Stulecie zimowych igrzysk olimpijskich - wspomnienie Chamonix 1924

  • 2024-01-25 06:00

25 stycznia 2024 roku obchodzimy stulecie istnienia zimowych igrzysk olimpijskich. Dokładnie sto lat temu we francuskim Chamonix zainaugurowany został Tydzień Sportów Zimowych, który decyzją Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego otrzymał retroaktywnie miano pierwszej edycji najważniejszej imprezy czterolecia. Z tej okazji wspominamy nasz dawny tekst na temat powstania zimowych igrzysk oraz wydarzeń we Francji.

Skocznia Le Mont w Chamonix w 1924 rokuSkocznia Le Mont w Chamonix w 1924 roku
fot. MKOl
Skoczek w locie w Chamonix 1924Skoczek w locie w Chamonix 1924
fot. MKOl
Awers i rewers medalu ZIO Chamonix 1924Awers i rewers medalu ZIO Chamonix 1924
fot. MKOl

Pierwsze plany utworzenia igrzysk olimpijskich, przeznaczonych dla zimowych dyscyplin sportowych, pojawiły się już w 1897 roku – rok po rozegraniu premierowej edycji nowożytnych igrzysk w Atenach. Propozycja Viktora Balcka, szwedzkiego członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, spotkała się jednak z negatywną opinią barona Pierre’a de Coubertina. Ojciec nowożytnych igrzysk uważał, iż taka impreza może doprowadzić do rozbicia jedności olimpijskiej, gdyż konkurencje zimowe musiałyby odbywać się w innym terminie i w innych miejscowościach niż sporty letnie.

Balck nie porzucił jednak idei utworzenia imprezy sportowej dla zimowych dyscyplin. Dzięki jego pomocy doprowadzono do organizacji Igrzysk Nordyckich, których pierwsza edycja odbyła się w 1901 roku, zaś następne odbywały się, podobnie jak igrzyska olimpijskie, co cztery lata. Jako kolejny, pomysł zorganizowania zimowych igrzysk olimpijskich zaproponował w 1911 roku Eugenio Brunetta d’Usseaux. Jednak również i Włoch usłyszał głosy sprzeciwu, głównie ze strony państw skandynawskich, które uważały tego typu zawody za zbyteczne, gdyż funkcjonował już ich nordycki odpowiednik.

Zmiana w myśleniu nastąpiła po zakończeniu I wojny światowej, kiedy to coraz większą popularnością zaczęło cieszyć się narciarstwo alpejskie. Austria, Francja, Szwajcaria i Włochy zaczynały coraz głośniej wypowiadać się na temat zimowych igrzysk. Do programu Igrzysk VII Olimpiady w Antwerpii w 1920 roku włączono hokej na lodzie i łyżwiarstwo figurowe (które swój olimpijski debiut miało jeszcze wcześniej, bo w 1908 roku w Londynie). Cztery lata wcześniej, na niedoszłych igrzyskach w Berlinie zadebiutować miały konkurencje narciarstwa klasycznego, lecz plany te pokrzyżował wybuch wojny. Temat osobnej imprezy dla sportów zimowych był szeroko omawiany w 1921 roku podczas kongresu MKOl. Za powołaniem ich do życia opowiadały się m.in. Francja, Kanada i Szwajcaria. Zdecydowany sprzeciw wnosiły kraje skandynawskie, które obawiały się przede wszystkim, iż konkurencje alpejskie okażą się bardziej widowiskowe od ich dyscyplin klasycznych. I kiedy wydawało się, że w tej kwestii może dojść do rozłamu w MKOl, swoją propozycję kompromisu wysunął markiz de Polignac. Otóż impreza miała zostać rozegrana, ale z pominięciem narciarstwa alpejskiego. Samo wydarzenie, nazwane Tygodniem Sportów Zimowych, miało odbywać się w tym samym roku, co letnie igrzyska i w kraju, który będzie ich gospodarzem, pod patronatem tamtejszego Narodowego Komitetu Olimpijskiego. Do pierwszej edycji miało dojść w 1924 roku we Francji. Propozycja została zaakceptowana, chociaż Skandynawowie byli rozczarowani, iż to nie oni zostali gospodarzami zawodów.

Francja do roli miasta-gospodarza Tygodnia Sportów Zimowych wyznaczyła Chamonix. Mały alpejski kurort nie był jednak przygotowany na przyjęcie tak dużej liczby turystów, mających przybyć na czas rozgrywania zawodów. Z myślą o przyjezdnych ustawiono dodatkowe łóżka w korytarzach i salach hotelowych. Proszono nawet mieszkańców o przyjmowanie widzów pod swój dach. Do pomocy włączyły się także sąsiednie miejscowości, skąd w dniach rozgrywania imprezy kursowały specjalne pociągi przewożące przybyszów do Chamonix i z powrotem.

Równie dużym problemem dla organizatorów była pogoda. W połowie grudnia 1923 roku w Chamonix nie było ani płatka śniegu. Sytuacja ta zmieniła się dopiero w Wigilię Bożego Narodzenia, kiedy to spadł ponad metr białego puchu. Na tydzień przed rozpoczęciem zawodów, intensywne opady deszczu zamieniły główną arenę zmagań – lodowisko na Stadionie Olimpijskim – w jezioro. Mroźne noce doprowadziły jednak obiekt z powrotem do użytku, dzięki czemu 25 stycznia odbyła się na nim ceremonia otwarcia Tygodnia Sportów Zimowych. W imprezie wzięło udział niemal 300 sportowców z 16 państw – Austrii, Belgii, Czechosłowacji, Finlandii, Francji, Kanady, Królestwa SHS, Łotwy, Norwegii, Polski, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Szwecji, Węgier, Wielkiej Brytanii i Włoch. Po raz pierwszy od wybuchu I wojny światowej, MKOl zezwolił na udział w zawodach reprezentacjom Austrii i Węgier. Wojenne kontrybucje cały czas obejmowały natomiast Niemcy i Związek Radziecki, chociaż ten drugi i tak nie był zainteresowany udziałem w olimpijskich zawodach.

Dla reprezentacji Polski udział w Tygodniu Sportów Zimowych był jednocześnie debiutem w olimpijskiej rywalizacji. Biało-czerwoni mieli pojawić się już na igrzyskach w Antwerpii w 1920 roku, ale ostatecznie nie przybyli tam z powodu trwającej wojny polsko-bolszewickiej. Podczas ceremonii otwarcia w trakcie parady przemaszerowała jednak polska flaga, co było symbolem odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Do Chamonix Polacy przyjechali w dziewięcioosobowym składzie. W naszej ekipie znalazła się także Elżbieta Ziętkiewiczowa, startująca w konkurencjach narciarstwa klasycznego. Program zawodów przewidywał jednak starty kobiece wyłącznie w łyżwiarstwie figurowym i ostatecznie Polka nie została dopuszczona do udziału w konkurencjach biegowych i skokach narciarskich. Polscy sportowcy swój udział w Chamonix rozpoczęli dość niefortunnie. Nasza reprezentacja spóźniła się na ceremonię otwarcia, przez co podczas defilady sportowców biało-czerwoną na stadion wniósł dziennikarz i publicysta, Kazimierz Smogorzewski.

 W programie Tygodnia Sportów Zimowych przewidziano otwarty konkurs skoków narciarskich na skoczni Le Mont. Zawody zaplanowano na 4 lutego, czyli ostatni dzień sportowych zmagań. Zgodnie z ówczesnymi zasadami, próby osiągane przez zawodników zostawały ocenione przez trzech sędziów, którzy mogli wystawić notę w skali od 0 do 20 pkt. z dokładnością do jednej tysięcznej punktu. Integralną częścią noty były punkty osiągnięte za uzyskaną odległość. Łączna nota skoczka powstawała w wyniku uśrednienia ocen wszystkich jurorów konkursu. Do rywalizacji na skoczni Le Mont zgłosiło się początkowo 41 zawodników, ale ostatecznie na starcie pojawiło się tylko 27 z nich. Z udziału zrezygnowali m.in. Henryk Mückenbrunn i Franciszek Bujak, który rozchorował się w trakcie trwania francuskiej imprezy. Całe swoje reprezentacje wycofali natomiast Brytyjczycy i Węgrzy. W efekcie w premierowym konkursie skoków wystąpili reprezentanci dziewięciu państw – Czechosłowacji, Finlandii, Francji, Norwegii, Polski, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Szwecji i Włoch. Jedynym biało-czerwonym w tym gronie był Andrzej Krzeptowski.

Konkurs skoków, podobnie jak pozostałe konkurencje narciarskie, miał stać pod znakiem dominacji Norwegów. Jako pierwszy w zawodach swój skok oddał Einar Landvik. Norweg wylądował na 42 metrze. Chwilę później jego rodak, startujący jako trzeci, Jacob Tullin Thams poszybował siedem metrów dalej. Był to najdłuższy skok pierwszej serii, gdyż taką samą odległość uzyskał jedynie inny z Norwegów, reprezentujący Stany Zjednoczone, Anders Haugen. Andrzej Krzeptowski po próbie na 33 metr zajmował na półmetku 21. pozycję w gronie 27 startujących. Prowadził Thams przed rodakiem Narve Bonną (47,5 m), Haugenem i kolejnym Norwegiem, będącym gwiazdą Tygodnia Sportów Zimowych, Thorleifem Haugiem (44 m).

W drugiej rundzie zawodnicy startowali w identycznej kolejności jak w poprzedniej serii. Jako pierwszy z grona walczących o medale, na górze skoczni pojawił się liderujący Jacob Tullin Thams. Zawodnik z Oslo ponownie uzyskał 49 metrów. Jeszcze metr dalej, ale w gorszym stylu, poszybował Anders Haugen. Wydawało się, iż reprezentant USA tym lotem zapewnił sobie podium, gdyż znajdujący się po pierwszej kolejce tuż za nim Thorleif Haug tym razem lądował zaledwie na odległości 44,5 metra. Jako ostatni z pretendentów do medali skoczył Narve Bonna. Norweg wyrównał osiągnięcie Thamsa, dolatując do 49 metra. Po zakończeniu rundy zarówno zawodnicy jak i kibice oczekiwali na ogłoszenie wyników przez trójkę sędziowską. Zgodnie z oczekiwaniami, złoty medal zawisł na szyi Thamsa. Niespodzianką był jednak brak medalu dla Haugena. Sędziowie wyjątkowo surowo potraktowali styl lotu i lądowania Amerykanina i pomimo dalekich skoków, znalazł się on tuż za podium. Druga i trzecia lokata przypadła pozostałym Norwegom – Bonnie i Haugowi. Andrzej Krzeptowski, który w drugiej serii skoczył na odległość 32 metrów, utrzymał zajmowaną po pierwszej kolejce 21. lokatę.

Po ogłoszeniu wyników, specjalnie dla zgromadzonej publiczności, skoczkowie urządzili pokazowe zawody. Z dłuższego rozbiegu zawodnicy uzyskiwali o wiele lepsze odległości, niż podczas konkursu głównego. Najdalej poszybował, będący w blasku wygranej, Jacob Tullin Thams, który doleciał do 58,5 metra.

Wydawać by się mogło, że w taki sposób zakończyła się historia konkursu skoków narciarskich w ramach Tygodnia Sportów Zimowych w Chamonix. Nic bardziej mylnego. W latach 60. XX wieku, Thoralf Stroemstad, który z Francji przywiózł dwa srebrne medale z kombinacji norweskiej i biegu na 50 kilometrów, przeglądał oficjalne wyniki zawodów. Zaintrygowały go szczególnie noty, jakie otrzymali za swoje skoki Haug i Haugen oraz wyprowadzona z nich średnia. Ze swoimi spostrzeżeniami podzielił się z historykiem sportowym, Jacobem Vaage. Zdaniem byłego reprezentanta Norwegii, łączna nota jego rodaka była zawyżona i brązowy medal powinien w rzeczywistości przypaść reprezentantowi Stanów Zjednoczonych.

Noty sędziowskie T. Hauga i A. Haugena podczas konkursu w Chamonix
Zawodnicy Sędzia NOR Sędzia TCH Sędzia FRA NOTA
3. T. Haug (NOR) 17.750 17.500 18.000 18.000 17.813
17.625 17.875 18.125
4. A. Haugen (USA) 18.250 18.250 18.500 17.917
17.000 17.500 18.000

Pewnego smaczku dodaje fakt, iż kiedy Stroemstad zdobywał w Chamonix swoje srebrne medale, zawsze lepszy od niego okazywał się… Haug. Ostatecznie błąd został wykryty i zgłoszony do MKOl. W efekcie w 1974 roku, czyli pół wieku po rozegraniu konkursu, wyniki zostały skorygowane. Podczas specjalnej uroczystości w Oslo, 83-letni wówczas Anders Haugen odebrał swój zasłużony brązowy medal z rąk córki Thorleifa Hauga. Jej ojciec nigdy nie dowiedział się o błędzie sędziowskim. Zmarł w 1934 roku na zapalenie płuc.

Wyniki konkursu ZIO w Chamonix (K-50); 04.02.1924:
Lp. Zawodnik Kraj Skok 1 Skok 2 Nota
1 THAMS Jacob Tullin 49 49 18.960
2 BONNA Narve 47.5 49 18.688
3 HAUGEN Anders 49 50 17.917
4 HAUG Thorleif 44 44.5 17.813
5 LANDVIK Einar 42 44.5 17.522
6 NILSSON Axel Herman 42.5 44 17.147
7 JACOBSSON Menotti 43 42 17.083
8 GIRARDBILLE Alexander 40.5 41.5 16.793
9 LIND Nils 41 41.5 16.738
10 WENDE Frantisek 40.5 44 16.480
11 JAEAESKELAEINEN-USA Sulo 42.5 42.5 16.418
12 SUNDH Nils 41.5 41 16.397
13 NIEMINEN Thure 42.5 41 16.263
14 BATSON Lemoine 43.5 42.5 16.200
15 BALMAT Kléber 36 39 15.500
16 LIEN Harry 40 41.5 14.918
17 FAURE Luigi 34 33.5 13.438
18 SCHMID Peter 33 33.5 13.363
19 CAVALLA Mario 32 32.5 12.605
20 KOLDOVSKY Karel 33.5 39 12.501
21 KRZEPTOWSKI Andrzej 33 32 12.458
22 RAVANEL Gilbert 32.5 32 12.397
23 EIDENBENZ Hans 42 Upadek 10.313
24 AFFENTRANGER Xaver Upadek 32.5 7.813
25 PAYOT Martial Upadek 32.5 7.355
26 BIM Josef Upadek Upadek 2.333
27 ALBERT Louis Upadek Upadek 0.000

Swój drugi olimpijski medal Jacob Tullin Thams wywalczył dwanaście lat później na… letnich igrzyskach w Berlinie. Na początku lat 30. XX wieku Norweg zakończył narciarską karierę i rozpoczął nową – żeglarską. To właśnie w żeglarskiej klasie 8mR Thams wywalczył w Niemczech olimpijskie srebro.

Prawdziwą gwiazdą Tygodnia Sportów Zimowych był jednak Thorleif Haug. Reprezentant Norwegii zdominował rywalizację w narciarstwie klasycznym. Okazał się najlepszy w obu konkurencjach biegowych – na 18 i 50 kilometrów. Dodatkowo wywalczył trzeci złoty krążek w zmaganiach dwuboistów. Do pełni szczęścia zabrakło Haugowi jedynie medalu w konkursie skoków, którego oficjalnym właścicielem był przez pięćdziesiąt lat.

Zawody w Chamonix miały także bohatera na lodowej tafli. Fiński panczenista Clas Thunberg aż pięciokrotnie stawał na podium. W jego dorobku znalazły się trzy złote (bieg na 1500 m, 5000 m i wielobój), jeden srebrny (10 000 m) i jeden brązowy medal (500 m). Pochodzący z Helsinek zawodnik nie zdołał jednak zapisać się w historii jako pierwszy mistrz olimpijski na zimowych igrzyskach. Inaugurujący sportową rywalizację we francuskich Alpach, bieg na 500 metrów zakończył się wygraną Amerykanina Charlesa Jewtrawa.

Nie lada kłopot ze znalezieniem drużyny amatorskiej w hokeju na lodzie miała reprezentacja Kanady. Barw swojego kraju bronili ostatecznie hokeiści Toronto Granite. We wszystkich sześciu spotkaniach Kanadyjczycy strzelili 132 gole, tracąc zaledwie trzy. Decydującemu o złotym medalu spotkaniu ze Stanami Zjednoczonymi, zakończonego wynikiem 6:1, towarzyszyła największa liczba widzów podczas całego Tygodnia Sportów Zimowych. Z powodu braku wolnych miejsc na trybunach, niektórzy kibice spoglądali na lodowisko z dachów i szczytów kominów pobliskich domów i budynków.

W jedynej kobiecej konkurencji w Chamonix, jaką były zawody solistek w łyżwiarstwie figurowym zwyciężyła Austriaczka Herma Plank-Szabo. Równie głośno było o ostatniej łyżwiarce, Sonji Henie. Norweżka wystartowała we Francji mając 11 lat, 9 miesięcy i 21 dni, zostając najmłodszą uczestniczką igrzysk. U mężczyzn złoty medal z Antwerpii obronił Szwed Gillis Grafstroem.

W Chamonix złotym medalem uhonorowano członków wyprawy, która w 1922 roku chciała zdobyć największą górę świata – Mount Everest. Brytyjska ekspedycja po wykonaniu trzech nieudanych ataków wejścia na szczyt, podjęła decyzję o wycofaniu się. Do sukcesu zabrakło im niecałych 500 metrów. Medal odebrał szef misji, Edward Lisle Strutt, który obiecał wniesienie złotego krążka na sam szczyt Mount Everestu. Obietnica została spełniona dopiero w 2012 roku, kiedy to medal zabrał ze sobą na górę Kenton Cool. Olimpijski krążek himalaista otrzymał od wnuka jednego z członków załogi Strutta – Arthura Wakefielda.

Reprezentacja Polski odegrała w Chamonix role drugo, a nawet trzecioplanowe. Naszym najlepszym rezultatem była 8. pozycja Leona Jucewicza w łyżwiarskim wieloboju. Najważniejszy był jednak sam udział polskich sportowców w tej światowej imprezie, który przypominał o odrodzeniu się po czasach rozbiorów państwa polskiego.

Łącznie rozegrano 16 konkurencji w ośmiu dyscyplinach sportowych – biegach narciarskich, bobslejach, curlingu, hokeju na lodzie, kombinacji norweskiej, łyżwiarstwie figurowym, łyżwiarstwie szybkim i skokach narciarskich. Miano dyscypliny pokazowej otrzymał patrol wojskowy, będący prekursorem współczesnego biathlonu. Początkowo status konkurencji pokazowej miał także curling, jednak w 2006 roku MKOl ogłosił go pełnoprawną dyscypliną olimpijską w Chamonix, przez co pośmiertnie uznano zawodników za medalistów olimpijskich.

Klasyfikację medalową Tygodnia Sportów Zimowych wygrali Norwegowie. Ich reprezentanci wywalczyli 17 krążków – 4 złote, 7 srebrnych i 6 brązowych. W sumie medalami nagrodzono zawodników dziesięciu z szesnastu startujących państw.

Sportowa impreza w Chamonix okazała się wielkim sukcesem. W 1925 roku w Pradze ogłoszono kontynuację zimowych zmagań w latach rozgrywania igrzysk, lecz MKOl wciąż nie podejmował decyzji o utworzeniu zimowej wersji swoich zawodów. Tym większe zdziwienie zapanowało w szeregach jej członków, kiedy w marcu 1926 roku usłyszeli oni o decyzji Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. FIS postanowiło przemianować rozegrany dwa lata wcześniej Tydzień Sportów Zimowych na Międzynarodowe Olimpijskie Zawody Zimowe. Wywołało to prawdziwe poruszenie we władzach MKOl, które kilka miesięcy później, podczas sesji w Lizbonie uznały zmagania w Chamonix za I Zimowe Igrzyska Olimpijskie.

Polskie medale na zimowych igrzyskach olimpijskich

Polska jest jednym z zaledwie dwunastu państw, które uczestniczyły we wszystkich dotychczasowych zimowych igrzyskach olimpijskich - obok Austrii, Finlandii, Francji, Kanady, Norwegii, Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Szwecji, Węgier, Wielkiej Brytanii i Włoch. Biało-Czerwoni na pierwszy olimpijski krążek musieli jednak czekać ponad trzy dekady.

W 1956 roku w Cortinie d'Ampezzo nasz medalowy dorobek otworzył Franciszek Gąsienica-Groń. Kiedy nasz zawodnik zaliczył upadek w pierwszej serii, wydawało się, iż szansa na bardzo wysokie miejsce bezpowrotnie uciekła. Nic bardziej mylnego. Polak spisał się bardzo dobrze w biegu na 15 kilometrów, gdzie zajął siódme miejsce. Kilka godzin później ogłoszono ostateczne wyniki kombinacji norweskiej. I jakże fantastyczna niespodzianka dla Polski - Franciszek Gąsienica-Groń zdobył brązowy medal! Był to pierwszy olimpijski krążek dla naszego kraju na zimowych igrzyskach i pierwszy niewywalczony przez skandynawskich dwuboistów w olimpijskiej historii tej dyscypliny.

Cztery lata później w Squaw Valley było jeszcze lepiej, za sprawą debiutujących na igrzyskach zawodach panczenistek. Do historii polskiego sportu przeszedł bieg na 1500 metrów kobiet, w którym srebrny medal zdobyła Elwira Seroczyńska, a brąz Helena Pilejczyk. Igrzyska w USA mogły potoczyć się jeszcze lepiej, gdyż Seroczyńska zmierzała po złoto w wyścigu na 1000 metrów, ale upadła na ostatnim wirażu i skończyła bez drugiego medalu.

Na złoty medal musieliśmy czekać aż do 1972 roku i igrzysk w Sapporo. Dołączony w ostatniej chwili do olimpijskiej kadry, głównie za sprawą domagających się go dziennikarzy, Wojciech Fortuna zaskoczył narciarski świat. W konkursie na Miyanomori zajął wysoką szóstą pozycję, zaś 11 lutego 1972 roku oddał skok życia, szybując w pierwszej serii rywalizacji na Okurayamie na 111 metr. Sędziowie obradowali nad przerwaniem konkursu, ale do Polaka uśmiechnęła się... fortuna. Zawody kontynuowano. W finale nasz zawodnik skoczył już krótko (87,5 m), ale na jego szczęście, krócej latali też inni faworyci, na czele z Yukio Kasayą. Ostatecznie Fortuna wywalczył setny medal w historii polskiego olimpizmu - i pierwszy złoty na zimowych igrzyskach - pokonując Waltera Steinera ze Szwajcarii o... 0,1 punktu.

Musiały minąć całe trzy dekady, aby Polacy znów mogli sięgnąć po medale zimowych igrzysk. Nasza kadra wyruszała w 2002 roku do Salt Lake City wraz z ówczesną megagwiazdą skoków narciarskich, Adamem Małyszem. W ostatnich tygodniach przed igrzyskami forma "Orła z Wisły" nieco opadła, a na skoczniach brylował Sven Hannawald, ale wszyscy pozostawali dobrej myśli przed walką o medale. Jednak gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Powracający z rekonwalescencji po upadku w Willingen, 20-letni Simon Ammann wygrał oba konkursy indywidualne. Adam Małysz nie wrócił jednak z pustymi rękami. Najpierw na normalnej skoczni wywalczył brąz, a trzy dni później na dużym obiekcie srebro, zostając tym samym pierwszym polskim multimedalistą zimowych igrzysk olimpijskich.

Cztery lata później w Turynie Adamowi nie wiodło się najlepiej, a olimpijskie konkursy w Pragelato zakończył na 7. i 14. pozycji. Zawodziły również inne nasze nadzieje medalowe i wydawało się, że Polacy powrócą z Włoch bez medalu. Tymczasem dwa dni przed ceremonią zamknięcia zaskoczyła Justyna Kowalczyk. Zawodniczka z Kasiny Wielkiej długo prowadziła w biegu na 30 kilometrów stylem dowolnym, aby ostatecznie zdobyć brązowy medal. Dzień później los sprzyjał z kolei Tomaszowi Sikorze, który w biathlonowym biegu ze startu wspólnego wywalczył tytuł wicemistrza olimpijskiego.

W 2010 roku największą gwiazdą naszej reprezentacji na igrzyskach w Vancouver miała być Justyna Kowalczyk. Mistrzyni świata z Liberca nie zawiodła pokładanych w niej oczekiwań. Nasza biegaczka wywalczyła trzy medale - srebro w sprincie, brąz w biegu łączonym i upragnione złoto w biegu na 30 km ze startu wspólnego, gdzie do samego końca walczyła z bohaterką igrzysk, Norweżką Marit Bjoergen. Nie zawiódł również Adam Małysz, któremu jeszcze przed startem ZIO 2010 wypominano, iż na walkę o medale jest już raczej za stary. 32-letni "Orzeł z Wisły" zatkał jednak usta krytyków, zdobywając dwa srebrne krążki, za każdym razem ulegając tylko... Simonowi Ammannowi. Sensację sprawiły nasze panczenistki, które w biegu drużynowym po brawurowej jeździe wywalczyły brąz. Polacy wracali z Kanady z rekordową liczba sześciu medali. Kibice zastanawiali się, kiedy uda nam się znów powtórzyć ten wynik...

Okazało się, że trzeba było czekać raptem cztery lata. XXII Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi okazały się najlepszymi w dotychczasowej historii startów reprezentacji Polski na tej imprezie. Rywalizację w skokach narciarskich zdominował Kamil Stoch. "Rakieta z Zębu" najpierw odskoczyła wyraźnie rywalom w zawodach na normalnej skoczni, zaś sześć dni później minimalnie triumfowała na dużym obiekcie nad 41-letnim Noriakim Kasai. To nie były jednak jedyne polskie triumfy w Rosji. W biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym pewnie zwyciężyła Justyna Kowalczyk, i to pomimo pęknietej kości śródstopia. Na drugim biegunie znalazł się nasz panczenista, Zbigniew Bródka, który w biegu na 1500 metrów sięgnął po złoto z przewagą... 0,003 sekundy. Polscy łyżwiarze wywalczyli jeszcze dwa drużynowe krążki - panie zdobyły srebro, a panowie brąz.

W 2018 roku zimowe igrzyska olimpijskie zawitały do Pjongczangu, a naszą wielką nadzieją medalową była kadra skoczków narciarskich. Konkurs na normalnej skoczni układał się idealnie. Na półmetku prowadził Stefan Hula przed Kamilem Stochem. Trudne warunki wietrzne i przenikliwe zimno sprawiało, iż bliska wydawała się decyzja o odwołaniu serii finałowej. Tak się ostatecznie nie stało i Polacy spadli na miejsca tuż za podium. Tydzień później nadszedł jednak dzień sukcesu. Kamil Stoch obronił tytuł mistrza olimpijskiego na dużej skoczni, zdobywając tym samym swój trzeci złoty medal. Biało-Czerwoni po raz pierwszy wywalczyli również medal w drużynowym konkursie skoków. Oprócz Stocha i Huli, w składzie ekipy, która sięgnęła po brąz, znaleźli się Maciej Kot i Dawid Kubacki.

Z ostatnich igrzysk rozegranych w 2022 roku w Pekinie Polacy powrócili z jednym medalem. Wszystko ponownie za sprawą skoczków, którzy choć przed startem sezonu zimowego byli naszymi największymi nadziejami, to olimpijska zima przyniosła kryzys formy naszej reprezentacji. Ku zaskoczeniu wielu, w konkursie na normalnej skoczni w Zhangjiakou rewelacyjnie spisał się Dawid Kubacki, który wywalczył brąz. Niewiele brakowało, a Biało-Czerwoni zdobyliby medal również w zawodach na dużym obiekcie, które Kamil Stoch ostatecznie zakończył na czwartym miejscu.

Kolejne, XXV Zimowe Igrzyska Olimpijskie rozegrane zostaną w 2026 roku w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo. Czy polscy sportowcy powiększą dorobek medalowy naszej reprezentacji? Czy ponownie będzie to zasługa naszych skoczków, którzy do tej pory wywalczyli 10 spośród 23 naszych krążków? O tym wszystkim przekonamy się za niespełna 25 miesięcy na skoczniach w Predazzo.

Polskie medale na zimowych igrzyskach olimpijskich
Lp. Zawodnik Edycja Dyscyplina Konkurencja
7 złotych:
1 FORTUNA Wojciech Sapporo 1972 skoki narciarskie duża skocznia
2 KOWALCZYK Justyna Vancouver 2010 biegi narciarskie 30 km st. klasycznym
3 STOCH Kamil Soczi 2014 skoki narciarskie normalna skocznia
4 KOWALCZYK Justyna Soczi 2014 biegi narciarskie 10 km st. klasycznym
5 BRÓDKA Zbigniew Soczi 2014 łyżwiarstwo szybkie 1500 m
6 STOCH Kamil Soczi 2014 skoki narciarskie duża skocznia
7 STOCH Kamil Pjongczang 2018 skoki narciarskie duża skocznia
7 srebrnych:
1 SEROCZYŃSKA Elwira Squaw Valley 1960 łyżwiarstwo szybkie 1500 m
2 MAŁYSZ Adam Salt Lake City 2002 skoki narciarskie duża skocznia
3 SIKORA Tomasz Turyn 2006 biathlon 15 km ze startu wspólnego
4 MAŁYSZ Adam Vancouver 2010 skoki narciarskie normalna skocznia
5 KOWALCZYK Justyna Vancouver 2010 biegi narciarskie sprint st. klasycznym
6 MAŁYSZ Adam Vancouver 2010 skoki narciarskie duża skocznia
7 BACHLEDA-CURUŚ Katarzyna Soczi 2014 łyżwiarstwo szybkie bieg drużynowy
CZERWONKA Natalia
WOŹNIAK Katarzyna
ZŁOTKOWSKA Luiza
9 brązowych:
1 GĄSIENICA-GROŃ Franciszek Cortina d’Ampezzo 1956 kombinacja norweska indywidualnie
2 PILEJCZYK Helena Squaw Valley 1960 łyżwiarstwo szybkie 1500 m
3 MAŁYSZ Adam Salt Lake City 2002 skoki narciarskie normalna skocznia
4 KOWALCZYK Justyna Turyn 2006 biegi narciarskie 30 km st. dowolnym
5 KOWALCZYK Justyna Vancouver 2010 biegi narciarskie bieg łączony
6 BACHLEDA-CURUŚ Katarzyna Vancouver 2010 łyżwiarstwo szybkie bieg drużynowy
WOŹNIAK Katarzyna
ZŁOTKOWSKA Luiza
7 BRÓDKA Zbigniew Soczi 2014 łyżwiarstwo szybkie bieg drużynowy
NIEDŹWIEDZKI Konrad
SZYMAŃSKI Jan
8 HULA Stefan Pjongczang 2018 skoki narciarskie konkurs drużynowy
KOT Maciej
KUBACKI Dawid
STOCH Kamil
9 KUBACKI Dawid Pekin 2022 skoki narciarskie normalna skocznia

Adam Bucholz, źródło: Informacja własna
oglądalność: (3421) komentarze: (10)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • Arturion profesor
    @Kolos

    Ja słyszałem jeszcze o jednej, ale bez nazwiska, która podobno na skoczni w Nowym Targu (na Kowańcu) w l. 70. skoczyła ponad 40 m, co było tam dużym wyczynem.
    I właśnie chętnie bym, przeczytał o tych, które skakały przed Pałasz.

  • Jellycrusher bywalec
    "Wojenne kontrybucje cały czas obejmowały natomiast Niemcy i Związek Radziecki"

    Chyba restrykcje?

  • Kolos profesor
    @Arturion

    Bynajmniej skoki kobiet w Polsce nie zaczynają się na Pałasz. Po za Zientkiewiczową która była epizodem, dziewczyny u nas skakały od początku XXI wieku, takie nazwiska jak Aneta Rosner, siostry Kędziorówny Magdalena i Małgorzata czy córka Jana Szturca Magdalena Szturca powinny być znane. Swój epizod ze skokami miała nawet starsza siostra Piotra Żyły Dorota.

    Bardziej profesjonalne uprawianie skoków przez dziewczyny w Polsce to od drugiej połowy pierwszej dekady XXI w. W PK startował choćby Gabriela Buńda czy Joanna Gawron.

  • Kolos profesor
    @Arturion

    A to nie wiesz, że skakała? Dobrze znana to historia. Zientkiewiczowej zdarzył się nawet start w MP w skokach (II klasa). Nawet wygrała tę klasę II co wywołało sensację.

    Natomiast ten nie dopuszczony start w skokach na IO to kaczka dziennikarska. Chodziło wyłącznie o biegi narciarskie do których Zięntkiewiczowej nie dopuszczono bo nie rozgrywano na IO 1924 takich zawodów dla kobiet.

  • Arturion profesor
    @Wojciechowski

    A więc powinna być uznana za jedną z PIONIEREK skoków damskich. Czemu nie wspominamy o skoczkiniach przedwojennych nawet w kontekście skoków w Polsce? Historia zaczyna się od Pałasz (i tych kilku przed nią), czy co? A rekordy?
    Może ktoś by się pokusił na temat: Historia skoków narciarskich kobiet w Polsce?

  • Wojciechowski profesor
    @Arturion

    Skakała jako studentka w Austrii, skakała też w naszych mistrzostwach krajowych.

  • A_Lanisek23 początkujący

    Takie pytanie. Niezabardzo zrozumiałem.
    Skoro zimowe IO jescze nie istniało bo utworzono je dopiero po I wojnie światowej to jakim cudem łyżwiarstwo figurowe na IO istniało już w IX w.?

  • Arturion profesor

    "ostatecznie Polka nie została dopuszczona do udziału w konkurencjach biegowych i skokach narciarskich."
    Ziętkiewiczowa także skakała?

  • Kolos profesor

    "Sonji Henie. Norweżka wystartowała we Francji mając 11 lat, 9 miesięcy i 21 dni i jest do tej pory najmłodszą uczestniczką w historii igrzysk olimpijskich"

    To oczywista nieprawda. W wiarygodnych zestawieniach Sonja Henie jest dopiero siódmą najmłodszą uczestniczką IO, w tej klasyfikacji wyprzedają ją aż cztery inne łyżwiarki figurowe a najmłodszym uczestnikiem IO był 10-letni Grek Dimitrios Loundras (gminastyk) startujących już na pierwszych IO w 1896 r.

  • Kolos profesor

    W tekście zabrakło informacji,że na IO 1920 w Antwerpii też miały zostać rozegranie zawody w narciarstwie klasycznym. Na przeszkodzie stanęły wysokie temperatury i brak śniegu.

    Chociaż nie wiadomo czy w ramach tego narciarstwa klasycznego miano rozegrać skoki narciarskie czy nie.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl