10 najlepszych polskich skoczków stulecia według redakcji Skijumping.pl

  • 2018-11-11 19:00

W niedzielę 11 listopada przypada 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Jest to idealny moment na przeprowadzenie różnego typu podsumowań. Również i nasza redakcja postanowiła przyłączyć się do zabawy. Tym samym powstała lista dziesięciu najlepszych polskich skoczków narciarskich stulecia.

Antoni ŁaciakAntoni Łaciak
fot. Archiwum Wojciecha Szatkowskiego
Józef PrzybyłaJózef Przybyła
fot. Muzeum Tatrzańskie
Wojciech Fortuna w LibercuWojciech Fortuna w Libercu
fot. Tadeusz Mieczyński
Maciej KotMaciej Kot
fot. Tadeusz Mieczyński
Stanisław BobakStanisław Bobak
fot. Wojciech Szatkowski
Piotr ŻyłaPiotr Żyła
fot. FIS
Piotr FijasPiotr Fijas
fot. Tadeusz Mieczyński
Stanisław MarusarzStanisław Marusarz
fot. fot.ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego
Kamil StochKamil Stoch
fot. Tadeusz Mieczyński
Adam MałyszAdam Małysz
fot. Tadeusz Mieczyński

Głosowanie przebiegało w następujący sposób. Najpierw dziennikarze naszego portalu typowali własne najlepsze dziesiątki sportowców. Następnie wyniki były sumowane w oparciu o punktację Pucharu Świata (od 100 punktów za 1. miejsce, do 26 "oczek" za 10. pozycję).

10. Antoni Łaciak - 156 punktów

W swojej karierze zasłynął przede wszystkim z tytułu wicemistrza świata. Srebrny krążek wywalczył w 1962 roku na Średniej Krokwi w Zakopanem, ustępując o zaledwie 1,1 punktu Toralfowi Enganowi. Cztery dni później był szósty na Wielkiej Krokwi. Siódmy zawodnik 11. Turnieju Czterech Skoczni. Mistrz Polski oraz były rekordzista kraju w długości skoku.

9. Józef Przybyła - 172 punkty

Był o włos od zostania pierwszym polskim triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni. Prowadzenie w 12. edycji tego cyklu objął po pierwszej serii zawodów w Bischofshofen. Po skoku na 100 metrów otrzymał specjalną odznakę "stumetrowca", albowiem jako pierwszy uzyskał taki rezultat na Skoczni im. Paula Ausserleitnera. Finałowa próba zakończyła się jednak upadkiem. Rok później zajął 5. miejsce w turnieju. Dziewiąty zawodnik olimpijskiego konkursu na normalnej skoczni w 1964 roku. Sześciokrotny mistrz Polski i były rekordzista kraju w długości skoku.

8. Wojciech Fortuna - 245 punktów

Rozegrany 11 lutego 1972 roku olimpijski konkurs na dużej skoczni Okurayama w Sapporo przeszedł do historii polskiego sportu. 19-letni wówczas Wojciech Fortuna, który początkowo nie miał nawet lecieć do Japonii, w pierwszej serii poszybował na 111 metr, co było wówczas najdłuższym skokiem w historii igrzysk. W finale zakopiańczyk oddał krótki skok (87,5 m), jednak uśmiechnęła się do niego... fortuna. Został bowiem pierwszym polskim mistrzem olimpijskim na zimowych igrzyskach, pokonując drugiego Waltera Steinera o... 0,1 punktu. Był to także setny złoty krążek w historii krajowego olimpizmu. Mistrz Polski.

7. Maciej Kot - 256 punktów

Drużynowy mistrz świata z Lahti w 2017 roku oraz członek zespołu, który sięgnął po brązowy medal na MŚ w Val di Fiemme (2013) i tegorocznych igrzyskach w Pjongczangu. W Pucharze Świata debiutował jako piętnastolatek, a na pierwsze miejsca na podium musiał czekać dziewięć lat. W 2017 roku triumfował w zawodach PŚ w Sapporo i Pjongczangu, a cały cykl zakończył na piątej pozycji. Zdobywca Letniego Grand Prix w 2016 roku. Czterokrotny mistrz Polski (dwukrotnie zimą oraz latem).

6. Stanisław Bobak - 293 punkty

Pierwszy polski zwycięzca zawodów Pucharu Świata. 26 stycznia 1980 roku triumfował w konkursie na Średniej Krokwi. Dzień później był drugi na Wielkiej Krokwi, tuż za Piotrem Fijasem. Premierową edycję PŚ zakończył na trzecim miejscu. W tym samym roku na igrzyskach w Lake Placid był bliski zdobycia olimpijskiego medalu. Po pierwszej serii zawodów na normalnej skoczni zajmował czwartą pozycję. Słabszy finałowy skok zepchnął go jednak na dziesiątą lokatę. Piąty i szósty zawodnik Turnieju Czterech Skoczni (odpowiednio 1974/75 i 1975/76). Ośmiokrotny mistrz Polski.

5. Piotr Żyła - 375 punktów

W 2013 roku odniósł jedyne do tej pory zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Triumfował na Holmenkollbakken w Oslo wspólnie z Gregorem Schlierenzauerem. Wiślanin największe do tej pory sukcesy odniósł jednak w sezonie 2016/2017. Został wtedy brązowym medalistą konkursu na dużej skoczni na MŚ w Lahti. Dwa dni później sięgnął po złoto wspólnie z drużyną. W klasyfikacji 65. Turnieju Czterech Skoczni zajął drugą pozycję, za Kamilem Stochem. W Pucharze Świata był jedenasty. Trzykrotny mistrz Polski (dwukrotnie zimą, raz latem). Były rekordzista kraju w długości skoku.

4. Piotr Fijas - 385 punktów

Na mistrzostwach świata w lotach narciarskich w Planicy w 1979 roku sięgnął po brązowy medal. Był to pierwszy krążek dla Polski na tej imprezie i jedyny przez blisko cztery dekady. To nie był jego jedyny udany występ na mamuciej skoczni. W 1986 roku ustanowił rekord Vikersundbakken (163 m). Rok później w Planicy poszybował na 194 metr, zostając rekordzistą świata. Jego wynik nie został pobity przez kolejne siedem lat, zaś wśród zawodników krajowych został poprawiony dopiero w XXI wieku. Trzykrotny triumfator zawodów Pucharu Świata, w tym premierowych na Wielkiej Krokwi w Zakopanem w 1980 roku. Siódmy zawodnik konkursu na normalnej skoczni na igrzyskach w Sarajewie. Trzynastokrotny mistrz Polski.

3. Stanisław Marusarz - 445 punktów

Legenda polskich skoków z okresu dwudziestolecia międzywojennego oraz lat powojennych. W 1938 roku wywalczył srebrny medal na mistrzostwach świata w Lahti, choć gdyby nie faworyzowanie Skandynawów ze strony sędziów, to świętowałby zdobycie tytułu. Piąty zawodnik konkursu olimpijskiego w Garmisch-Partenkirchen (1936). W 1935 roku w Planicy ustanowił rekord świata (95 m), który został poprawiony jeszcze tego samego dnia. W czasie II wojny światowej pełnił działalność kurierską na linii Zakopane-Budapeszt, wspomagał działalność podziemną oraz przeprowadzał ludzi przez granicę. Po zatrzymaniu został aresztowany w więzieniu przy ulicy Montelupich w Krakowie. Uciekł wykonując najważniejszy skok życia - przez okno celi na I piętrze. Po wojnie kontynuował karierę. Czterokrotny olimpijczyk (1932-1952), jedenastokrotny mistrz Polski. Wybrany Sportowcem Roku 1938. Patron Wielkiej Krokwi w Zakopanem.

2. Kamil Stoch - 680 punktów

Rakieta z Zębu w ciągu kilku ostatnich lat błyskawicznie dołączyła do panteonu światowych gwiazd skoków narciarskich. Trzykrotny mistrz olimpijski (dwukrotnie w Soczi i raz w Pjongczangu) oraz brązowy medalista w drużynie. Indywidualny (Val di Fiemme 2013) i drużynowy (Lahti 2017) mistrz świata. Wicemistrz świata w lotach (Oberstdorf 2018). Dwukrotny zdobywca Pucharu Świata (2014, 2018) z dorobkiem 31 zwycięstw. W końcu dwukrotny triumfator Turnieju Czterech Skoczni (2017, 2018), w tym jeden z zaledwie dwóch skoczków, którzy wygrali wszystkie cztery konkursy podczas jednej edycji. A Kamil przecież wciąż jest czynnym zawodnikiem i jest głodny kolejnych sukcesów. Ośmiokrotny mistrz Polski (sześć razy zimą, dwukrotnie latem). Aktualny rekordzista kraju (251,5 metra w Planicy). Wybrany Sportowcem Roku 2014 i 2017.

1. Adam Małysz - 800 punktów

Orzeł z Wisły sprawił, iż miliony Polaków zaczęło "żyć życiem zastępczym". Skromny wiślanin z wielkimi sukcesami stał się z dnia na dzień bohaterem narodowym, a zjawisko "małyszomanii" było ewenementem w skali naszego kraju. Adam Małysz spowodował, że transmisje telewizyjne z zawodów regularnie przekraczały 10-milionowe widownie. W 2002 roku do Zakopanego przybyło dla niego blisko 100 tysięcy fanów. Nic jednak dziwnego, bo liczba jego sukcesów jest imponująca. Cztery tytuły mistrza świata (Lahti 2001, dwukrotnie Val di Fiemme 2003, Sapporo 2007), cztery triumfy w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata (2001, 2002, 2003, 2007) z 39 wygranymi konkursami, zwycięstwo w 49. Turnieju Czterech Skoczni, trzykrotny triumf w Letnim Grand Prix (2001, 2004, 2006). Ponadto w 2003 roku w Planicy przez... niespełna godzinę był współrekordzistą świata w długości skoku (225 m). 39-krotny mistrz Polski (21 razy zimą i 18-krotnie latem), wybrany Sportowcem Roku 2001, 2002, 2003 i 2007. Do pełni szczęścia zabrakło mu jedynie olimpijskiego złota. Z igrzysk przywiózł łącznie cztery medale - trzy srebrne (Salt Lake City 2002 i dwukrotnie Vancouver 2010) i jeden brązowy (Salt Lake City 2002).

Na koniec przypominamy, że cały powyższy ranking to subiektywna ocena redakcji Skijumping.pl i ma wyłącznie formę zabawy. Jednocześnie zachęcamy czytelników do tworzenia własnych list dziesięciu najlepszych skoczków narciarskich Polski stulecia i dzielenia się z nimi za pośrednictwem komentarzy.


Redakcja, źródło: Informacja własna
oglądalność: (40319) komentarze: (84)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • dervish profesor

    U mnie na 3 miejscu jest Dawid Kubacki.
    Pozostałych pozycji z mojego osobistego rankingu z różnych względów nie chcę upubliczniać.
    Mógłbym to zrobić jedynie w anonimowej ankiecie. :)

  • miroslawbiczkowski@gmail.com początkujący

    1. Adam Małysz
    2. Kami Stoch
    3. Dawid Kubacki
    4. Stanisław Marusarz
    5. Piotr Fijas
    6. Stanisław Bobak
    7. Piotr Żyła
    8. Maciej Kot
    9. Józef Przybyła
    10. Wojciech Fortuna

  • marekguarnera@gmail.com początkujący
    IO

    1, Kamil Stoch
    2. Adam Małysz
    3. Stanisław Bobak
    4. Piotr Fijas
    5. Dawid Kubacki
    6. Piotr Żyła
    7. Franciszek Gąsienica Groń
    8. Maciej Kot
    9. Stanisław Marusarz
    10. Wojciech Fortuna

  • MarcinBB redaktor
    Dawid Kubacki - mistrz świata

    I tak już pierwszego marca roku następnego - po niecałych czterech miesiącach, trudno sobie wyobrazić ten ranking bez Dawida Kubackiego.
    Ewidentnie Polak, który zimą 2018/2019 dokonał największego postępu. Na dzisiejszy wieczór ma tytuł mistrza świata, jedno zwycięstwo w PŚ i razem z zeszłym sezonem 9 miejsc na podium. A sezon się jeszcze nie skończył...

  • MK92 stały bywalec
    Małysz i Stoch

    Ciężko porównywać tych mistrzów i wydawać wyroki - który z nich lepszy. Ja tam najbardziej cenię Kryształową Kulę, bo ona nie może być dziełem przypadku, warunków atmosferycznych czy dyspozycji dnia. Na drugim miejscu brałbym pod uwagę TCS, a na trzecim łącznie IO oraz MŚ, bo konkursy na obu tych imprezach niczym się nie różnią, poza nieco większym prestiżem IO, który nie wynika z trudniejszej rywalizacji. Jeżeli w ten sposób patrzeć na sukcesy Adama i Kamila, to mistrz z Wisły ma (jeszcze) przewagę nad aktualnym triumfatorem PŚ.

    No i tu dodajmy ten słusznie przytoczony aspekt małyszomanii. Zimowe weekendy w latach dwutysięcznych były po prostu cudownym okresem dla nas, Polaków. Ustalało się program soboty i niedzieli pod konkursy, w których udział brał Małysz, a czasem także zarywało noce, gdy zawody przenosiły się do Hakuby i Sapporo. To zjawisko już się nigdy nie powtórzy. Ono było wyjątkowe, bo to wszystko było nowe. Mam duży sentyment do tamtych czasów i z chęcią bym się cofnął jakieś 15 lat wstecz. Ogromne sukcesy Kamila oczywiście dają dużo satysfakcji, ale już nie ma tego wewnętrznego szaleństwa, bo przywykliśmy. Może gdyby było z 10 lat posuchy między Małyszem a Stochem, to inaczej by się odbierało triumfy Kamila, ale to też by nie dorównało fenomenowi małyszomanii.

  • Adrian D. redaktor
    @zimowy_komentator @fridka1

    Prowadzący tę imprezę popełnił wtedy kilka gaf, a finalnie to wydarzenie zakończyło jego karierę dziennikarską. Próbował na siłę wmawiać Kruczkowi, że Adam jest jego najbliższym przyjacielem, na co Kruczek odparł po prostu: "No może nie aż takim najbliższym". Ale tak się rodzą plotki, a potem legendy :)

  • fridka1 profesor
    @kkkk @kkkk

    Jak zdobędzie indywidualny medal na MŚ i podium generalki najważniejszego i najbardziej prestiżowego turnieju w tym sporcie to w rankingu będzie. Wierzę, że go na to stać, ale póki co wyżej wymienionych rzeczy nie zdobył. To nie jest ranking skoczków "o największym potencjale i ambicji". To już Kot ma to swoje 5 miejsce indywidualnie na MŚ i szczęście, że załapał się do drużyny na igrzyska i medale z tego.

  • kkkk doświadczony
    @kkkk @bot23

    Skoro Żyła jest taki dobry, to i Kubacki powinien być na liście. A jego za wybitnego skoczka nikt nie uzna

  • Hammerite stały bywalec
    @Adrian36 @Adrian36

    Akurat Jan Kowal - jak na polskie skoki w okresie jego aktywności - nie był złym zawodnikiem. Powtarzam, jak na okres, kiedy startował :)

  • Adrian36 stały bywalec

    ciekawe na jakim miejscu były takie tuzy skoków i asiory jak bracia Kowale, bracia Miętusy czy Rutkowskie i Toniu. O ile ci ostatni jeszcze coś tam skakali to Kowale poza juniorskimi sukcesami były kompletne nieloty, jak synek trenera podobnie, tak samo w sumie jak Miętusy poza nielicznymi punktami Pucharu Świata, do tego jeszcze Krzysztof Śliwka wycieczkowicz za Małysza, Bachleda diabeł co se skoczył se i sie nie wychyl i oczywiście nasz wybitny trener i mistrz Uniwersjady czyli Kruczek.. oni to chyba byli w czwartej dziesiątce rankingu:-))) nie wspomne jeszcze o Janie Kowalu, Groniu Gąsienicy Sieczkie, Marcin Gwóźdź czy jeszcze Andrzej Galica, Grzegorz Sobczyk to był też as:-))) do tego oczywiscie kapitan Grawitacja Mateja który był dobry jedynie w naszych zawodach o Puchar Oscypka:-)))))) oj było troche tych nieltów w histori naszych skoków

  • FunFact weteran
    @gosposia @gosposia

    Ranga zależna jest od liczby komentarzy i tak osoby nie mające nic wartościowego do powiedzenia "wbijają" sobie rangi przez spamowanie. System delikatnie mówiąc bez sensu. Z tego co pamiętam kolejne rangi zmieniają się po 100, 250, 500, 1000 i 2500 komentarzy.

  • gosposia weteran
    a propos jeża

    @redakcja
    Zupełnie nie na temat, ale rzuciło mi się akurat na oczy.
    Czy przekwalifikowanie przez @redakcję komentatora z jednej grupy do drugiej, np. z "bywalec' do "stały bywalec' albo, niech będzie, z "weteran" do 'profersor", jest uznaniowe czy podlega jakimś regułom?
    Tak z ciekawości pytam, bo to nie najważniejsze, ale jednak dobrze byłoby wiedzieć.

  • gosposia weteran
    jest jeden zasadniczy plus przeliczników

    Dopiero one unaoczniły wszystkim, że konkursy rozgrywane w loteryjnych warunkach to, po prostu, losowanie totolotka.
    Oprócz tego, też zasadniczo, przeliczniki mają same wady. Z tą główną, że są z reguły, zupełnie nieadekwatne do sytuacji.
    To tak na marginesie, bo pojawił się w dyskusji wątek przeliczników.

  • fridka1 profesor

    Dodam jeszcze, że skoczków, którzy coś tam gdzieś tam międzynarodowo zdobyli nie mamy znowu tak wielu i pewnie ledwo udało się sklecić tę 10. Nie da się na te wyniki patrzeć na sucho w oderwaniu od szerszego kontekstu, wyścigu zbrojeń w tym sporcie, liczby rozegranych konkursów czy istnienia zawodów PŚ jako takich. Fortuna zdobywając złoto olimpijskie został także z automatu mistrzem świata, ale mało kogo kto obchodzi, mało kto pamięta. Inaczej też rywalizuje się z Ahonenem lat 40 niż z Ahonenem lat 23. Dla jednych mistrzem olimpijskim może zostać fuksiarz i nie przywiązują wagi do tego tytułu, a inni oddaliby 4 złota mistrzostw świata za ten jeden medal olimpijski, nawet w loteryjnych warunkach, bo kto po latach będzie pamiętał jak to wyglądało z Wellingerem w Korei. Jeden z drugim popatrzy w "tabelkę" i uzna, że Andi jest lepszy od Ahonena, który indywidualnie na igrzyskach nie zdobył nawet "głupiego" brązu. Ita tak dalej i tak dalej.

  • fridka1 profesor
    @anonim @MarcinBB

    Nie twierdzę nigdzie, że Stoch wszystko co ma zawdzięcza Małyszowi, bo równie dobrze mogłabym napisać, że w takim układzie trzykrotnym mistrzem olimpijskim powinien zostać Skupień lub Mateja, o Rutkowskim nie wspominając. Zawdzięcza mu warunki, przetarcie ścieżek, zawdzięcza mu wyrobionych fanów i zainteresowanie firm. Dzisiejszy fan skoków to już nie jest Janusz z Grażynką ,którym trzeba tłumaczyć czym jest punkt K i którzy rywali Adama najchętniej by wygwizdali, To Małyszomania stworzyła, a potem wychowała dzisiejszą publiczność Stocha. A taki Hautamaeki czy Sven otwartym tekstem uważają Adama za lepszego, czytałam takie ich wypowiedzi. Simon Ammann na takie pytanie zgrzyta zębami, bo wie, że dziś skoki są inne, przerobił erę Adama i skacze nadal i mówi, że właśnie każdy z nich tworzy swoją historię.

  • fridka1 profesor

    Ja najbardziej żałuję, że jak Ahonen był w formie to Adam jej nie miał i odwrotnie. Oni rzadko kiedy rywalizowali bezpośrednio i dlatego Adam bardziej kojarzy się z Martinem i Svenem, a pokażcie mi dziś kandydata do 5 triumfów w TCS. Jeżeli bierzemy wyniki "na sucho" to jasne, że większość sportowców woli być mistrzem olimpijskim niż mistrzem świata, ale nie da się uciec od kontekstu i na złoto Fortuny patrzeć tak jak na złoto Nykkanaena.

  • Hammerite stały bywalec
    @gosposia @fridka1, @gosposia

    Hannawald i Schmitt może nie byli legendami, ale obaj byli wspaniałymi zawodnikami z wielkimi osiągnięciami. W latach 1998-2002 stanowili absolutną czołówkę i byli też wielkimi gwiazdami. Oprócz tego, możliwości mieli jeszcze większe niż ich osiągnięcia - zwłaszcza Hannawald. Schmittowi też kontuzja kolana zastopowała karierę na wiele lat.

    Ja uważam, że nie bez powodu oni byli głównymi rywalami Małysza, bo Adam wcale nie rywalizował dużo z Ahonenem, Morgensternem czy Schlierenzauerem. Oni dominowali w zupełni innych sezonach i wygrywali inne imprezy - choćby TCS, na którym niepodzielnie rządził Ahonen, a Małysz zwykle rozczarowywał. Do grona głównych rywali dodałbym tylko Ammanna.

  • Hammerite stały bywalec
    @MarcinBB @fridka1

    Bardzo ciekawie piszesz i twoje komentarze w barwny sposób przywołują na myśl dawne lata i okres, kiedy Małysz skakał.

    Niemniej jednak zupełnie nie masz racji odnośnie Stocha-juniora. W 1999 roku to on był już typowany jako kolejny po Fortunie, który przyniesie złoto olimpijskie. Lawina ruszyła, gdy jako dwunastolatek skoczył 128 m na Wielkiej Krokwi. Już wcześniej był uznawany za wielki talent. Podobnie było w późniejszych latach, aż do momentu, gdy przyćmił go Rutkowski, który został okrzyknięty "następcą Małysza" i ta łatka z nim została, mimo że Stoch później do niego dołączył i faktycznie został w świecie seniorskich skoków, mimo że tam już ddługo zupełnie nie mógł się przełamać.

    Stoch był świetnym juniorem, wobec którego oczekiwania zawsze były bardzo duże. Przykładowo, w swoim roczniku miał na koncie wygrane niejedne międzynarodowe zawody. Małyszomania dodatkowo powiększyła presję na nim poprzez większe zainteresowanie ludności skokami.

    Absolutnie nie było tak, że młody Kamil GŁÓWNIE nakładał na siebie presję sam.

  • Hammerite stały bywalec

    Huh... bardzo ciekawy ranking i bardzo ciekawa dyskusja.

    Wiele adekwatnych komentarzy już się pojawiło, więc raczej nie będę długo komentował pewnych bardzo dyskusyjnych wyborów, jak Fortuna na śmiesznie niskiej pozycji, nawet za Kotem. Bobak czy Żyła też powinni być za nim. Fijas być może też - ale to już dyskusyjne, bo ci zawodnicy byliby bardzo trudni do porównania. Ponownie Marusarz, którego sam bym również umieścił na trzeciej pozycji, mimo że uważam, że złoto olimpijskie ma wartość absolutnie najwyższą wśród trofeów.

    Dziwne trochę, że nikt w komentarzach nie wspomina o Hryniewieckim. Talent był to niemały, chociaż siłą rzeczy wyników nigdy nie było... Żeby było jasne, uważam, że w pierwszej dziesiątce nie powinien się znaleźć.

    Nad Kotem też można by się zastanawiać. Chciałoby się postawić np. Pawlusiaka ponad nim, ale pod względem suchych wyników jego kariera wygląda całkiem nieźle. Moim zdaniem jeśli ktoś specjalnie nie "siedzi" w historii polskich skoków, nie ma raczej wiedzy, żeby porównać tych zawodników.

  • gosposia weteran
    @gosposia @fridka1

    Schmitt był gwiazdą, zgoda. Ale gwiazdą dwóch sezonów. Wygrał MŚ w 1999 i, wielkim fuksem, w 2001.
    Hannawald przed rokiem 2001 zdobył tytuł MSwL (mocno niepełny wymiar konkursu) i był wicemistrzem na MŚ w Ramsau. Oprócz tego niczego wcześniej, o ile mnie pamięć nie myli, nie dokonał.
    Co do czterech zwycięstw w jednym T4S to już niżej zostało wyjaśnione dlaczego on jest pierwszy. Co nie zmienia faktu, że brawa mu się należą.
    Gdyby obowiązywały przeliczniki to wiekszośc wyników byłaby inna, więc argument z Fortuną taki średni. Abstrawując od tego, że te przeliczniki cały czas są na wuja.
    Co do Małysza. W którym to konkursie mistrzowskim Adam zyskał choć trochę dzięki wiatrowi? Być może w jednym, ale wtedy ówczesny mistrz miał wiatr jeszcze lepszy. I dostał od sędziów, oprócz wiatru, pozwolenie na stosowanie nielegalnych wiązań.
    Tak to było, mościa panno.

  • fridka1 profesor
    @gosposia @gosposia

    Gdyby przeliczniki obowiązywały w 1972 to Fortuna zobaczyłby swoje złoto jak świnia niebo, a kto wie jak byłoby z Adamem. Hannawald jest nazywany legendą na wyrost, zgadzam się, ale trzeba mu oddać, że dokonał czegoś co przez 50 lat nie udało się nikomu. Chodzi mi także o to, że mało który Polak kojarzy sukcesy Svena sprzed 50 TCS, bo pies z kulawą nogą wtedy w Polsce go znał, a on ma na koncie więcej niż ten turniej.Schmitt był pierwszą gwiazdą przed Adamem i to Adam tę gwiazdę potem zgasił.

  • gosposia weteran
    30, a nie 31

    Taki mały błąd mi się w liczeniu przytrafił:)

  • gosposia weteran
    odnośnie przywoływanych tu Schmitta i Hannawalda

    Z całym szacunkiem dla tych dwóch panów: zarówno Małysz jak i Stoch mieli znacznie bardziej wymagających od nich rywali.
    Schmitt i Hannawald mieli to szczęście, ze rywalizowali z Małyszem w dwóch pierwszych 'wielkich" jego sezonach. I ponieważ cała Polska się tym interesowała, siłą rzeczy zostali dobrze zapamiętani i zapadli kibicom mocno w pamięć.
    Jeśli wziąć rzecz i rozebrać na czynniki pierwsze, to rywalizacja ze Schmittem trwała jeden sezon, a z Hannawaldem półtora. Ok, Schmitt wcześniej, przed Małyszem, przez dwa sezony był najlepszy. Ale cóż on takiego, na przykład, w porównaniu z takim Schlierenzauerem czy Ammannem dokonał? A Hannawald? De facto jeszcze mniej. Jeżeli nie podnieca nas wynik Fortuny z Sapporo i ma tak mały wpływ na wyniki przywołanego plebiscytu, to (oczywiście znam proporcje, mocium panie) nie powiiniśmy tak strasznie ochać i achać nad Hannawaldem. Był jak kometa. Trochę wolniej lecąca od innych komet, przez to bardziej zauważalna, ale jednak.
    Najwybitniejszych rywali Małysza już podałam. Najwybitniejsi rywale Stocha? Na pewno Prevc i na pewno Freund.
    Osiagnięcia Słoweńca na imprezach mistrzowskich przebijają i Schmitta, i Hannawalda. Freunda, praktycznie, też. Osiągnięcia obu w PŚ są większe niż Hannawalda, a spokojnie można bronić tezy, że gdyby nie kontuzje mieliby duże szanse być i przed Schmittem.
    Także nie apoteozujmy tak tego Schmitta i Hannawalda. Świat zapamięta ich głównie z tego, że skakali w czasach Małysza, a dopiero potem z powodu ich osiągnięć. Włacznie z czterokrotną wygraną Svena w T4S.
    BTW
    Jukio Kasaja w roku 1972 skacząc w Bischofshofen nawet na jednej narcie wygrałby konkurs T4S po raz czwarty. Niestety. jakiś jego mądry trener wpadł na pomysł, że trzeba wracać do Japonii szykować się na igrzyska. W efekcie na wygranie przez jednego skoczka t$S czekaliśmy aż 31 lat dłuzej. A Kasaja w Sapporo nie zdobył dubletu. I to nie tylko przez Wojciecha Fortunę.

  • fridka1 profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    No dobra, ja wszystko rozumiem, ale ile można dumać o wyższości świąt Wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem. Takie rankingi zawsze kończą się wypominaniem, że mistrzem olimpijskim może zostać Fortuna lub Byostel i nie jest to wyznacznik bycia legendą. Adam ma coś czego nie ma Kamil i odwrotnie, im samym osobiście ani ziębi ani grzeje co o wyższości jednego nad drugim sądzi "Jadzia spod siódemki". Już pisałam, 3 to więcej niż 0, a 4 więcej niż 2. Nie mam poza tym poczucia, że Kamil jest pod presją od 12 do 30 roku życia. Presję jako nastolatek nakładał na siebie głównie sam. Póki skakał Adam to Kamilowi wiele wybaczano, a niektórzy średnio się nim interesowali. Presja pojawiła się, pi razy drzwi od Vancouver, kiedy było wiadomo, że Adam powoli schodzi ze sceny.. Jako 18-latek Kamil nie miał takich sukcesów w seniorach jak 18-letni Adam. Na absolutnym topie jest od 5 lat, połowę krócej niż Adam,Sponsorzy? Tylko się cieszyć, że ma zobowiązania wobec nich i zasłużoną kasę z tego. Adamowi wieszano nad głową aureolkę, mówiąc, że "Kamil jest od tego wolny" miałam na myśli wolność od dorabiania wielkiej pozasportowej ideologii do jego sukcesów.

  • zimowy_komentator profesor
    @zimowy_komentator @fridka1

    Dzięki za wyjaśnienie, jeśli tak było to okej, cofam to co napisałem o Kruczku. Rzeczywiście lepiej nie nadużywać słowa przyjaciel, bo to słowo jest i tak nadużywane. Np. Rafał Kot lubi bardzo podkreślać w wywiadach jakoby byli z Adamem Małyszem wielkimi przyjaciółmi a ja od razu widzę, że to bujda na resorach. Dobrymi znajomymi tak, ale nie wydaje mi się, aby byli przyjaciółmi.

  • Bot23 bywalec
    @MarcinBB @fridka1

    Tutaj chodzi tylko o osiągnięcia! I to jak najbardziej da się porównać! Wchodzisz np. na wikipedie i czytasz: Kamil Stoch 1x Mistrz Świata, 3x Mistrz olimpijski..., Adam Małysz 4x Mistrz Świata, 4 medale olimpijskie... Sumujesz to.według własnego uznania i wybierasz lepszego. Koniec i kropka. A nie opowiadasz jakieś bzdety o nostalgii, czy o tym kto miał trudniej, bo w tym akurat wypadku to nie ma żadnego znaczenia.

  • AndzejZ początkujący
    @MarcinBB @MarcinBB

    Co do zasady nawet jestem skłonny zgodzić się, że Małysz i Stoch to już (mniej więcej) jedna epoka, ale nie byłbym aż tak kategoryczny w tej opinii. Przede wszystkim przeliczniki jednak robią dużą robotę. Teraz jest tak, że jak się trafi konkurs w stylu tegorocznego Oslo to załamujemy ręce, że w równych warunkach Stoch na pewno by wygrał. Ale za czasów Małysza takie konkursy się trafiały co dwa tygodnie. Wystarczy tylko wspomnieć, że w tym słynnym konkursie w Willingen, z Małyszowym 151,5 m Adam zajął drugie miejsce. Kiedyś Robert Mateja powiedział w wywiadzie, że gdyby Małysz startował na takim samym sprzęcie jak rywale oraz gdyby były przeliczniki (czyli w warunkach, w jakich rywalizuje Stoch), to miałby z 80 wygranych w PŚ. Pewnie trochę przesadził, ale nie mam wątpliwości, że byłoby ich zdecydowanie więcej niż 39.

    Z drugiej strony, wydaje mi się, że w ostatnich latach czołówka bardzo mocno się wyrównała i średni poziom dyscypliny jest dużo, dużo wyższy. Choć jak tak zaglądam w liczby, to mam trochę wątpliwości co do tej tezy, oprócz tego, że na pewno zniknęły konkursy, w których trzydziesty zawodnik ma notę typu 120.

  • MarcinBB redaktor
    @MarcinBB @fridka1

    To jest Twoja opinia. A każdy ma prawo do swojej własnej.
    Te rankingi nie są bezsensowne a mówiąc tak możesz sprawić przykrość wielu osobom które widzą w tym sens i które świetnie się bawią, tworząc je.
    Oczywiście, że się da patrzeć na Adama w oderwaniu od nostalgii. Ta nostalgia to przeżycie wspólne dla tak naprawdę dośc małej grupy ludzi. Mówię tak, choć sam jestem w tej grupie. Doskonale pamiętam swoją pierwszą rozmowę telefoniczną z Adamem. Rozmawiałem niecałą minutę i załatwił mnie odmownie a ja i tak byłem przeszczęśliwy, jakbym rozmawiał ze Świętym Piotrem :-)
    Ale ta nostalgia jest ograniczona geograficznie i pokoleniowo. Mnóstwo ludzi patrzy na Adama jak na suchą tabelkę w excellu w sposób zupełnie naturalny, tak jak Ty patrzysz na Tadeusza Pawlusiaka, Armina Koglera czy Bjorna Wirkolę. A inni (np. ja) pomimo tej nostalgii potrafią, jeśli potrzeba, spojrzeć na to z dystansem.
    Piszesz mi o wielu różnicach i one oczywiście one są. Ale to są rzeczy, które własnie należy odrzucić, lub przynajmniej odsunąć na drugi plan, jeśli chcemy odpowiedzieć na pytanie "kto jest najlepszy". Bo jeśli porównujemu ze sobą sportowców z tej samej dyscypliny, to pierwszym i najważniejszym czynnikiem są wyniki sportowe.
    Ktoś, kto urodził się w 1989 czy 1999 roku może stwierdzić, że to Stoch kształtował jego wyobraźnię, marzenia i aspiracje. Że to dzięki Kamilowi żył życiem zastępczym. Że to teraz skoki są niesamowite a kiedyś były nudne. Że rywale Stocha sa bardziej wyraziści i mają "to coś". A rywale Małysza będa dla nich suchymi nazwiskami na kartach historii. Nawet bez twarzy. I mają do tego spojrzenia pełne prawo, tak, jak Ty masz pełne prawo do swojej opinii.
    Ale żadna z tych opinii nie pomoże nikomu odpowiedzieć na pytanie, kto był lepszy.
    Póki co większość twierdzi, że to Małysz był lepszy. I ja też. Ale nie dlatego, że miał wąsy i walczył ze Schmittem i Hannawaldem a nasza piłka nożna leżała wtedy na dnie i oglądało się skoki całymi rodzinami. Nie dlatego, że miałem wtedy dwadzieścia lat i czułem, że świat stoi przede mną otworem. Tylko po prostu dlatego, że wygrał więcej razy, pobił więcej rekordów skoczni i przez chwilę zrobił z konkurencji tło.

  • fridka1 profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    Drugim Małyszem to miał być Rutkowski. Z wiadomym skutkiem. Mam wrażenie, że to nie Polacy nałożyli presję na 12-letniego Stocha, bo póki Adam był w kadrze to nadal wszystkie oczy były skierowane na niego, to Kamil sam się spalał, niecierpliwość hamowała jego rozwój. Kamil siłą rzeczy lepiej odnajduje się w świecie mediów społecznościowych, umów sponsorskich, bo jest młodszy, Kamil mówi po angielsku, pochodzi z inteligenckiego domu, Adam był "dzieckiem we mgle". Emocje w narodzie związane z rywalizacją Kamila z Freitagiem czy Kraftem to nie jest 1/100 emocji towarzyszących rywalizacji Adama z Hannawaldem. Za czasów Adama skoki to było coś więcej niż sport, więc i presja większa.

  • fridka1 profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    A dlaczego Małysz wygrywał za Lepistoe, a z Kuttinem mu nie wyszło? Bo tak bywa.Czy to znaczy, że "pani Jadzia spod siódemki" też mogłaby trenować Kamila z podobnie dobrym skutkiem? Nie twierdzę, że Kamil nie żyje pod presją, ale jest to presja zupełnie innego kalibru, Polska jest dziś inna, media są inne, głód sukcesu także, a sam Kamil, tu się zgodzę, jest lepiej otrzaskany w kontaktach z mediami

  • wiola4697 profesor
    @AndzejZ @AndzejZ

    No dokładnie. Jeden złoty medal Fortuny umywa się przy osiągnięciach Kamila i Adama. Mimo tego, że złoty

  • AndzejZ początkujący

    Negowanie pozycji Żyły to jakieś zakłamywanie rzeczywistości. Brąz mistrzostw świata, drugie miejsce w TCS, jedno zwycięstwo i 3 trzecie miejsca w konkursach PŚ, 3 miejsce w LGP. I to tylko indywidualnie: do tego dochodzi drużynowe złoto i dwa brązy na MŚ oraz brąz na MŚ w lotach. Ma nawet medal z MŚ Juniorów. Bardzo dużo się tego zebrało, ma Żyła medal z każdej istotnej imprezy oprócz IO, nie mam wątpliwości, że w sumie jest to dużo więcej warte niż jeden skok Fortuny, waham się nawet, czy nie cenić tego wyżej niż Fijasa, który z takich obiektywnych sukcesów ma tylko medal MŚ w lotach.

    Zresztą jest to fascynujące: jakby ktoś próbował w tego typu rankingach forsować Bystoela albo Benkovicia to byłby wyśmiany. A Fortunę zawsze się stawia na piedestale, słyszałem nawet głosy czy nie cenić go wyżej od Małysza, bo Adam złota IO nigdy nie zdobył. No bez żartów Panie i Panowie, bez żartów.

  • fridka1 profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    Przecież każdy kto tu siedzi wie doskonale, że Kamil ma olimpijskie złoto, a Adam nie. Każdy wie ile pucharów świata zdobył Adam, a ile Kamil, 3 to więcej niż zero, a 4 to więcej niż 2. 1 Fortuny to też więcej niż 0 Małysza. Pitu pitu, "pogadali my", a prawda jest taka, że każdy pisze swoją historię i jeżeli sami skoczkowie mówią, że "nie da się tych czasów porównać" to się nie da. Nie da się porównywać 18-letniego Socha z 18 letnim Małyszem, bo dynamika ich kariery była zupełnie inna. Co z tego, że przez parę lat byli w jednej kadrze? To coś zmienia?

  • MarcinBB redaktor
    @MarcinBB @fridka1

    Przepraszam ale chyba żartujesz. Kiedy niby Kamil miał ten święty spokój? Chyba przed swoim skokiem na Wielkiej Krokwi wieku 12 lat. Potem już zaczęła się medialna jazda. W wieku juniorskim Kamil z cała pewnością miał medialnie znacznie trudniej niż Małysz. Szał zaczął się dopiero po TCS w 2001. Od Kamila już w bardzo młodym wieku oczekiwano, że będzie drugim Małyszem i następcą zbawcy. Presja na Małysza była oczywiście dużo większa, ale też krótsza. Jesli Ci się wydaje, że Kamil ma święty spokój to chyba nigdy nie byłaś na skoczni i nie widziałaś tych wszystkich tłumów kibiców czekających nie tylko na autograf ale i na selfie z mistrzem. Fanatyzm kibiców może trochę mniejszy, ale znowu nie tak bardzo. Obowiązki marketingowe wynikające z umów sponsorskich Stoch ma chyba jeszcze większe, niż miał Małysz. Przy czym Kamil na pewno miał lepsze przygotowanie do tej całej oprawy, niż Małysz, na którego to spadło zupełnie niespodziewanie. "Stoch jest od takich obciążeń całkowicie wolny" - mam nadzieję, że Kamil tego nigdy nie przeczyta a jesli przeczyta, to akurat nie będzie pił kawy, bo będzie musiał wycierać monitor z tysięcy brązowych kropek :-)
    Oczywiście, że Kamila nie trenowałby ani Lepistoe ani Horngacher, gdyby nie sukcesy Małysza. Ale przecież nikt nie powiedział, że Kamil pomimo tego nie byłby wielki. Skoro Małysz wygrywał pod skrzydłami Mikeski czy Tajnera, czemu Kamil nie mógłby tego robić pod skrzydłami mniej wybitnych fachowców, niż Fin i Austriak? Wygrywał tez pod skrzydłami Kruczka a trener z Buczkowic póki co nie udowadnia we Włoszech, że jest wybitnym trenerem.


  • fridka1 profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    Jeszcze raz napiszę, że tu nie chodzi o żadne bycie eleganckim i ucieczkę. Te rankingi są bezsensowne i tyle. Nie da się, po prostu się nie da patrzeć na Adama w oderwaniu od nostalgii, w oderwaniu od Małyszomanii i jej ciężaru. Adam to nie jest sucha tabelka w exelu.Nie bez powodu David Goldsrom mówił jakiś czas temu, że Stoch to firma. Dobrze tu ktoś napisał, że Małysz to "romantyzm", a Stoch "pozytywizm". Nie da się od tego uciec. Tak samo uważam, że rywale w czasach Adama to nie tylko "legenda legendą pogania". Rywale Adama mieli coś więcej. Byli wyraziści, to były osobowości o których po kilkunastu latach nadal żywo się dyskutuje, Kamil takich "kolegów" nie ma. Adam inaczej sportowo dojrzewał. Pierwsze zawody PŚ wygrał mając 18 lat. Mając 23 był na absolutnym topie, Kamil rozkręcił się późno, mając lat 25 niewiele zapowiadało, że tyle zdobędzie, mistrzem świata został w wielu lat 26 gdy wielu już zwątpiło, że jest do tego mentalnie zdolny.

  • MarcinBB redaktor
    @fridka

    Każde porównanie subiektywne, w którym dopuszcza się emocje porównującego, pozytywne skojarzenia lub aktualną sytuację pozasportową, jest porównaniem skażonym i majacym małą wartośc porównawczą. To fajna zabawa jest, ale mało merytoryczna. Równie dobrze ktoś może powiedzieć, "dla mnie najlepszy jest Fijas, bo mi się kojarzy z dzieciństwem i rosołem w niedzielę, a jak skakał Małysz to wyjechałem na kontrakt do Iraku i nie oglądałem skoków, więc nie kojarzę gościa".
    Rozumiem, że trudno całkiem te czynniki z równania usunąć, ale nie można na nich budować.
    Popularność sportowca też nie jest dokładnie tym samym, czym jego klasa sportowa. Anna Kurnikowa była przez chwilę najpopularniejszą tenisistką (lub w ścisłym gronie najpopularniejszych tenistek) świata. A czy jej klasa sportowa jest równa klasie choćby sióstr Williams?

  • fridka1 profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    Co miał Stoch??? Święty spokój. Tylko tyle i aż tyle. Nikt Stocha nigdy nie traktował jako zbawcy i Mesjasza. Rodacy oczekiwali od Adama, że "wprowadzi ich do Europy", Premier Miller żartował, że "dzięki Adamowi spada bezrobocie". Młodzi kibice tego nie pamiętają, można się z tego śmiać, ale fanatyzm śmieszny nie jest, a Małysz musiał go dźwigać. Stoch jest od takich obciążeń całkowicie wolny. Adam dał Polakom to czego potrzebowali, dzięki temu Kamil już tego robić nie musiał, on miał "tylko" skakać, trenować i wygrywać. Czy Horngaher lub Lepistoe byliby trenerami Kamila, gdyby nie fenomen Małyszomanii, z wszystkimi jej plusami i minusami? Pies z kulawą nogą nie chciałby objąć polskiej kadry. Nie umniejszałabym znaczenia faktu, że Kamil może być "tylko" skoczkiem, a Adam tego komfortu nie miał.

  • fridka1 profesor
    @zimowy_komentator @zimowy_komentator

    Pamiętam jak Kruczek to powiedział. Łukasz tłumaczył wtedy, i ja go rozumiem, że nie chciał się "podpinać pod sukces Adama", bo nagle każdy kto rozmawiał z Małyszem przez dwie minuty w życiu chciał odstawiać w TV jego przyjaciela. Poza tym co w tym złego, że nie byli przyjaciółmi. Przyjaciel to wielkie słowo, sam Adam mówił, że przyjaciół to on właściwie nie ma. Łukasz nie miał nic złego na myśli. To był 49 TCS, który Adam wygrał, dziennikarz przyjechał do domu Małyszów i zadawał rodzinie skoczka durne pytania, Kruczek nie chciał grać nie swojej roli i tyle.

  • MarcinBB redaktor
    lekka przesada

    Mam wrażenie, że niektórzy komentujący popadają w lekką przesadę pisząc, że Małysz i Stoch to dwie różne epoki i nie ma co porównywać. Wydaje mi się, że to taka próba ucieczki od trudnego - według ich opinii - tematu. Taka dyplomatyczna ucieczka, niepotrzebna próba bycia nadmiernie eleganckim, żeby kogoś, kto w porównaniu wypadnie gorzej, nie urazić. Więc mamy tyleż wygdną co nieprawdziwą wymówkę - "to dwie różne epoki."
    Na pewno nie ma co porównywać Stocha z Marusarzem czy Małysza z Fortuną, ale Stocha i Małysza można jak najbardziej.
    Stoch zadebiutował w PŚ w sezonie 2003/2004, Małysz skończył karierę siedem lat później! Byli częścią jednej drużyny i rywalizowali ze sobą bezpośrednio grubo ponad sto razy! Wspólnie stawali na podium (raz indywidualnie, kilka razy drużynowo). Skakali tym samym stylem V. Skakali na tych samych skoczniach o tych samych profilach, choć Małysz zaliczył oczywiście wiekszość tych skoczni również jeszcze przed przebudową. Dwa ostatnie sezony Małysza to już sezony z przelicznikami. Zresztą przeliczniki nijak nie wpływają na umiejętności czy sposób skakania skoczka i raczej nie wpływają długofalowo na to, czy wybitny skoczek wygra więcej, czy mniej konkursów. Stoch i Małysz rywalizowali dokładnie w tych samych rodzajach zawodów - PŚ, MŚ, IO, MŚwL LGP. Stoch miał oczywiście lepsze warunki i więcej pięniędzy ale też bym tego nie przeceniał. Największe sukcesy Małysza przyszły wtedy, gdy Tajner zaprzągł do pracy "dochtorów" czyli psychologa i fizjologa. Małysz miał też swojego własnego trenera - Lepistoe, podczas gdy Stoch nie. Cóż takiego miał Stoch, czego nie miał Małysz w swych najlepszych latach? Na pewno Małysz miał dużo trudniej od strony organizacyjnej na początku kariery, w wieku juniorskim, ale tego też nie można przeceniać. Każdy z nich, by dojść tam gdzie doszedł, musiał mieć przede wszystkim wielki talent i poprzeć to ciężką pracą. Reszta, to kwestie drugorzędne.
    Więc jak najbardziej - można porównywać ich osiągnięcia i wcale to nie jest takie trudne. I myślę, że nie należy się tego bać. Żaden z nich sie o to nie obrazi.

  • zimowy_komentator profesor
    @zimowy_komentator @Domin10

    Za ten antyrekord w Planicy wykluczyłem go z rankingu :)

    A dziś w Onecie przeczytałem ciekawą rzecz - jakoby Kroczek w czasie TCS miał powiedzieć na wizji, że Adam Małysz to nie jest jego żaden przyjaciel. Jeśli tak było to zachował się nieprzyzwoicie - powinien mu w zasadzie buty czyścić, bo cała jego późniejsza kariera oparła się na sukcesach Małysza.

    No bo kim byłby teraz Kroczek gdyby nie zwycięstwo Adama w TCS ? Bezrobotnym byłym skoczkiem na zasiłku, anie trenerem zagranicznej reprezentacji.

  • fridka1 profesor
    @SebaSzczesny @SebaSzczesny

    Oglądam skoki od 1996 roku. Pamiętam pierwszą pucharową wygraną Adama, pamiętam jego 3-letni dołek, a wieczorne zawody PŚ w Zakopanem w 2003 roku, w moim prywatnym rankingu, to jedne z najlepszych w historii Pucharu Świata. Dziś Zakopane nie ma już dla mnie tej magii. W roku 2002 był organizacyjny chaos, ale frekwencja przyprawiała o ból głowy, ludzie wchodzili na drzewa, by oglądać zawody, Adama i jego niemieckich rywali otaczało kilku ochroniarzy, coś nie do pomyślenia gdzie indziej. Gdy Małysz kończył karierę to przeczytałam gdzieś, że jeden słoweński komentator się popłakał, komentator niemiecki ostatni skok komentował na stojąco jako hołd. Z perspektywy tego czego dziś doświadcza Kamil to jakiś kosmos był.

  • Bot23 bywalec
    @kkkk @kkkk

    Powiedz mi w czym brązowy medalista MŚ i 2 zawodnik TCS jest gorszy od Przybyły, Wieczorka czy Gąsienicy Daniela?

  • SebaSzczesny profesor

    Żałuje że sie nie urodziłem kilka lat wcześniej (jestem z 99) , to bym pamiętał te lata 2000-2003 i tą małyszomanię.
    Pamiętam tylko że w roku 2002 lub 3 leciał wieczorem konkurs skoków a ja chciałem żeby mi tato przełączył na bajkę ale mi nie przełączył...
    Wtedy Małysz coś wygrał bo pamiętam że tato krzyczał. Lepiej pamiętam sezon 2006/7 ale też nie dokładnie. Dopiero od roku 2008 pamietam juz wszystko.

  • Nobody stały bywalec
    @Nobody @fridka1

    To prawda że Stoch nie ma konkurenta na dłuższą metę. Myślę że mógł być taka osobą Freund, gdyby nie kontuzję. A może przez to że Finlandia upadła pod względem skoków. Zawszę były rywalizację między skoczkami Niemiec, Norwegi,Finlandii,Austrii i Małysza. Może Stoch nie ma obecnie drugiej gwiazdy do zabawy, bo brakuje elementu fińskiego heh. Ciekaw jestem najbardziej ile Kamil jeszcze wytrzyma. Jakby poskakał jeszcze te 3 lata na światowym poziomie i dołączył do niego w tym okresie ktoś z równą formą, jak właśnie Kraft albo inny skoczek, to fajnie by się to wspominało za te 10-20 lat :)

  • Domin10 weteran
    @zimowy_komentator @zimowy_komentator

    A gdzie Mateja?

  • zimowy_komentator profesor
    10 najlepszych skoczków XXI wieku

    1. Adam Małysz
    2. Kamil Stoch
    3. Maciej Kot
    4. Piotr Żyła
    5. Dawid Kubacki
    6. Stefan Hula
    7. Jan Ziobro
    8. Andrzej Stękała
    9. Klemens Murańka
    10. Aleksander Zniszczoł

  • Złoty Orzeł profesor
    @Zwolennik_Kobiet @Bartek002

    Sorry, nie doczytałem, napisałeś że gdyby BYŁY przeliczniki

  • Złoty Orzeł profesor
    @Zwolennik_Kobiet @Zwolennik_Kobiet

    W 2001 roku nie było przeliczników, choć fakt, że został nieźle u***any przez sędziów, np. Ga-Pa 2003 ( Peterka dostał noty z kosmosu), Planica 2003 ( wypuścili go w tragicznych warunkach) czy też nawet Oberstdorf 2007 ( zaniżyli mu noty, a skakał dalej od Uhrmanna). W erze przeliczników to stracił w Planicy 2011 ( chociaż ciężko byłoby bić się z Kranjcem) i w Engelbergu 2010.

  • fridka1 profesor
    @Nobody @Nobody

    Kraft "na sucho" rzecz ujmując ma świetne wyniki, na MŚ ma lepszy bilans od Stocha dla którego, pomijając rok 2013, to była indywidualnie często pechowa impreza. Tyle tylko, że rywalizacja Kamila ze Stefanem trwała może przez 3 tygodnie jednego sezonu, a rywalizacja Adama z Martinem lub Svenem to bity jeden cały sezon w przypadku pierwszego i 2 sezony w przypadku tego drugiego. Mało kto mówiąc o największych rywalach Adama wspomina Andersa Jacobsena, a to przecież z nim do ostatniego skoku Polak walczył o swoją czwartą KK, ale znowu ta rywalizacja to były 3-4 konkursy na końcówce, emocjonująco, ale za krótko. Po kilkunastu latach już się o tym nie pamięta.

  • fridka1 profesor
    @Nobody @Nobody

    "Zagranica" takie mam wrażenie, bo pamiętam co wtedy pisały np. niemieckie gazety, z jednej strony podziwiała fenomen Adama, a z drugiej nie rozumiała jak to możliwe, że wątłej postury skoczek narciarski to człowiek, którego rodacy traktują jak Boga. Jedna z zagranicznych gazet napisała nawet, że Adam jest tytanem tylko na szczycie skoczki, bo "po cywilnemu" jest do bólu przeciętny, bezbarwny. Przed kamerami polskiej telewizji wielu zagranicznych rywali mówiło o Adamie jako o najwybitniejszym w historii tej dyscypliny, ale to była raczej kurtuazja, wiedzieli, że "tak trzeba", bo Małysz to dla Polaków niemal świętość. Pamiętam, że jak Hannawald zaczął wygrywać to użył takiego sformułowania, że polscy kibice zachowują się wobec niego tak "jakby naruszył świętość Adama". Dziś jak się zapytać tego czy tamtego zagranicznego skoczka kogo uważa za najwybitniejszego to dziwnym trafem prędzej przyjdzie mu na myśl taki Gregor, a Adam coraz rzadziej lub wcale. Czas robi swoje. Pamiętam jak Roar razem z Adamem zajął na PŚ w Zakopanem pierwsze miejsce. Powiedział wtedy na konferencji czy podczas wywiadu: "Teraz już wiem jak to jest być Małyszem". Myślę, że z jednej strony mu zazdrościli, a z drugiej wcale nie chcieli być w jego skórze, bo to wszystko było z jednej strony "romantyczne", a z drugiej to był swego rodzaju fanatyzm, dla wielu nie do udźwignięcia.

  • Nobody stały bywalec
    @Nobody @fridka1

    Prawda, dlatego najlepiej ocenić by to mógł ktoś postronny z zagranicy, który nie zaznał "Polskiej Małyszomani". To prawda że nie ma Kamil do tańca nikogo na wyrównanym poziomie, jak miał Małysz. Ale można też popatrzeć na to inaczej, że Kamil ma taki poziom i temu nie ma nikogo takiego, w końcu wygrał TCS wszystkie konkursy, a przez tyle lat się nikomu to nie udało, więc może On jest taki dobry i temu się Kraft i inni nie wydają się przy nim aż tacy dobrzy.

  • fridka1 profesor
    @Nobody @Nobody

    Suche wyniki możemy oceniać w przypadku takiego Marusarza, bo raczej nikt z udzielających się na forum nie żył w jego czasach. Fakt, że Małysz jest dla rodaków pamiętających jego erę drugim po papieżu sprawia, że nie da się odciąć nostalgii od tabelek z wynikami. Wielu z nas dorastało z Adamem i pewnie niejedno polskie dziecko dostało imię na jego cześć. Jedno z drugim jest nierozerwalnie związane. Poza tym uświadamia nam z jaką posuchą w Polsce mieliśmy do czynienia na początku tego wieku. Ktoś tu świetnie napisał, że to co pierwsze smakuje najlepiej. Ja zwróciłabym jeszcze uwagę z kim w swoim czasie rywalizował Adam. Tak jak Kowalczyk miała swoją Bjorgen, tak Małysz miał Schmitta i Hannawalda. Adam bez nich to już nie to samo. Małyszomania nie byłaby Małyszomanią gdyby nie ta rywalizacja. Kamil nikogo takiego nie ma, moim zdaniem ani Prevc ani Kraft ani Freitag to nie ten kaliber co Ahonen, Ammann, będący w szczycie swoich możliwości Gregor czy wymienieni wcześniej Niemcy, ale może za 20 lat będę twierdzić inaczej, może to bardziej sentyment, może potrzeba czasu by uznać wielkość rywali Kamila i postawić w jednym szeregu z rywalami Małysza.

  • Nobody stały bywalec

    Ciekawe czy miejsce Stocha i Małysza byłoby takie same, gdyby całkowicie odciąć do oceny "czar wspomnień" "nostalgie" "Bez Małysza nie byłoby Stocha" itp a brać pod uwagę tylko wyniki i osiągnięcia. Ciężki temat. Za pewne nigdy nie będzie w nim zgodności, chyba że Kamil przez najbliższe lata odniesie masę sukcesów i wyjaśni nam temat. W sumie gdyby się prowadził jak np Ronaldo któremu szacuję się wiek biologiczny 10 lat młodszy, to może Kamil by poskakał jeszcze te 5 lat w TOP-ie i zdobył 2-3 KK. Skoki to nie piłka, jednak liczę że bedzie jak najdłużej odnosił sukcesy.

  • anonim

    Ciekawe gdzie ci, co narzekają na niskie miejsce Fortuny w rankingu umieściliby Hulę, gdyby temu udało się utrzymać prowadzenie w Pyeongchang. Bo wyniki obu panów poza IO są co najwyżej porównywalne, o ile Huli nie lepsze.

  • fridka1 profesor
    @Kuczus123 @SebaSzczesny

    Oceniając Adama ludzie patrzą na niego nie przez pryzmat suchych wyników sportowych, ale pod kątem fenomenu zjawiska socjologicznego jakim był. Adam, na zdrowy rozum, nie miał prawa w tamtej Polsce i w tamtych warunkach odnieść takiego sukcesu, a jednak to zrobił. Jego sukcesy były "z niczego", niespodziewane, a styl w jakim wygrywał nie pozostawiał złudzeń. Ktoś kiedyś napisał, że cotygodniowe skoki Małysza były jak rosół w niedzielę, to było "życie zastępcze" jak to trafnie ocenił Szaranowicz. Adam był fenomenem socjologicznych, który idealnie wstrzelił się w potrzeby emocjonalne rodaków w tamtym czasie. Kamil jest rozliczany tylko z osiągnięć sportowych, niczego ponad to się od niego nie wymaga. Adam dźwigał na plecach cały naród. Był "drugim po papieżu", głupio i pompatycznie to brzmi, ale tylko świadczy o tym jaki był ważny i że chodziło o coś więcej niż sport. Dziś Kamil może rywalizować z Niemcem czy Austriakiem, wygra lub przegra i nikt nie rozdziera szat z tego powodu. Za Małysza jego przegrana z niemieckim rywalem to był powód do, lekko wyolbrzymiając, depresji narodowej. Sport był wymówką i "rekompensatą".

  • gosposia weteran
    trudne zestawienie

    Ciężko porównywać skoczków, którzy skakali 50 lat temu z tymi skaczącymi obecnie.
    Ale jakoś sobie z tym poradzić trzeba.
    Moim zdaniem zdecydowanie za nisko jest Wojciech Fortuna.
    Ja rozumiem, że ktoś uważa Macieja Kota za bardzo dobrego skoczka, ale umieszczenie go wyżej w tego typu rankingu od indywidualnego mistrza olimpijskiego i mistrza świata to jest jedno wielkie nieporozumienie.
    I zupełnie nieważne jest, że Kot bardzo regularnie zdobywa dużo punktów w PŚ, a Fortuna odnosił sukcesy w tym sporcie przez trzy miesiące. Fortuna dokonał czegoś, co się zimowym polskim sportowcom nigdy wcześniej nie śniło, a na co potem polski olimpizm zimowy czekał długie niemal 40 lat.
    W takim konkretnym rankingu Wojciech Fortuna musi być tuż za Małyszem i Stochem.
    Reszta skoczków nie zbliżyła się nawet do jego genialnego osiągnięcia.
    Z całym szacunkiem do Bobaka, Fijasa, Przybyły,Tadeusza Pawlusiaka, dla którego w tym zestawieniu nie znalazło się (a powinno) miejsce, a nawet do Stanisława Marusarza: powinni być za Wojciechem Fortuną

  • fridka1 profesor
    @pawel96 @pawel96

    Stoch ma fuksa, że z Stochomanii nie ma i nie będzie. Dzięki temu może się skoncentrować tylko na swojej "dobrej pracy" Poza tym nie cierpię takich porównań, bo niczemu nie służą. Adam odnosił sukcesy w Polsce która nie miała żadnych sukcesów w czymkolwiek, nie tyko w sporcie. To była Polska aspirująca, zakompleksiona, z 20% bezrobociem. Już kiedyś pisałam, że przy całym uznaniu dla Adama to jego fenomen jest wypadkową "braku laku" w tamtym czasie, a sam Adam nigdzie poza Polską i Słowenią (gdyby był Słoweńcem) nie zostałby bohaterem narodowym. Jego jedyną zaletą z marketingowego punktu widzenia były tylko dobre skoki. To nie był ktoś o potencjale medialnym C Ronaldo. Jego fenomen był niezrozumiały poza naszym krajem.

  • gosposia weteran
    @kkkk @kkkk

    Wymieniłeś Stanisława Daniela-Gąsienicę.
    Zdecydowanie lepszym skoczkiem tamtego okresu był Tadeusz Pawlusiak.
    Gąsienica ma co prawda na koncie medal MŚ, ale nie zdobyłby go, gdyby prowadzący po pierwszej serii Pawlusiak, w drugiej serii się nie przewrócił.
    Pawlusiak kilka razy, m.in., kończył cały T4S w czołowej 10-tce. moim zdaniem to on powinien być, jak już w Twoim zestawieniu.

  • kkkk doświadczony
    Moja lista

    1. Kamil Stoch
    2. Adam Małysz
    3. Stanisław Marusarz
    4. Piotr Fijas
    5. Stanisław Bobak
    6. Wojciech Fortuna
    7. Stanisław Gąsienica-Daniel
    8. Antoni Łaciak
    9. Antoni Wieczorek
    10. Józef Przybyła
    Jest to lista postaci wybitnych. Maciek Kot i Piotrek Żyła jeszcze mają czas na wielkie sukcesy, należy pamiętać, że obecnie jest zupełnie inna sytuacja niż kiedyś.

  • dervish profesor
    @ZXCVBNM_9999 @Domin10

    Porównujemy osiągnięcia a nie który z nich był lub jest lepszym skoczkiem. Takie porównanie jak najbardziej ma sens. Profile , sprzęt, styl skakania itp. w tym przypadku nie mają żadnego znaczenia.

  • wiola4697 profesor

    Wspominałam już wiele razy, ale napiszę jeszcze raz. Kamila i Adama nie ma sensu porównywać. Obydwaj skakali w innych czasach, kiedy były inne zasady i kombinezony. Nie zmienia to faktu, że obydwaj to wielcy i wybitni sportowcy. Każdy na swój sposób

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    Co do przeliczników

    Małyszowi odpadło przez ich brak kilka wygranych.
    Np w Engelbergu na pewno nie wygrałby Hocke

  • pawel96 profesor

    Kilka miesięcy temu czytałem pewien artykuł na stronie TVP, o podobnej tematyce - Małysz vs Stoch. Wniosek był prosty, że nie ma co porównywać, bo to są inne epoki skoków, Małysz to romantyzm, a Stoch to pozytywizm ;)

    Czegoś takiego jak małyszomania już nie będzie w Polsce ;) To było coś więcej niż tylko sport, to było pełne zjawisko socjologiczne, zwłaszcza dla kraju, który wtedy jak Polska potrzebował jakiegokolwiek sukcesu.

    A Stoch? Moje subiektywne wrażenie jest takie, że osiągnął więcej niż Małysz. Podkreślam słowo "subiektywne" ;) Jednak w kwestii zjawisk społecznych, nie ma porównania względem tego, co się działo za Małysza ;)

  • Nowyskoczek5 profesor

    Mi pasuje te ustawienie .

    Właśnie moglibyście napisać kto byl w drugiej 10 .

    Zastanawiam sie nad top10 polskich skoczków po zakończeniu kariery Małysza .

  • Domin10 weteran
    @ZXCVBNM_9999 @zxcvbnm_9999

    Malysz skakal gdy nie bylo przelicznikow, zmiany belki podczas konkuesu, byly inne profile skoczni, inne zasady dotyczace kombinezonow i nart. Porownywanie Stocha z Malyszem jest bez sensu.

  • Domin10 weteran
    @ZXCVBNM_9999 @zxcvbnm_9999

    Maciej Kot

  • dervish profesor

    Kolejność na pierwszych dwóch miejscach zgodna z moimi odczuciami i z moim rankingiem Wielkich Mistrzów.
    Jednak jeszcze w tym sezonie Kamil ma szansę odwrócić tę kolejność, czego serdecznie jemu i sobie życzę. :)

  • MarcinBB redaktor
    @ZXCVBNM_9999 @zxcvbnm_9999

    Oczywiście, że pies :-)

  • MarcinBB redaktor
    @Zwolennik_Kobiet @Zwolennik_Kobiet

    Sukces Fortuny był wielkim sukcesem, bo prestiż IO był wtedy absolutnie niepodważalny. Nie było wtedy Pucharu Świata i cała czołówka światowych skoków spotykała się wtedy w zasadzie raz w roku na TCS i raz na 4 lata na IO. Na inne zawody jedni jeździli a inni nie.
    Ale nawet taki Kasaya odpuścił wtedy zwycięstwo w TCS, żeby lepiej przygotować się na Igrzyska. Bo tylko na Igrzyskach można było powiedzieć, że jest się najlepszym, bo byli tam wszyscy najlepsi.
    Dziś co tydzień wszyscy najlepsi rywalizują po dwa razy. Prestiż IO już nie jest taki wielki a napewno wynika z tradycji raczej niż faktycznej trudności zawodów. bo de facto to porównując czasy przed PŚ i obecnie to w sumie mamy IO dwa razy w tygodniu.
    Fortuna wygrał w życiu tylko jeden konkurs w towarzystwie światowej czołówki. Raz zajął też drugie miejsce w jakichś mocno obsadzonych międzynarodowych zawodach - nie pamiętam już konkretnie których.
    Kot wygrał dwa konkursy i raz był drugi. Żyła wygrał raz i w sumie 4 razy stawał na podium. Obaj mają zdecydownie lepsze występny na TCS (Fortuna był najwyżej 18., Kot 4. a Żyła 2.) oraz na MŚ - jeśli pominiemy fakt, że Fortuna został automatycznie mistrzem świata w Sapporo.

  • ZXCVBNM_9999 profesor
    Po raz kolejny

    Czytam idiotyczne porównania: kto lepszy Małysz czy Stoch? Na silę szukanie "mojszej" racji. Zrozumcie wreszcie, że czasy w których skakali były odmienne, a osiągnięcia na innych polach. Tego się nie da rozstrzygnąć.
    Co jest lepsze - pies czy kot?

  • MarcinBB redaktor
    @Oreo @Oreo

    W drugiej dziesiątce.

  • Oreo profesor

    A gdzie Robert???

  • Dama_Karmelowa profesor
    @Kuczus123 @kibicsportu

    O tym właśnie mówię, wygraliśmy los na loterii, że trafiło nam się jeden po drugim dwóch wybitnych skoczków i cieszmy się tym, a nie roztrząsajmy na siłę który lepszy i który bardziej emocjonujący.
    Swoją drogą dopiero jak po napisaniu przeczytałam jeszcze raz swój komentarz dotarło do mnie jaki to już kawał czasu upłynął od tego 2001 roku ;)

  • Zwolennik_Kobiet bywalec
    Żyła i Kot nad Fortuną ???????

    To jakieś nieporozumienie. Nie dosyć, że w porównaniu z nim to nic nie wygrali, to jeszcze Wojtek został mistrzem olimpijskim w czasach gdy nie było polskiego "przemysłu skoków".

    Adam oczywiście nr 1. Rywalizował w czasach prosperity i konkurencji tego sportu z wielkimi, przy których nieliczni poważni rywale Stocha (Prevc, Freund...) nie wyglądają najlepiej.
    Oczywiście skoki poszły do przodu i teraz trudniej o awans do 30 czy do konkursu ale dla takich graczy jak Adam czy Kamil to nie ma znaczenia, w topie Adam miał więcej światowej klasy rywali i byli oni mocniejsi niż ci Kamila, rzecz jasna niektóre nazwiska się pokrywają (formy niekoniecznie)

  • Bot23 bywalec

    Tak sobie pomyślałem jeszcze odnośnie Żyły, że kilkakrotnie tyle hejtu na niego wylewano. A gdybyśmy mieli takiego skoczka w latach 90tych - z podium TCS, brązem MŚ i z wygraną w PŚ, to by go ludzie na rękach nosili.

  • Bot23 bywalec
    @Kuczus123 @kibicsportu

    Ja też zżyłem się bardziej z Kamilem. Czas Adama przypada na moje dzieciństwo, a Kamila na okres dojrzewania i jakoś tak bliżej mi do drugiego. Ale z Adamem też mam fajne wspomnienia. Pamiętam jak, w wieku 5 lat dmuchałem pod narty, albo łapałem Hoelwartha za nos żeby krócej skoczy ;)

    Tą dwójkę porównuje tylko pod kątem suchych osiągnięć i na tej płaszczyźnie jak na razie wyżej stawiam Adama.

  • kibicsportu profesor
    @Kuczus123 @Dama_Karmelowa

    Ja też bardziej dorastałem z Kamilem pod względem trofeów. Niestety jak Adam Małysz wygrywał TCS i KK w 2001 r, to miałem 3 lata, więc ciężko pamiętać, a raczej na pewno wtedy skoków nie oglądałem. Może dlatego dla mnie Stoch jest lepszy niż Małysz i bardziej się zżyłem z Stochem niż z Małyszem. Ale Małysza lubię bardzo. I to nie ulega żadnej wątpliwości. Ogólnie powinniśmy się cieszyć, że od 2001 roku mamy tyle sukcesów w skokach i mamy takie gwiazdy w skokach, które są już jednymi z najwybitniejszych postaci w skokach. Tego nie mają Norwegowie, którzy takich indywidualnie sukcesów nie mieli, Słoweńcy tak samo.

  • Dama_Karmelowa profesor
    @Kuczus123 @Kuczus123

    To prawda. Z Adamem to tak jak z pierwszą miłością, ona wzbudza największe emocje i to ją się potem wspomina z największym sentymentem. Byłam za mała, żeby rozumieć jak wielkim sportowcem jest Adam, ale doskonale pamiętam, jak cała rodzina gromadziła się wokół starego ruskiego telewizora, który niemiłosiernie śnieżył i z zapartym tchem oglądaliśmy. Zapoczątkował piękną epokę w skokach, której Kamil jest kontynuatorem i dopiero kiedy on skończy to powiem, że coś się bezpowrotnie zamknęło. Może dlatego, że tak długo razem skakali było jasne, że kiedy Adam odejdzie Kamil zostanie i pociągnie ten wózek z polskimi skokami.
    Adam kojarzy mi się z czasami szczęśliwego dzieciństwa, za to z Kamilem dorastałam, to przy nim pokochałam tę dyscyplinę na amen, jego sukcesy odbierałam już bardzo świadomie i dlatego jestem pewnie jedną z niewielu osób, którą akurat Kamila sukcesy bardziej emocjonowały i ekscytowały. Inaczej przeżywasz coś jako 5- latek, inaczej jako 21- latek po prostu.
    Dlatego nie toczmy sporów, który z nich jest lepszy, bo nie da się oderwać suchych tabeli wyników i statystyk od emocji. Gdyby nie one to nikt z nas by skoków ani niczego innego nie oglądał, że o pisaniu tutaj nie wspomnę.

  • SebaSzczesny profesor
    @Kuczus123 @Kuczus123

    Choćby nie wiem co jeszcze wygrał Stoch to raczej i tak zawsze to Małysz dla większosci będzie najlepszy.

    Jako sportowców można porównać ich sukcesy. Ale Małysz to jeszcze dużo więcej niż sportowiec, Obok papieża to druga najważniejsza postać młodej Polski.

  • Kuczus123 początkujący
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    O prosze. Bardzo ciekawa ststystyka

  • bardzostarysceptyk profesor
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    ciąg dalszy

    4.01.2001 Innsbruck (Austria) A. Małysz 1m, W. Skupień 17m, R. Mateja 27m,
    razem 118 pkt
    13.01.2001 Harrachov (Czechy) A. Małysz 1m, R. Mateja 9m, W. Skupień 22m,
    Ł. Kruczek 28m, razem 141 pkt
    28.01.2001 Sapporo (Japonia) Adam Małysz 1m, Robert Mateja 5m, razem 145 pkt
    Rekordowy wynik z Sapporo przetrwał ponad 10 lat.

    20.03.2011 Planica (Słowenia) K. Stoch 1m, A. Małysz 3m, S. Hula 27m, razem 164 pkt
    Rekord z Planicy przetrwał 2 lata.

    17.03.2013 Oslo (Norwegia) P. Żyła 1m, K. Stoch 4m, M. Kot 11m, D. Kubacki 20m,
    razem 185 pkt
    24.11.2013 Klingenthal (Niemcy) K. Biegun 1m, P. Żyła 5m, M. Kot 6m, J. Ziobro 9m,
    D. Kubacki 22m, razem 223 pkt
    i wreszcie
    21.12.2013 Engelberg (Szwajcaria) Jan Ziobo 1m, Kamil Stoch 2m, Piotr Żyła 6m,
    Klemens Murańka 7m, Dawid Kubacki 17m i Maciej Kot 21m, razem 280 punktów

    I to jest dotychczas niepobity rekord, w grudniu minie 5 lat.

  • bardzostarysceptyk profesor
    Jak tematy historyczne, to ja puszczę coś takiego.

    Od 11 do 280 punktów czyli kartka z dziejów polskich skoków.

    Historia rekordów punktowych polskich skoczków w Pucharze Świata, chronologicznie. Od sezonu
    1993/94 czyli od kiedy wprowadzono obecną punktację.

    17.12.1993 Courchevel (Francja) 4 konkurs sezonu 1993/94, pierwsze punkty Polaka przy nowej
    klasyfikacji, Wojciech Skupień 20 miejsce - 11 punktów
    Dwa dni później w Engelbergu (Szwajcaria) Skupień też zajął 20m wyrównując najlepszy wynik.
    15.01.1994 Liberec (Czechy) Wojciech Skupień 16 miejsce - 15 pkt
    Rekord 15 punktów przetrwał ponad rok. To były czasy, najgorszy sezon XXI wieku, w porównaniu
    z tym, to są Himalaje.

    Kolejne rekordy punktowe to była głównie zasługa rozpoczynającego karierę Adama Małysza.
    5.02.1995 Falun (Szwecja) Wojciech Skupień 18m, Adam Małysz 28m, razem 16 pkt
    2.12.1995 Lillehammer (Norwegia) Adam Małysz 12m, Wojciech Skupień 21m, razem 32 pkt
    28.12.1995 Oberhof (Niemcy) Wojciech Skupień 10m, Adam Małysz 11m, razem 50 pkt
    18.02.1996 Iron Mountain (USA) Adam Małysz 2m - 80 pkt
    13.03.1996 Falun (Szwecja) Adam Małysz 2m, Wojciech Skupień 21m, razem 90 pkt
    17.03.1996 Oslo (Norwegia) Adam Małysz 1m - 100 pkt
    W następnym sezonie Adam Małysz zwyciężając w Sapporo i Hakubie wyrównał najlepszy
    wynik punktowy.
    Na następny rekord trzeba było czekać niecałe 5 lat.

  • Kuczus123 początkujący

    Prawda jest taka ze dla 90 procent osob Adam Małysz jest najlepszym polskim skoczkiem w historii. A dla mnie osobiscie jest był i bedzie sportowcem zycia. Jak trafnie pan redaktor przytoczył słowa Wlodzimierza Szaranowicza "Przeciez my dzieki niemu żyliśmy życiem zastępczym". Nie byłoby Kamila Stocha i reszty naszych skoczków bez sukcesów Adama Małysza. Co nie zmienia faktu że Kamil Stoch jest skoczkiem wybitnym.

  • Tomeson weteran

    Trochę mi brakuje w tym zestawieniu Bronisława Czecha z międzywojnia oraz Stanisława Gąsienicy-Daniela brązowego medalisty z MŚ z 1970 r.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl