie 200/01.
    A w wielu sprawach miał rację.
    Zresztą. To nie było tylko jego zdanie. To było zdanie większości dziennikarzy. Różnica polegała na tym, że tylko on je głośno wypowiadał. I za to wyleciał.
    Uważasz, że nazywanie Hannawalda anorektykiem i arogantem nie było zgodne z prawdą? I tu cię mamy. Nieważne, ze coś jest prawdziwe. Ważne, że się to podaje, a nam się to nie podoba i nie pasuje.
    Pewnie nie powiesz, że Bjoergen nie jest "astmatyczką". Ale mnie nazwiesz oszołomką, bo o tym publicznie napiszę.
    W jednym mogę się zgodzić. Niektórzy polscy kibice nie dorośli do tego, żeby być na widowni konkursów o PŚ.
    Ostatnia rzecz. Nie wiem co to jest w twoim mniemaniu "nijakość". W każdym razie porównywanie, na przykład, Stocha z Hannawaldem, zawsze wyjdzie na korzyść Polaka. I nie dlatego, że jest Polakiem, a tamten Niemcem. Dlatego, że sobą, w każdym calu, reprezentuje więcej. A co jest tego przyczyną to zupełnie inny temat.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    Jeszcze jedna rzecz. Polacy się oburzają na "germaństwo", wszędzie widzą "mafię" lub "asmatyków" , wszyscy nas krzywdzą, Hannawald w Harrachovie dostał śnieżkami za to, że w programie telewizyjnym powiedział coś o "pijanych samogonem Polakach" pod skocznią, ale jak Polacy na forach wyzywali go od najgorszych (anorektyk i arogant to te najbardziej lajtowe, proponuję poszperać w archiwum czołowych portali, mnóstwo tak epitetów) a takiemu Hoferowi na każdym kroku wypominają, że jest rodakiem "pewnego Pana" to spoko luz? Nie twierdzę, że Polacy na skoczni zawsze mieli z górki, ale jako społeczeństwo uwielbiamy przesadzać w drugą stronę. W skokach narciarskich jak w soczewce widać jak przeciętny Polak postrzega świat, nie dziwię się, że Małyszomanii pisano prace naukowe, a rywalizację Adama ze Svenem czy Martinem pamięta się do dziś, bo w pewnym momencie nie o sport tu już chodziło. Była to zresztą zasługa samych zawodników, którzy właśnie mieli to "coś". Dziś Stoch może sobie rywalizować z takim Ryśkiem, ale media już tak się tym nie jarają, obaj panowie są dość nijacy poza skocznią

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    Jeszcze raz pytam... DOWODY??????? Miklas udziela się teraz w środowisku "Radyja" i nie dziwi mnie to wcale. Typowy "Janusz" ze spiskową teorią na ustach, wszyscy nas krzywdzą, nas "Chrystusa Skoków", cały świat nie ma lepszych rzeczy do roboty. Te dzikie wybuchy Hannawalda bardziej były związane z jego brakiem równowagi psychicznej o której mówił głośno po latach i o której wszyscy wiedzą, ale to nie dowód, że coś ćpał, a Miklas miał niewyobrażalny ból tyłka, że Niemiec dokonał rzeczy, której wszyscy spodziewali się po Polaku. Jego komentarze podczas 50 TCS były skandaliczne i nie dziwię się, że wyleciał. Co on widział? Że "Sven wychodził z busa"? No dowód jak jasny gwint. Dla Miklasa Hofer miał "nie taką minę" świadczącą o jego niechęci do Polaków, Sven "ja niczego nie sugeruję" musiał coś brać, bo jak to tak, że "przeciętny skoczek" (przypominam srebrny medalista MŚ 99, mistrz świata w lotach to przeciętny skoczek) wygrał cztery konkursy. Ano bo to taki sport, że nigdy nie wiadomo kiedy ktoś zaskoczy, a Janusze i Grażynki to łykali jak małe pelikany.

  • gosposia weteran
    @fridka1 @fridka1

    Krzysztof Miklas miał liczne minusy, ale miał też jeden walor.
    Nazywał rzeczy po imieniu.
    Jak Germaństwo, szeroko rozumiane, bo nie tylko Niemcy, robiło wszystko, żeby Małyszowi utrudnić życie, to jako jedyny potrafił o tym głośno powiedzieć. Tyle.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    "Naćpany"??? Masz dowody czy jesteś tylko bratnią duszą Krzysztofa Miklasa kochającego teorie spiskowe? Kłócić się nie chcę. Dla mnie ktoś może być "przaśny", ktoś inny wnerwiający czy patrzący tylko na czubek własnego nosa, ale każdy z nich był jakiś

  • gosposia weteran
    @fridka1 @fridka1

    Ahonena dziennikarze nazywali "maską" bo miał do nich dystans i nigdy się do nich nie mizdrzył. Mądry chłop.
    Mnie się tez podobało, że Schlierenzauer pokazywał jury co o nich myśli. Szkoda tylko, że pokazywał tylko wtedy kiedy jemu zagrali na nerwach. A grali mu dużo rzadziej niż innym. Wtedy nie protestował. wręcz przeciwnie. Często miał z tego profity.
    Hannawald się nie cieszył, tylko zwyczajnie był naćpany. Zobacz jak się zachowują narkomani jak coś wezmą.
    Dla mnie to, co napisałaś o Schmittcie, patrząc z jego pozycji, nie byłoby komplementem. A jak już to takim mocno naciąganym:)
    Ammann? Goldberger? Dwa przaśne, proste chłopaki. Szczególnie ten drugi. po prostu. Dobrze skakali na nartach. Co poza tym takiego reprezentowali?
    Wellinger ma w tym roku 23 lata. Tyle co Adam, kiedy zaczynał wielkie skakanie.

  • fridka1 profesor
    @fridka1 @gosposia

    Ale mnie nie chodzi o suche wyniki, ale o to co poza nimi. Ahonen miał charakterystyczny wizerunek "człowieka maski", Gregor wparował do pucharowego cyrku jako młokos bez kompleksów, jak nie podobały mu się decyzje jury to potrafił to w dosadny sposób pokazać, nie certolił się przy tym z przesadną uprzejmością, mnie się u niego właśnie podobał ten brak pokory, na wejściu dawał do zrozumienia, że on jest tu "u siebie" i weźmie co "jego". Schmitt, można się z tego śmiać, ale był w czasach największych sukcesów, wymarzonym zięciem dla każdej niemieckiej matki, Hannawald potrafił się cieszyć jak nikt inny, Ammanna ludzie cenią także nie tylko za wyniki, podobnie Goldbergera, bo oni są czy byli takimi "dobrymi duchami" w Pucharze Świata. Dzisiaj brak mi w skokach takich osób.

  • fridka1 profesor
    @monia866 @monia866

    Nie chodzi o zmianę charakteru. Kamil nie chciał być Adamem, pisze swoją historię, co nie zmienia faktu, że Małyszomania istniała przez dekadę, a Stochomanii nie ma. Może to kwestia fenomenu tamtych czasów, ale dziś brak jest na skoczni zawodników, którzy mają to "coś". Miał to Martin, miał to Sven, Adam miał to "coś" ważne dla Polaków, bo dla zagranicznych kibiców już niekoniecznie, Małysz idealnie wstrzelił się w oczekiwania społeczne w tamtej Polsce. Sven wnerwiał 38 milionów Polaków, a to też trzeba umieć. Dzisiejsi zawodnicy tego nie mają.

  • gosposia weteran
    @fridka1 @fridka1

    W świetle tego, co podane post niżej to myślę, że Wellingera jednak parę osób zapamięta:)
    Zresztą. Freitaga też.

  • gosposia weteran
    na razie fakty są takie...

    Freitag: 9 sezonów w PŚ , 5065 pkt, pudła PŚ 8-12-3, brązowy medalista konkursu indywidualnego MŚwL w Oberstdorfie
    Wellinger: 6 sezonów w PŚ, 3528 pkt, pudła w PŚ 3-13-8, indywidualny mistrz i wicemistrz olimpijski z Korei, dwukrotny indywidualny wicemistrz świata z Lahti

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl