Miał 33 lata i był weteranem - rekordzistą Pucharu Świata. Jiří Parma, czeski mistrz

  • 2023-05-07 12:51

W oczekiwaniu na lepsze czasy, których póki co nie widać, czescy skoczkowie mogą szukać inspiracji w przeszłości i stamtąd czerpać wzorce. Tamtejsze skoki w różnych okresach historii mogły aspirować nawet do miana potęgi. Jedną z największych postaci dziejów tej dyscypliny sportu za naszą południową granicą jest niewątpliwie, trochę dziś niesłusznie zapomniany przez kibiców, Jiří Parma. Był jak na swoje czasy i ówczesne realia zawodnikiem długowiecznym. Mając 33 lata, został najstarszym zdobywcą punktów Pucharu Świata. Dzierżył ten rekord przez kilka lat.

Nie chcieli go rozpieszczać

Pierwsze mistrzostwa świata w skokach narciarskich, rozegrane w 1925 roku wygrał reprezentujący Czechosłowację Willen Dick. Tyle tylko, że tak naprawdę był Niemcem, po prostu tereny na których mieszkał znalazły się po I Wojnie Światowej w granicach rzeczonej Czechosłowacji. Ponadto tamte zawody, mimo że po latach otrzymały rangę mistrzostw świata, była relatywnie słabo obsadzone. W tej sytuacji można przyjąć, że jedynym "pełnoprawnym" czeskim/czechosłowackim zdobywcą złotego medalu w skokach podczas zawodów rozgrywanych o tytuł mistrza świata był Jiří Parma. No chyba, że uwzględnimy jeszcze mistrzostwo olimpijskie Jiříego Raški w 1968 roku, które według ówczesnych zasad było także mistrzostwem świata, to jednak trochę inna historia.

Na czempionat do Oberstdorfu w 1987 roku Parma nie jechał w roli faworyta. Sezon miał przeciętny z jednym tylko pucharowym podium, trzecim miejscem w Oberwiesenthal. Nie wybrał się jednak, podobnie jak część pucharowej czołówki, do dalekiej Japonii, a spokojny trening i zmiany dokonane w sprzęcie zrobiły swoje. Większe szanse dawał sobie jednak na dużej skoczni i gdy tam skończyło się na dziewiątym miejscu, zaczął godzić się z tym, że nic znaczącego z Oberstdorfu nie przywiezie. - Na treningach przed pierwszym konkursem skakałem najlepiej ze wszystkich. Kiedy skończyłem jako dziewiąty, pomyślałem sobie, że nie jest mi po prostu pisane wygrać wielką imprezę - mówił po latach w rozmowie z portalem Cnn.iprima.cz. Miał jeszcze całkiem świeżo w pamięci mistrzostwa z Seefeld z 1985 roku, podczas których na skoczni Bergisel przegrał medal o zaledwie 1,1 pkt, a do zwycięzcy Pera Bergeruda z Norwegii zabrakło mu 3,6 pkt.

Pięć dni później na mniejszej skoczni był już jednak najlepszy. Oddał skoki na odległość 89,5 i 87 metrów. Drugiego Mattiego Nykaenena wyprzedził ze spokojną przewagą 7,9 pkt. - Tak naprawdę po tym sukcesie nic specjalnego się nie wydarzyło. Czasy były takie, że nikt się tym specjalnie nie przejął. Za złoty medal otrzymałem nagrodę w postaci 30 tysięcy koron. Słyszałem, że początkowo miało być więcej, ale stwierdzili, że nie będą mnie rozpieszczać i lepiej żebym myślał już o kolejnych zawodach. Pamiętam, że wtedy była to prawie połowa ceny Škody 120 L - wspomina.

Wielki comeback olimpijski 

Pomiędzy konkursami indywidualnymi rozegrano jeszcze zawdy zespołowe, podczas których Parma powadził swoją drużynę po medal, ale słabsze skoki Słowaka, Martin Švagerko sprawiły, że w ostatecznym rozrachunku jego ekipa zakończyła rywalizację, podobnie jak dwa lata wcześniej w Seefeld, na czwartym miejscu ze stratą 3,1 pkt do Austriaków. Mimo tych niepowodzeń Parma nie może czuć wielkiego niedosytu jeśli chodzi o drużynowe trofea. Miał udział w wywalczeniu przez swoją reprezentację trzech medali mistrzostw świata - brązowych w Engelbergu w 1984 roku i w Lahti w 1989 oraz srebrnego w Falun cztery lata później. Na podium razem z kolegami stanął także podczas igrzysk olimpijskich, na które początkowo miał w ogóle nie jechać.

Po słabym sezonie 1990/91 Parma został odsunięty od reprezentacji przez trenera Jana Tanczosa. Miał w niezadowalającym stopniu opanować nowy styl V i nie był uwzględniany przy doborze zawodników reprezentacji na olimpijską zimę. Z nowym stylem latania nie poradził sobie kolega Parmy z kadry, Pavel Ploc, zawodnik jeszcze bardziej od niego utytułowany, który w 1992 roku zakończył karierę. Ale Jiří się zawziął, zacisnął zęby, ciężko trenował indywidualnie i zaczął walkę o powrót do drużyny narodowej.

Sezon zaczął od słabych występów w Pucharze Europy, ale w kolejnych tygodniach poczynił na tyle duże postępy, że otrzymał szansę powrotu do Pucharu Świata, a w konsekwencji załapał się też do kadry na igrzyska we Francji. Stał się tam absolutnie pierwszoplanową postacią w swojej drużynie, którą dzięki świetnym skokom poprowadził do zdobycia brązowego medalu. Czechosłowacy powetowali sobie w ten sposób sytuację sprzed czterech lat z Calgary, gdzie mimo ambitnej walki nie dali rady dogonić trzecich Norwegów. Indywidualnie Parma zajął 5. i 10. lokatę. Były to najlepsze z jego czterech igrzysk, bo, po Sarajewie, Calgary i Albertville, dwa lata później wystartował jeszcze, ale  już bez sukcesów, w Lillehammer. 

Skoczek długowieczny

Złoto mistrzostw świata  z 1987 roku nie jest, w jego mniemaniu, najbardziej wartościowym łupem długiej, zakończonej w 1996 roku, kariery sportowej. - Wiem, że z perspektywy kibica najważniejszy jest złoty medal. Ale ja, jako skoczek i człowiek, najbardziej cenię trzecie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni z 1988 r. A potem czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z tego samego sezonu. Zwłaszcza, że do ostatniego konkursu walczyłem o podium klasyfikacji generalnej, ale odebrał mi je Primož Ulaga. Turniej i Puchar Świata obrazują najwięcej ze sportowego punktu widzenia. Ale oczywiście doceniam złoto. Jednak to, co najmilej wspominam z tamtych czasów, to nasz zespół. Atmosferę i to jak wszyscy sobie nawzajem pomagali. Jak bardzo chcieliśmy iść razem do przodu i jak bardzo nam się to dzięki współpracy udawało. Teraz już tak nie jest - twierdzi 60-letni dziś Parma w rozmowie z Cnn.iprima.cz.

Parma w swojej karierze 17 razy stawał na podium zawodów Pucharu Świata. Odniósł trzy zwycięstwa. Pięciokrotnie kończył sezon jako zawodnik czołowej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Nieźle radził sobie na skoczniach mamucich, dwukrotnie zajął szóste miejsce podczas mistrzostw świata w lotach narciarskich. Ostatni konkurs Pucharu Świata zaliczył na Wielkiej Krokwi w sezonie 1995/96. Uzyskał 89 metrów i zajął 46 miejsce, plasując się tuż przed Robertem Mateją. Po tej zimie jeszcze przez dwa lata pojawiał się na starcie zawodów, ale już czysto rekreacyjnie. W swoim czasie był uznawany za długowiecznego skoczka. W latach 90. zawodników po trzydziestym roku życia nie było na skoczniach przesadnie wielu. Parma zdobywając dwa punkty w Sapporo w sezonie 1995/96 liczył sobie 33 lata i 11 dni. Był wówczas najstarszym zawodnikiem punktującym w historii Pucharu Świata i status ten dzierżył przez ponad pięć lat! Z dzisiejszej perspektywy wygląda to wręcz nieprawdopodobnie. Dopiero w 2001 roku jego wyczyn przebił Masahiko Harada. W 1994 roku Parma zajął 3. miejsce na Miyanomori w Sapporo podczas zawodów Pucharu Świata. Podium 31-letniego zawodnika było wtedy niemal sensacyjnym wyczynem. To był dopiero szósty taki przypadek w historii. Dziś skoczkowie po trzydziestce mają w swoim dorobku łącznie 266 podiów. Liderem, z 36 "pudłami" jest Kamil Stoch.

Parma jak Weissflog

Po zakończeniu kariery myślał o tym, by zostać trenerem, jednak sytuacja w środowisku zniechęciła go do tej opcji. Podobnie jak Jens Weissflog odnalazł się w branży hotelarskiej. Obecnie jest właścicielem dwóch pensjonatów o nazwie Parma i prowadzi Hotel Park w Ostružnej. Swego czasu chciał połączyć swoje dwie życiowe działki i rozbudować infrastrukturę, w tym uruchomić restaurację, na terenie skoczni we Frensztacie. Ale na drodze stanął mu Jiří Raška, który miał te skocznie uważać za swoje i wydał kategoryczny sprzeciw. Parma nie ma oporów, by wypowiadać się o tej pomnikowej dla czeskich skoków postaci bez wielkiego entuzjazmu. - Jako trener reprezentacji Pan Raška nie miał nam nic do zaoferowania. Nie byliśmy w stanie poczynić przy nim żadnych postępów - wspomina. Mistrz świata z 1987 roku pozostał jednak w pewnym wymiarze przy skokach. Pełni rolę sędziego podczas zawodów Pucharu Świata i Pucharu Kontynentalnego. 

Część przedstawicieli tamtego znakomitego pokolenia czeskich skoczków borykała się po zakończeniu kariery z problemami natury osobistej. Vladimir Podzimek w 1984 roku został pierwszym Czechem, który wygrał konkurs Pucharu Świata na królewskim wzgórzu Holmenkollen. Do dziś zresztą jedynym. Nie poradził sobie z problemami małżeńskimi. W 1994 roku popełnił samobójstwo. Jaroslav Sakala po zakończonej karierze popadł w długi i sporo czasu zajęło mu wyjście na prostą. Problemy rodzinne nie ominęły Jiříego Parmy. Zaczął w ich następstwie coraz śmielej zaglądać do kieliszka. W 2007 roku prowadząc samochód w stanie nietrzeźwym, zdemolował słupy od linii telefonicznej. Roztrzaskanym autem dojechał do najbliższej stacji benzynowej, gdzie zasnął za kierownicą. Badanie alkomatem wykazało blisko trzy promile alkoholu we krwi... Za całe zajście wielokrotnie później przepraszał.

Czytaj też:

Rudolf Burkert - showman, playboy, ryzykant, pierwszy nienordycki medalista olimpijski 

Jiri Raska - złoty chłopiec z Frensatu 

​​​​​Trudna kariera i kręte życiowe ścieżki. Historia Jaroslava Sakali


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (8198) komentarze: (13)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Jeżeli to 4 miejsce jest najwyższym w karierze.... A do tego nie za dwa skoki (jak IO/MŚ/pojedynczy konkurs PŚ) tylko za cały sezon. To czemu nie....

  • Arturion profesor

    "najbardziej cenię trzecie miejsce w Turnieju Czterech Skoczni z 1988 r. A potem czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata z tego samego sezonu."
    A więc i czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji można cenić bardzo wysoko...

  • Arturion profesor
    @Adam90

    Weteranem jest ten, który na tym portalu ma napisane obok nicka "weteran". :-)

  • Arturion profesor
    @kubilaj2

    Bez przesady... To przecież najgłębszy Rów, a są słabsi od nich. Może w Rowie Palau? ;-)

  • Kolos profesor
    @Oczy Aignera

    W przypadku Jiri Parmy juniora kariera to za duże słowo. On się raczej zabawił w skakanie na nartach. Sukcesów żadnych nie odniósł. Szybko zrezygnował (choć skakał jeszcze kilka lat do 2012 r. w zawodach weteranów).

  • Oczy Aignera profesor
    Jiri Parma junior

    I pomyśleć, że jego syn skończył karierę 16 lat temu...

  • Matrixun doświadczony

    Bardzo fajny artykuł wspominkowy. Pamiętam jak kilka lat temu Sebastian Szczęsny pomylił Jiříego Parmę z Jiřim Rašką mówiąc bodajże o medalu Czechosłowaków w Falun. Czesi mają kim się inspirować. To jednak kraj z mocnymi tradycjami w skokach i od początku istnienia Pucharu Świata aż do Koudelki, Matury i Hajka mieli zawodników, którzy regularnie punktowali, zdobywali trofea i dostarczali emocji. Szkoda, że obecnie panuje tam taka zapaść... Z innej beczki pamiętam też jak w 2001 roku bodajże w Titise-Neustadt red. Miklas mówił o Haradzie, że jest podziwiany przez innych skoczków, że mimo swojego wieku (rzeczone 33 lata!) nadal trenuje. Raptem 2 dekady i jak t się zmieniło! A zaczęło się właśnie od tamtego pokolenia. Ciekawe jakie musiały być reakcje na występy w latach 70-tych Koby Cakadze, który na Igrzyskach Olimpijskich w Sapporo i potem na Mistrzostwach w Lotach Narciarskich w Oberstdorfie był niewiele przed 40-tką.

  • Adam90 profesor
    @Kolos

    A teraz tego nikt nie powie ,ze ktos jest weteranem. Smutne.

  • Paweł39 weteran

    33-latek z Czech weteranem a Stoch i Żyła w wieku 36 lat weteranami nazywani nie są, próżno szukać słowa weteran przy tych skoczkach czy to przez komentatorów czy dziennikarzy. Ba! Oni sa nazywani dalej chłopakami ;]

  • Kolos profesor
    @kubilaj2

    Niestety....

    A długo (aż do ery Adama Małysza) mieli Czesi dużo więcej sukcesów w skokach niż my...

  • kubilaj2 weteran
    @Kolos

    A nasi południowi sąsiedzi wiercą dno w Rowie Mariańskim

  • Kolos profesor

    Ech, te czasy kiedy Czesi zdobywali medale drużynowe...

    I te czasy kiedy 33-latek był weteranem bardzo zaawansowanym wiekowo..

    Dziś 33 latek to zawodnik w średnim wieku, który ma przed sobą minimum 5-6 lat kariery :)

  • kubilaj2 weteran

    No to z bingo sezonu ogórkowego można odhaczyć artykuły wspominkowe :)

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl