Pierwszy sukces osiągnięty stylem V, czyli jak pewien Czech uprzedził Bokloeva

  • 2021-12-07 11:21

Nie jest dziś większą tajemnicą fakt, że słynny Szwed Jan Bokloev nie był pierwszym skoczkiem, który rozkładał narty w kształcie litery V podczas lotu. Był zdaniem wielu pierwszym skoczkiem, który odniósł wymierny sukces, skacząc w ten sposób i stąd to właśnie rudowłosy Skandynaw kojarzony jest najbardziej z narciarską „fałką”. Równolegle do Bokoleva skakał jednak pewien reprezentant Czechosłowacji, który gdyby bardzo chciał, mógłby śmiało ze Szwedem rywalizować o miano pioniera w tej kwestii.

Na widok narciarzy w locie, którzy nie trzymają nart równolegle względem siebie można natrafić już przeglądając przedwojenne fotografie czy nagrania video. Wśród eksperymentujących z takim sposobem układania dwóch desek nie było jednak zawodnika na tyle wybitnego, by swoimi osiągnięciami zdołał przekonać innych o skuteczności takiego rozwiązania.

- Trzymaj te stopy bliżej siebie – krzyczeli do mnie trenerzy podczas treningów. Ale potem, gdy styl V uznano za jedyny obowiązujący ci sami szkoleniowcy krzyczeli: Rozłóż szerzej te nogi – śmiał się Jiri Malec, były czechosłowacki skoczek, rozmawiając przed kilkoma laty z portalem Idnes.cz.

- W zasadzie już jako młody chłopak skakałem w ten sposób. Po prostu nogi same mi się tak rozkładały – wspominał. Fakt jest taki, że to właśnie Malec został pierwszym w historii zawodnikiem, który zdobył medal dużej imprezy, skacząc „fałką”. W 1988 roku został powołany do reprezentacji na igrzyska w Calgary. Wiele sobie po tych zmaganiach nie obiecywał. Traktował ten wyjazd jako wycieczkę.

Był co prawda doświadczonym 25-letnim skoczkiem, ale bez znaczących osiągnięć, chyba że za takie uznamy zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Europy i trzy medale Uniwersjady wywalczone rok wcześniej. W Pucharze Świata zajął co prawda w sezonie olimpijskim 10. miejsce w Garmisch-Partenkirchen, ale w pozostałych konkursach TCS plasował się na 63, 45. i 49. pozycji, a więcej pucharowych szans do czasu igrzysk już nie otrzymał.

Bardzo spasował mu jednak mniejszy z kanadyjskich obiektów. Dobrze prezentował się już podczas serii treningowych, a po pierwszej części konkursu na K-70 zajmował sensacyjne drugie miejsce, skacząc na odległość 88 metrów. W drugiej próbie wytrzymał presję, uzyskał 85,5 m co ostatecznie dało mu brązowy medal. Wyprzedził o 0,6 pkt. Mirana Tepesa. Czechosłowak stał się jedną z największych niespodzianek całych igrzysk. Gdyby wziąć pod uwagę same tylko odległości to Malec ustępował tego dnia wyłącznie Nykaenenowi, ale nie dość, że skakał stylem jeszcze wtedy nieakceptowalnym przez sędziów, to w dodatku lądowanie nie należało do jego najmocniejszych stron.

Na dużej skoczni nie wiodło mu się już tak dobrze. Indywidualnie był 24., a w konkursie drużynowym Czechosłowacy zajęli czwartą pozycję. Po igrzyskach siłą rozpędu Malec zaliczył pierwsze, i jak się potem okazało, jedyne swoje podium w Pucharze Świata. W norweskim Meldal podczas loteryjnego konkursu składającego się z jednej tylko serii znalazł się na trzeciej pozycji. Kolejnej zimy zanotował jeszcze kilka przyzwoitych występów wśród elity, ale później do końca swojej kariery, czyli do 1991 roku nie wyróżnił się już niczym szczególnym.

Bez przerwy musiał zmagać się z surowością sędziów, którzy nie mogli jeszcze wtedy przychylniejszym okiem spojrzeć na sposób w jaki Malec układa swoje narty podczas lotu. – Pamiętam konkurs, w którym oddałem najdłuższy skok, a w zawodach zająłem 27 miejsce… - wspominał po latach. Doszedł do wniosku, że dalsze skakanie na takich zasadach nie ma sensu i zajął się trenowaniem młodych skoczków. Po jakimś czasie opuścił świat sportu, zmieniał co jakiś czas charakter swojej pracy zawodowej, zaangażował się w lokalną politykę.

Do końca lat 90. startował czasem w zawodach dla weteranów, ale groźny upadek w Harrachovie spowodował, że ostatecznie dał sobie spokój ze skakaniem. W swojej miejscowości, Vlastiborze, zaangażował się w gruntowną rekonstrukcję rodzinnego domu. Zadłużył się wówczas do tego stopnia, że musiał wystawić na sprzedaż swój olimpijski medal wywalczony w Calgary.

Jak twierdzi nigdy nie miał specjalnego problemu z tym, że to Bokloev a nie on został okrzyknięty „wynalazcą” rewolucyjnego stylu. Nigdy też nie sprzeczał się na ten temat ze Szwedem. – Podczas naszych rozmów w ogóle się tym nie zajmowaliśmy. Byliśmy przyjaciółmi – skwitował.

 
Czytaj też:
 
Chciał być skoczkiem, przekroczył na nartach sto metrów, został... gwiazdą Liverpoolu
 

Ciekawostka z historii sportu - skoki narciarskie na Olimpiadzie Robotniczej

Oslo 1990 – konkurs, który zmienił historię Pucharu Świata

One przecierały szlaki – pionierki kobiecych skoków


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (16164) komentarze: (31)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Wojciechowski profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Ale nie w latach 80., przez większość lat 90. też nie. ;)

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Wojciechowski

    Nie zapominajmy, że dużą część kibiców w takim Harrachovie stanowili Polacy.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Parmę wymienił już @Pabloo. Czapki z głów panowie. :-)

  • Wojciechowski profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Jacyś są, a już zwłaszcza byli wtedy. W latach 80. Ploc czy Parma byli w zasadzie głównymi gwiazdami sportów zimowych w Czechosłowacji, oczywiście po hokeistach (jeszcze biegaczka Jeriová, ale to już trochę przed Calgary). Zresztą na tamtejsze zawody chodziła masa ludzi, taki Turniej Bohemii czy loty w Harrachovie naprawdę miały spore powodzenie.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Wojciechowski

    To w Czechach jeszcze są przypadki takich ludzi co oglądają popisy ich sportowców na skoczni?

  • Wojciechowski profesor
    @Maradona

    Co do pytania nr 9, na pewno jeszcze Stefan Horngacher, Didier Mollard, Jiří Parma, Franci Petek.

  • Maradona profesor
    @pabloo

    1. Ralf Gebstedt - loty w Planicy 24.03.1991.
    Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że ostatnim zawodnikiem, który skacząc stylem klasycznym zakonczył konkurs na
    podium był Mikael Martinsson w Ornskoldsvik 4 marca 1992.
    2. Tak, Bokloev.
    3. Nie jestem pewien, ale na poziomie PŚ chyba Gruzin Kachaber Cakadze, skakał w ten sposób jeszcze na MŚwL w Planicy 1994. Generalnie po sezonie 1991/92 praktycznie wszyscy zmienili już klasyka na styl V. Zostały tylko niedobitki jak Cakadze, Mądry, Kowal.
    4. Ernst Vettori w sezonie 1991/92 w Thunder Bay dokonał tego jako pierwszy.
    5. Stefan Zund, 23.02.1991 w Kulm.
    6. Nie mam pojęcia, to raczej niemożliwe do zweryfikowania.
    7.
    8. Na pewno Felder, Nikkola, Roberto Cecon.
    9. Oprócz wyżej wymienionych - Heinz Kuttin, Werner Haim. Oczywiście mogłem kogoś pominąć. To tak na szybko co przyszło mi do głowy.
    10. To samo co w pytaniu 3.

  • pabloo bywalec

    Kilka pytan do mega znawców skoków z przelomu lat 80 i 90 - tych:
    1 Kiedy i kto był ostatnim zawodnikiem, który wygral zawody PS skaczac stylem klasycznym?
    2 Kiedy i kto był pierwszym zawodnikiem, ktory wygral zawody PS skaczac stylem V?Boklev?
    3 Kiedy i kto oddal ostatni raz (swiadomie, celowo) skok stylem klasycznym w PS? J. Madry w Innsbrucku w 1993 r?
    4 Kto był pierwszym zawodnikiem ktory wygrywa zawody PS zarowno skaczac stylem klasycznym (jeden konkurs) jak i stylem V (konkurs drugi tzn inny).
    5 Kiedy i kto wygral pierwsze zawody na skoczni mamuciej skaczac stylem V?
    6 Czy były przypadki, że w czasie tych samych zawodow, zawodnik skakal w stylu klasycznym jak i V (dwa rozne skoki w roznych seriach)?
    7 Kiedy ostatnie skoki w stylu klasycznym i pierwsze w stylu V w PS oddali przykladowi znani skoczkowie tamtego okresu tzn:Nikkola, Vettori, Felder, Thoma, Weissflog, Boklev, Kuttin, Jez, Ploc, Cecon, Nykanen, Parma, Puikonen, Zund,Bulau, Bredesen, Sakala, Ulaga, Ottesen,Duffner, Goldberger, Horngacher, Fidjestøl,Laakkonen, Gebstedt
    8 Ktorzy skoczkowie wygrywali zawody PS skaczac zarowno w stylu klasycznym jak i V? Na pewno Weissflog, Thoma, Vettori. Kto jeszcze?
    9 Ktorzy skoczkowie odnosili sukcescy skaczac stylem klasycznym jak i i potem skaczac stylem V. Sukcesy tzn byli w TOP 3 zawodow. Poza trojka wyzej wspomnianych na pewno Parma. Kto jeszcze?
    10 Kiedy i kto oddal ostatni skok stylem klasycznym na skoczni mamuciej?

  • Wojciechowski profesor
    @Fan Tkaczenki i Aalto

    Ja tam nie zdziwiłbym się nawet, gdyby nie kojarzyło go wielu kibiców sportów zimowych... w samych Czechach. Medal kompletnie „znikąd”, cufalem w ogóle dostał się na te igrzyska. Poza tym w zasadzie nie wyróżnił się niczym oprócz samego rozchylania nart i ramion (po i to drugie było dość osobliwe, Boklöv trzymał jednak ręce standardowo).

    Ogólnie skoki na igrzyskach w Calgary to było jedno wielkie pomieszanie z poplątaniem. Nykänen zdemolował wszystkich i skakał w swojej lidze, jak przez większość sezonu. Jednak w tle jego historycznego wyczynu działy się rzeczy przeróżne. Konkurs na skoczni normalnej – pierwszy w terminarzu – odbył się całkiem sprawnie i o czasie. I na tym „normalność” się skończyła.

    Drużynówka miała być trzy dni później, ale nie było szans, bo nie dość, że w kolejne dni wiało, to jeszcze zaczęła się odwilż. Trzeci i ostatni w harmonogramie konkurs na skoczni dużej wskoczył na drugie miejsce, choć był przesuwany na... cztery różne dni, a sama drużynówka odbyła się... tydzień po planowanym terminie, a i tak próbowano ją jeszcze przenieść na skocznię normalną. Osiwieć. Dobrze, że skoki przewidziano na pierwszy tydzień igrzysk, bo inaczej byłby problem w ogóle z nimi zdążyć.

    W skrócie – miało być tak:
    14 lutego – normalna, 17 lutego – drużynowy, 20 lutego – duża

    ...a wyszło tak:
    14 lutego – normalna, 23 lutego – duża, 24 lutego – drużynowy.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @SZCZEPAN44

    No tak - przecież wszystko się kręci wokół Polski... xD

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    No właśnie... Jeszcze i Brejczew!

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    Nie jest. Sam pamiętam komentarze co do Szweda: "daleki skok, ale styl?! Oczywiście nie będzie się liczył w tym konkursie".
    Podobnie odnośnie Grafa wcześniej - "zdolny zawodnik, ale technicznie zupełnie surowy, polskim skokom nic nie da." :-)

  • Arturion profesor
    @ironicznie_skikomicznie

    To akurat ciekawy temat.

  • Arturion profesor
    @rennespologne@op.pl

    Ponoć nawet w 60. na początku 70.

  • Fan Tkaczenki i Aalto profesor
    @Wojciechowski

    Zacznijmy od tego, że użytkownik nie przeczytał nazwiska i nie wgłębił się w twórczość tego redaktora - jemu się wydaje, że to jest losowe i że każdy powinien pisać tylko o polskich skokach.

    Swoją drogą fajny artykuł - jestem wielkim fanem i z chęcią wkraczam w skokową historię, ale o tym zawodniku szczerze nie słyszałem.

  • Jellycrusher bywalec
    Bardzo ciekawy artykuł

    Mnie się podobają te wycieczki w historię dyscypliny.

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Gdyby nie był wytrwały, to wcześniej dałby sobie spokój z tym osobliwym wtedy stylem skakania, bo dość długo nie miał wyników. Inna sprawa, że miał szczęście co do okoliczności – jako Szwed miał łatwiej „utrzymać się na powierzchni”, bo trudno było mu wypaść z takiej przeciętnej kadry i trenerzy tolerowali jego „dziwactwo”, gdy cała reszta Szwedów... w ogóle go nie naśladowała.

    A jeszcze ciekawsze i paradoksalne jest to, że nawet po zdobyciu PŚ przez Boklöva nadal mało kto tego próbował. Tak naprawdę trzeba było jeszcze dwóch lat, kiedy do kilku głównie młodszych „oszołomów” pokroju Zünda czy Kiesewettera dołączyła ze stylem V cała kadra austriacka, a z pudełka wyskoczył do tego Nieminen. I to dopiero był przełom. Tak samo jak w skoku wzwyż – Fosbury dość szybko znalazł grupkę naśladowców, ale dopiero po kilku latach jego styl jednoznacznie zdobył popularność, a później wyparł stary.

    Na Boklöva, Malca czy Brejczewa patrzono raczej przez jakiś czas tak, jakby to była jakaś ich „cecha osobnicza” i po prostu inaczej widocznie nie potrafią, czasem coś im wyjdzie i tyle. Zdumiewa, że aż tyle zajęło czołówce światowej dojście choćby do wniosku o zdecydowanie lepszym potencjale aerodynamicznym „stylu żaby”, jak to niektórzy nazywali.

  • Wojciechowski profesor
    @SZCZEPAN44

    Nie rozumiem trochę tego zarzutu w tym konkretnie miejscu. Red. Dworakowski zasadniczo w ogóle nie zajmuje się tworzeniem materiałów o bieżącej „działalności” reprezentacji Polski, tylko głównie historią czy wiadomościami z krajów outsiderskich. Rozumiem więc, że ma w ogóle nie publikować tutaj swoich tekstów, póki z naszą reprezentacją jest źle? A jeśli będzie źle lub jeszcze gorzej przez najbliższych 15 lat, to ma w ogóle dać sobie spokój?

    Ogólnie co do „braku jaj” redaktorów wiadomo których, to zgoda, ale nie za bardzo rozumiem kwestii „tematu zastępczego”.

  • Kolos profesor
    @MarcinBB

    Bokleovovi nie dlatego przypadły zasługi, że był wytrywały, tylko dlatego, że upowszechnił styl V, przebił się z nim na poziom światowy i zapoczątkował rewolucję w skokach narciarskich, Graf czy Malec żadnej rewolucji nie zaczęli, więc o ich wcześniejszych niż Boeklev przygodzie ze stylem V mało kto pamięta...

  • Wojciechowski profesor
    @Kolos

    Faktem jest zresztą, że Boklöv nieraz zbyt późno składał się do lądowania, zbyt późno „zwężał” sylwetkę i na tym też nieraz tracił, bo lądował pokracznie. W szczycie swojej formy szło mu i z tym dużo lepiej.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl