O medale po raz 39., czyli o historii mistrzostw świata słów kilka

  • 2019-02-18 10:23

Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym powoli zbliżają się do okrągłej, setnej rocznicy swego istnienia. Stajemy u progu 39. edycji zainaugurowanych w 1925 roku zmagań o medale najważniejszej po igrzyskach olimpijskich imprezy w skokach narciarskich. Opisanie jej pełnej historii zajęłoby zapewne niezliczone strony opasłego tomiska, dlatego w niniejszym opracowaniu wprowadzającym w klimat czekających nas zmagań, skupimy się na kilku wybranych, ciekawych wątkach z historii mistrzostw.

Birger Ruud (po lewej) - trzykrotny przed wojną mistrz świataBirger Ruud (po lewej) - trzykrotny przed wojną mistrz świata
fot. olympic.org
Stanisław Marusarz dwukrotnie został podczas MŚ oszukany przez sędziówStanisław Marusarz dwukrotnie został podczas MŚ oszukany przez sędziów
fot. fot.ze zbiorów Muzeum Tatrzańskiego
Tommy Ingebrigtsen - sensacyjny triumfator z Thunder BayTommy Ingebrigtsen - sensacyjny triumfator z Thunder Bay
fot. Tadeusz Mieczyński
Hideharu Miyahira - jeden z japońskich "podiumowiczów" z RamsauHideharu Miyahira - jeden z japońskich "podiumowiczów" z Ramsau
fot. Tadeusz Mieczyński
Andreas Kuettel - "jednoseryjny" mistrz świata z 2009 rokuAndreas Kuettel - "jednoseryjny" mistrz świata z 2009 roku
fot. Tadeusz Mieczyński
Tadeusz Pawlusiak - członek polskiej drużyny z pierwszych zmagań drużynowych podczas MŚTadeusz Pawlusiak - członek polskiej drużyny z pierwszych zmagań drużynowych podczas MŚ
fot. materiały archiwalne

Tak to się zaczęło

Jednym z pierwszych celów powstałej w 1924 roku Międzynarodowej Federacji Narciarskiej było coroczne przeprowadzanie międzynarodowej imprezy o globalnym zasięgu, podczas której mieliby ze sobą rywalizować najlepsi przedstawiciele biegów narciarskich, skoków i kombinacji norweskiej. Początkowo ideę tę torpedowali Skandynawowie, którzy mieli swoje słynne zawody na Holmenkollen oraz Igrzyska Nordyckie i poddawali w wątpliwość sens organizowania dodatkowej imprezy. FIS nie ustawał jednak w wysiłkach, by zachęcić swoich oponentów do udziału w planowanych zawodach, bez których ranga imprezy byłaby praktycznie żadna. Ostatecznie udało się uzyskać konsensus, na mocy którego zawodnicy z północy Europy mieli brać udział w FIS-owskich zawodach, w zamian za gwarancję, że raz na cztery lat rywalizacja będzie się toczyć w którymś z państw nordyckich. W latach 1925-27 zmagania rozgrywano pod nazwą Rendez vous Races, by przemianować je potem na FIS Races. Od 1937 roku nadano im nazwę Narciarskie Mistrzostwa Świata FIS. Dopiero w 1965 roku władze FIS zdecydowały, by rangę MŚ otrzymały wszystkie zawody rozgrywane do 1937 roku jako Rendez vous Races i FIS Races. Na mocy ustaleń z tego roku wszystkim mistrzom olimpijskim (według zasady funkcjonującej potem do 1980 roku) przyznawano również tytuły mistrzów świata. Pierwsze zawody, dziś określane jako mistrzostwa świata, odbyły się więc w 1925 roku w czechosłowackich Jańskich Łaźniach. Impreza ta jednak nie oddawała w żadnym wymiarze układu sił w narciarstwie, bowiem jej obsada została okrojona o czołowych zawodników z północnej Europy. Norwegowie wtedy jeszcze z dystansem patrzyli na nowy punkt w kalendarzu zawodów i do Czechosłowacji nie zdecydowali się wysłać swoich asów. Na starcie stanęła tylko dwójka Norwegów, a jeden z nich, Henry Ljungmann, wywalczył srebrny medal. Pierwsze "prawdziwe" mistrzostwa odbyły się zatem rok później w Lahti. Zawody były częścią Igrzysk Nordyckich i przyciągnęły wszystkich najlepszych skoczków świata. Całe podium zajęli reprezentanci Norwegii. Kroku próbowali dotrzymywać im gospodarze, medal był jednak poza ich zasięgiem. Zwyciężył mistrz olimpijski z Chamonix Jacob Tullin Thams po skokach na 37 i 38,5 m. Drugie miejsce zajął Otto Aasen, a trzecie Georg Oesterholt. Najlepszy z Finów, Yrjoe Kivivirta, był piaty, a najlepszy z zawodników spoza północnej Europy, Niemiec Gustav Mueller, zajął dopiero 15 miejsce. Na starcie zabrakło polskich skoczków.

Norwescy hegemoni

Rok później do Cortiny d'Ampezzo nie wybrał się żaden z reprezentantów ówczesnego dominatora w narciarstwie klasycznym, co skrzętnie wykorzystali Szwedzi, zdobywając w skokach złoty i brązowy medal. Na trzech kolejnych imprezach Norwegowie zdobyli siedem na dziewięć możliwych krążków, ale do Innsbrucku w 1933 roku znów się nie wybrali. Powód? Wielopłaszczyznowe tarcia na linii FIS-Norweski Związek Narciarski, między innymi przedłużające się, problematyczne starania o przeforsowanie kandydatury Norwega, kpt. Oestgaarda, na przewodniczącego Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Działacze z kraju fiordów pozbawili więc po raz kolejny swoich zawodników niemal pewnych medali, a najbardziej ucierpiał na tym Birger Ruud, najlepszy wówczas skoczek świata, który był w wielkiej formie i zdobycie złotego krążka podczas austriackiej imprezy mogło być dla niego formalnością. Przełamanie hegemonii Norwegów nastąpiło dopiero w 1954 roku na mistrzostwach świata w Falun. Co prawda żaden z wikingów nie wywalczył medalu podczas mistrzostw świata w Cortinie d'Ampezzo w 1941 roku, gdzie laurami podzielili się Finowie i Szwed, jednak tuż po wojnie z uwagi na zbyt małą liczbę uczestników zawodom tym odebrano status mistrzostw globu. Do wspomnianych zmagań w Szwecji w dziesięciu startach wikingowie wyskakali aż 22 krążki. Od lat deptali im po piętach skoczkowie z Finlandii, ale na najważniejszych imprezach żaden z nich nie był w stanie wywalczyć najcenniejszego medalu. Ta zła passa została w końcu przełamana w Szwecji. Były to drugie po wojnie mistrzostwa świata, bowiem wtedy organizowano je już w cyklu czteroletnim. Złoty medal wywalczył Matti Pietikaeinen po skokach na 76,5 i 78 m. Czwarty zawodnik igrzysk z 1948 roku o 10 punktów wyprzedził swojego rodaka Veikko Heinonena, a skład podium uzupełnił reprezentant gospodarzy, Bror Oestman. Tym samym reprezentanci Norwegii pozostali, po raz pierwszy, bez medalu w skokach narciarskich – najlepszy z nich, Kjell Knarvik zajął czwarte miejsce tracąc punkt do brązowego medalu.

Marusarz po dwakroć oszukany

Historia Stanisława Marusarza, który w 1938 roku w Lahti został oszukany przez sędziów i w skandaliczny sposób pozbawiony mistrzostwa świata jest ogólnie znana. Skrzywdzony przez arbitrów i ograbiony z cennego lauru został jednak również trzy lata wcześniej. W 1935 roku Stanisław Marusarz był już renomowanym na międzynarodowej arenie skoczkiem. Do mistrzostw świata, jakie zaplanowano na ten rok w Wysokich Tatrach, przystępował jako jeden z faworytów do złota. Na skoczni w Szczyrbskim Jeziorze potwierdził medalowe aspiracje. Oddał skoki na 59 i 57 metrów, co po zsumowaniu dawało najlepszy wynik w konkursie, biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie odległość. Polaka wyprzedziła jednak trójka Norwegów, Birger Ruud, Reidar Andersen i Alf Andersen. Ten ostatni pokonał "Dziadka" o pół punktu skacząc łącznie krócej od niego o 4,5 m. i kończąc jeden ze swych skoków podpórką! Dodatkowy pech Marusarza polegał na tym, że podczas pierwszego skoku pękła mu narta. W klejeniu deski pomógł polskiemu skoczkowi Ruud, co było początkiem długiej przyjaźni zawiązanej pomiędzy tymi dwoma świetnymi zawodnikami. Niestabilność uszkodzonej narty odbiła się na jakości Marusarzowych prób, niemniej nikt z postronnych obserwatorów nie miał wątpliwości, że zakopiańczyk został przez sędziów ewidentnie oszukany. Za zaistniałą sytuację winę w dużej mierze ponosił Polski Związek Narciarski, który nie skorzystał z możliwości obsadzenia wśród arbitrów swojego przedstawiciela, a Międzynarodowa Federacja Narciarska dawała PZN-owi taką możliwość. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że gdyby w komisji sędziowskiej zasiadł Polak, skoki Marusarza oceniłby wyżej niż Norweg, Szwajcar i Czechosłowak. Na takiej sytuacji mógłby zyskać też Bronisław Czech, któremu do dziesiątego miejsca zabrakło również pół punktu.


Zakopiańskie boje

Przed wojną mistrzostwa świata odbywały się w Zakopanem dwukrotnie. Po raz pierwszy w 1929 roku. Stały pod znakiem siarczystych mrozów dochodzących do minus trzydziestu stopni. Pierwszy i jedyny raz do programu "klasycznych" mistrzostw włączono, rozgrywane jednak jako nieoficjalne, konkurencje alpejskie. Miało to miejsce na dwa lata przed inauguracją alpejskich mistrzostw świata. Impreza rozegrana dziesięć lat później została zapamiętana m.in z powodu kapryśnej aury. W czasie jej trwania przez Podhale przetoczyły się, jedna po drugiej, wszystkie pory roku. Na trzecią imprezę Zakopane czekało do 1962 roku. Zawody okazały się sportowym i organizacyjnym sukcesem. Impreza zebrała znakomite recenzje, rozegrano ją w przepięknej zimowej scenerii przy bardzo wysokiej frekwencji, która do dziś robi niesamowite wrażenie, na każdym, kto ogląda dokumentację fotograficzną z tej imprezy. Po raz pierwszy w historii mistrzostw zawody w skokach rozegrano na dwóch skoczniach. Na Średniej Krokwi triumfował Norweg Toralf Engan przed Antonim Łaciakiem, na Wielkiej Krokwi zwyciężył Helmut Recknagel z NRD, który okazał się lepszy od triumfatora Turnieju Czterech Skoczni z 1956 roku, reprezentanta ZSRR Nikołaja Kamieńskiego. Jednak sposób w jaki zakomunikowano brązowego medalistę drugich zawodów był jedynym, ale za to bardzo poważnym zgrzytem podczas, jak już wspomniano, całościowo udanie przeprowadzonej imprezy. Tuż po zawodach ogłoszono wyniki i trzecie miejsce przyznano reprezentantowi NRD, Peterowi Lesserowi. Po wydaniu werdyktu komisja sędziowska postanowiła jednak raz jeszcze przeliczyć rezultaty i wtedy okazało się, że doszło do dużej i karygodnej pomyłki, bo to Niilo Halonen z Finlandii powinien otrzymać brąz. Ludwik Fischer, Józef Podstolski i Stanisław Węgrzyniak, przedstawiciele Komitetu Organizacyjnego tłumaczyli, że błąd polegał na pominięciu najdłuższego skoku trzeciej serii przy obliczaniu not za odległość (bazową notę za odległość obliczano ze średniej pięciu najdłuższych prób w każdej serii). Jak widać sposób obliczania końcowych wyników był wówczas bardzo skomplikowany i nie ułatwiał zadania organizatorom. W XXI wieku polscy działacze bardzo intensywnie starali się o powrót mistrzostw świata w Tatry. Niestety, próby walki o czempionat w w 2011, 2013, 2015 i 2017 roku zakończyły się niepowodzeniem. Teraz, gdy już na wiosnę ruszyć ma pełną parą przebudowa kompleksu Średniej Krokwi na Podhalu znów wraca temat rozpoczęcia w przyszłości starań o mistrzostwa świata: - Gdy obietnice ministra sportu Witolda Bańki, że skocznie będą gotowe w 2021 roku, się spełnią, a wszystko na to wskazuje, będziemy gotowi na tę imprezę – mówi Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego i wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego w rozmowie z Gazetą Krakowską - O bazę noclegową kompletnie nie ma się co martwić. Zresztą Zakopane niejednokrotnie udowodniło, że potrafi poradzić sobie z organizacją dużych imprez, choćby Pucharów Świata w skokach narciarskich czy sylwestra plenerowego. A mistrzostwa pod pewnym względem będą podobne. Szacujemy bowiem, że może na nie przyjechać ok. 100 tys. Kibiców.

Czarny śnieg, szara impreza

Po raz pierwszy w historii mistrzostw świata imprezę tę poza Europą rozegrano w 1950 roku w Lake Placid. Po 45 latach zmagania najlepszych narciarzy klasycznych powróciły za wielką wodę, tym razem do Kanady, do miejscowości Thunder Bay. Były to mistrzostwa z co najmniej z kilku powodów specyficzne. Rozegrano je w dniach 9-19 marca 1995, a więc najpóźniej w historii. Była to szara impreza, w powietrzu nie czuło się klimatu zimy. Wiał mocny wiatr, śnieg w okolicach sportowych aren topniał w oczach, w dodatku mieszał się z czarną mazią, pochodzącą z okolicznych fabryk celulozy. Trybuny świeciły pustkami, a część zawodników zmęczona długim sezonem szczyt formy miała za sobą. Ci którzy spodziewali się powtórki z kolorowych igrzysk olimpijskich w Calgary rozegranych siedem lat wcześniej srodze się rozczarowali. Sensacyjnym mistrzem świata na dużej skoczni został świeżo upieczony mistrz świata juniorów, Norweg Tommy Ingebrigtsen. To jedyny przypadek, by czempionat wygrał zawodnik nieposiadający w danym sezonie choćby punktu Pucharu Świata. Kanadyjski triumf okazał się jedynym zwycięstwem Norwega w zawodach najwyższej rangi. Ingebrigtsen jest jednym z trzech zawodników, którzy w erze Pucharu Świata, posiadając tytuł najlepszego zawodnika globu, nie wygrali nigdy pucharowego konkursu. Poza nim są to Słoweniec Rok Benkovic (2005 r.) i rodak Ingebrigtsena, Rune Velta (2015 r.). Norweg wyciągnął wtedy szczęśliwy los na wietrznej loterii. W tym czasie doskonale dysponowany był Adam Małysz. Późniejszy sześciokrotny medalista tej imprezy trafił jednak na fatalne warunki atmosferyczne. Mimo to zajął 11 miejsce, a o tym, że był przy odrobinie szczęścia w stanie włączyć się do walki o medale, świadczyły wyniki serii treningowych. Małysz wygrał jedną z nich, skacząc 134 metry. Na mniejszej skoczni wiślanin zajął jeszcze wyższe, 10 miejsce. W 2007 roku mistrzostwa świata rozegrano w Sapporo. Były to trzecie i jak dotąd ostatnie zmagania w ramach tej imprezy rozegrane poza Starym Kontynentem.

Japońska szkoła latania

W 1937 roku podczas mistrzostw świata w Chamonix po raz ostatni, do niemal samego końca XX wieku, zdarzyło się, by całe podium zajęli przedstawiciele jednej nacji. Byli to rzecz jasna Norwegowie, którzy sztuki tej dokonali wtedy już po raz piąty. Stawka w światowych skokach zaczęła się jednak wkrótce potem powoli wyrównywać i przez całe dziesięciolecia możliwość powtórzenia wyczynu wikingów była dla którejkolwiek z reprezentacji nieosiągalna. Aż do 1999 roku. Mistrzostwa świata odbywały się wówczas w Ramsau. Była to, do tego roku, ostatnia impreza z tego cyklu rozgrywana w Austrii. Podobnie jak Seefeld Ramsau nie posiada dużej skoczni, musiało więc posiłkować się obiektem w Bischofshofen, tak jak organizator tegorocznych MŚ innym obiektem znanym z Turnieju Czterech Skoczni, mianowicie skocznią Bergisel w Innsbrucku. W rozegranym na początku mistrzostw konkursie na dużej skoczni triumfował Martin Schmitt. Japończycy, choć aż pięciu Azjatów sklasyfikowano w czołowej dziesiątce, musieli zadowolić się tylko jednym, brązowym, medalem Hideharu Miyahiry. Na normalnej skoczni opanowali już jednak całe podium, podobnie jak zrobili to w 1972 roku na igrzyskach w Sapporo. Wygrał Kazuyoshi Funaki przed Hideharu Miyahirą i Masahiko Haradą. Gdyby tego było mało to w pobliżu podium, bo na piątym miejscu uplasował się jeszcze Noriaki Kasai. Co ciekawe, pomimo tak wysokiej dyspozycji Japończycy nie zdołali wywalczyć złota w konkursie drużynowym, a co jeszcze ciekawsze, wyprzedzili ich Niemcy, których reprezentanci zaliczyli dwa upadki. Był to niecodzienny i absolutnie szalony konkurs, w którym w rolę Harady z igrzysk w 1994 roku wcielił się w pewnym wymiarze Funaki i, skacząc jako ostatni, pogrzebał szanse swojej drużyny na złoto.

Mistrz jednej serii

W całej historii mistrzostw świata dwukrotnie zdarzyło się, że o tytule mistrza decydował zaledwie jeden skok. W 2009 roku w Libercu konkurs na dużej skoczni zakończył się zwycięstwem Andreasa Kuettela. Drugie miejsce zajął Martin Schmitt, a trzecie Anders Jacobsen. Każdy z tych zawodników należał do szerokiej światowej czołówki, ale nie wydawał się w tamtym czasie na tyle mocny, by w sprawiedliwym konkursie sięgnąć po medal. Zawody były rozgrywane przy obficie sypiącym śniegu i w trudnych warunkach wietrznych, które nasiliły się w końcówce drugiej serii. Jury zostało zmuszone przerwać konkurs po skoku Simona Ammanna, gdy do końca zostało zaledwie siedmiu skoczków. Serię finałową rozpoczęto po krótkiej przerwie od nowa, ale po skokach kilkunastu zawodników w obliczu coraz gęstszych opadów śniegu, jury konkursu zdecydowało o anulowaniu serii finałowej, uznając wyniki pierwszej rundy za oficjalne. Wcześniej do czynienia z podobną sytuacją mieli organizatorzy mistrzostw świata w Lahti w 1989 roku. Podczas konkursu na mniejszej skoczni niepodzielnie rządził wiatr. Z trudem dokończono pierwszą serię, po której prowadził Jens Weissflog przed Ari Pekką Nikolą i Heinzem Kuttinem. Mimo ogromnej determinacji organizatorów drugiej serii nie udało się rozegrać, choć podjęto jeszcze trzy takie próby.

Konkursy drużynowe

Pierwszy konkurs drużynowy podczas mistrzostw świata rozegrano już w 1970 roku. Miał on jednak charakter pokazowy i nieoficjalny. Podium przypadło reprezentacjom dziś już nieistniejących państw. Konkurs wygrali gospodarze, Czechosłowacy z Jirim Raską na czele, drugie miejsce zajęli skoczkowie z NRD, a trzecie reprezentanci ZSRR, mający w składzie podwójnego mistrz z tej imprezy Garija Napałkowa oraz mistrza olimpijskiego sprzed dwóch lat, Władimira Biełousowa, któremu nie wyszły konkursy indywidualne, ale w rzeczonej drużynówce, jak sam twierdzi (szczegółowe wyniki nie są dostępne) przeskoczył o 10 metrów rekord skoczni. Na bardzo wysokim piątym miejscu sklasyfikowano reprezentację Polski, mającej w swoich szeregach brązowego medalistę z dużej skoczni, Stanisława Gąsienicę-Daniela oraz Tadeusza Pawlusiaka, którego medalu na dużej skoczni pozbawił upadek. Skład biało-czerwonych uzupełniali Adam Krzysztofiak i Józef Przybyła. W zawodach wzięło udział 18 zespołów, a Polacy wyprzedzili takie potęgi jak Norwegia, Finlandia czy Austria. Pierwszy konkurs drużynowy mistrzostw świata, za który rozdano medale, został rozegrany 12 lat później w Oslo. Po niezwykle zaciętej walce gospodarze o zaledwie 0,9 pkt. pokonali reprezentację Austrii, a na trzecim stopniu podium stanęli Finowie. Pomimo starań Międzynarodowej Federacji Narciarskiej oraz krajowych federacji MKOl nie zdecydował się włączyć konkursu drużynowego w skokach narciarskich do programu zimowych igrzysk w Sarajewie. W związku z tym już po zakończeniu olimpijskiej rywalizacji FIS zdecydowała się rozegrać w Engelbergu konkurs o drużynowe mistrzostwo świata. Wygrała Finlandia przed NRD i Czechosłowacją. Na ostatnim, czternastym miejscu konkurs zakończyła reprezentacja Polski. Trzykrotnie dotąd zdarzyło się, że podczas mistrzostw świata rozegrano dwa konkursy drużynowe, zarówno na dużej jak i normalnej skoczni. Miało to miejsce w 2001, 2005 i 2011 roku. Najczęściej, bo dziewięć razy, tytuł drużynowych mistrzów świata zdobywali Austriacy. W tym roku złotego medalu z Lahti będzie bronić reprezentacja Polski. Od 2013 roku rozgrywany jest konkurs drużyn mieszanych, a podczas rozpoczynających się niebawem mistrzostw w Seefeld zadebiutuje, w dziesiątą rocznicę pojawienia się pań na mistrzostwach świata, drużynowy konkurs kobiet.

Opracowano na podst.:

Na światowych skoczniach i trasach – Wiesław Biedroń, Krosno 2000
Skoki narciarskie w Polsce w latach 1907-1939 - S. Zaborniak, Rzeszów-Krosno 2013.
Kronika śnieżnych tras - Ludwik Fischer, Józef Kapeniak, Marian Matzenauer, Warszawa 1977
Źródła własne


Adrian Dworakowski, źródło: Informacja własna
oglądalność: (15781) komentarze: (163)

Komentowanie jest możliwe tylko po zalogowaniu

Zaloguj się

wątki wyłączone

Komentarze

  • iwo1333 bywalec

    Przeglądałem sobie wyniki z porzednich mistrzostw, i rzucił mi się w oczy brązowy medal Japonii w drużynówce w Sapporo. A to dlatego że Japończycy zajeli na koniec sezonu dziesiąte miejsce w pucharze narodów, a ich najlepszy skakalec, Noriaki, był w tym sezonie na 26. miejscu generalki. Jakoś sobie nie wyobrażam takiego wyskoku np. Finlandii w Niedzielę.

  • dervish profesor
    @MarcinBB @StrasznyRybolakOtchlani

    Mówimy o wietrze ukierunkowanym pod narty. Jest oczywiste, że wiatr pod narty ma inny wpływ niż wiatr w plecy i jest to odzwierciedlone również w systemie rekompensat które dla wiatrów w plecy są wyższe niz dla wiatru pod narty.

  • StrasznyRybolakOtchlani doświadczony
    @MarcinBB @dervish

    Z jednej strony tak to wygląda. Z drugiej zaś warto wziąć pod uwagę konkursy takie jak np. w Lillehammer pod koniec 2016 r., gdzie różnice w granicach kilku dziesiątych m/s między delikatnymi podmuchami w plecy, a pod narty decydowały o powodzeniu większości zawodników w konkursie. I tam naprawdę kluczową rolę odgrywało każde minimalne wahnięcie warunków na korzyść. Nie wiem natomiast, czy w momencie, kiedy wiatr pod narty oscyluje między 1.9 a 2.0 m/s, to zawodnik losujący tę lepszą wartość równie wymiernie odczuwa korzyści?

  • dervish profesor
    @MarcinBB @equest

    zdaje się, że właśnie odkryłeś jakieś nowe prawo aerodynamiki :)

  • gosposia weteran
    podsumowując...

    Przeliczniki są jak Unia Europejska.
    W wielu aspektach do du.py, ale to nie znaczy, że należy je odrzucać.
    Trzeba je mo-dy-fi-ko-wać. W dobrą stronę, rzecz jasna.

  • Kolos profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    Bardzo subiektywne masz stwierdzenia, :) Nie wiadomo jakie są opinie zawodników i trenerów bo nikt ich o to nie pyta.. Gdy je wprowadzono większość była przeciw tylko nikt ich nie słuchał. Teraz wszyscy przywyknęli, no bo co zrobić? A to że przywyknięto do złego, nie oznacza że złe stało się dobre.

    No i to kompletna nie prawda że "bez przeliczników zawody byłby bardziej loteryjne" - część tak, ale większość nie. Nie zawsze są problemy z wiatrem, gdy są to i przeliczniki nie pomagają i zawody tak czy inaczej są loterią. Były więc zawody loteryjne bez systemu przeliczników i są z nim.


    Bez przeliczników przynajmniej o wyniku zawodów decydowały wydarzenia (i warunki) na skoczni, a teraz decyduje komputer przeliczający przeliczniki a wydarzenia na skoczni mają małe znaczenie.

  • Kolos profesor
    @MarcinBB @dervish

    Przecież trenerzy nagminnie korzystali z możliwości obniżania belki aż FIS zmienił przepisy że skoczek musi osiągnąć 95% HS skoczni by dostać punkty za belkę i teraz mało kto już ryzykuje.

  • equest profesor
    @MarcinBB @dervish

    A ma taki wpływ, że przy masz noszenie lepsze o 100% lub tylko o 5%.

  • dervish profesor
    @MarcinBB @equest

    A jaki to ma związek z różnicą wpływu takiej zmiany na skok? Chyba nie chcesz sugerować że zmiana 0.1 m/s przy tym samym kierunku powoduje różne skutki w zależności od siły wiatru i dodatkowo, że owe skutki miałyby mieć jakikolwiek związek z wyliczonymi przez Ciebie procentami. ;)

  • tjzE weteran

    http://medias1.fis-ski.com/pdf/2019/JP/3186/2019JP3186SLT.pdf
    72 zawodników na liscie

  • equest profesor
    @MarcinBB @dervish

    Pozwolę sobie na takie wyjaśnienie.

    Jeżeli wiatr jest silniejszy o 0,1 m/s od 0,1 m/s to jest silniejszy o 100%.
    Jeżeli wiatr jest silniejszy o 0,1 m/s od 2 m/s to jest silniejszy tylko o 5%.

  • Oczy Aignera profesor
    Grafiki

    Jak myślicie, jak będą wyglądać grafiki na zbliżających się MŚ? Czy będą głównie białe, czy czerwone? Według mnie mogą one być podobne do tych z MŚ 2011. Główna belka zapewne będzie biała, a noty sędziów zaznaczone kolorem czerwonym. Mogą znaleźć się tam też kolory znajdujące się w logo mistrzostw - żółty, granatowy i lazurowy.

  • Wojciechowski profesor
    @MarcinBB @MarcinBB

    Czy nie ma przeciwników wśród skoczków, to akurat diabli wiedzą. Nikt o to nie pyta, bo tyle lat minęło (może ta sprawa wroci na dziesiątą rocznicę wprowadzenia przeliczników do PŚ?).

  • bigoszmakiem doświadczony
    @dar06 @dar06

    Daruś, a kogo to obchodzi co ci "lata"?

  • bigoszmakiem doświadczony

    Widzę ze administracja usuwa wpisy różne aż miło, ale że Wolny chory, co wiadomo od samego rana, to nie napisali, LOL.

  • dar06 doświadczony
    Znudziło wam pisanie o skokach

    Tak jak mnie
    Te mistrzostwa świata, może obejrzę przez pryzmat telewizora wygodnie nie nastawiony na jakikolwiek sukces
    Stocha ,on już swoje zrobił i należy jemu szacunek przez swoje lata świetności
    A więc tylko indywidualnie , a drużynówkę nie mam zamiaru oglądać upokorzenia naszych przez szaraka

    A bomba wybuchnie po tych MS ,ale już mi to lata wielki upadek skoków w Polsce

  • dervish profesor
    @MarcinBB @iwo1333

    A skąd ta pewność że róznica 0.1 m.s ma dużo większy wplyw przy poziomie wiatru 2 m/s ? Bo ja pierwszy raz czytam takie rewelacje własnie w Twoim wpisie.

    Co do paranoi to też się nie zgadzam. Z góry założono, że przeliczniki mają tylko częściowo rekompensować wietrzna loterię. Natury nie da się opisać matematycznymi wzorami w sposób absolutnie dokładny. Prawdopodobnie nie chciano przedobrzyć, a tak by mogło się stać przy próbie 100 % kompensacji. Wówczas błędy pomiaru wiatru miałyby zbyt duży wpływ na końcowe rozstrzygnięcia. Przy obecnym systemie wpływ wietrznej loterii zostaje skompensowany w rozsądnych rozmiarach. Specyfika tej dyscypliny sportu jest loteryjność związana z wiatrem i tę cechę pozostawiono. System rekompensat ma jedynie zmniejszyć poziom tej loteryjności czyli poziom niesprawiedliwosci a nie spowodować, że jedną loterię zastąpi druga związana z błędami pomiaru.

    System rekompensat wietrzno belkowych mimo błędów pomiaru i szeregu niedoskonałości sprawdza się dobrze bo jakoś nie słychać narzekań i nikt poważny nie nawołuje do rezygnacji.

    Przy okazji warto wspomnieć o rekompensatach belkowych. Wielu kibiców niesłusznie uważało, że przeliczniki są źle skalkulowane i stwarzają trenerom pole do nadużyć. Gdyby istotnie tak było to trenerzy nagminnie korzystaliby z możliwości obniżania belek. Nie robią tego więc jest to chyba dowód na to, że przeliczniki dobrze obliczono i ze na zmianie wysokości belki nie da się spekulować i dostawać dodatkowych punktów za friko.
    Trenerzy obnizaja belke tylko w sytuacjach gdy belka ich zdaniem jest ustawiona zbyt wysoko w stosunku do formy zawodnika tak, ze stwarza to realne zagrożenie przeskoczenia skoczni i narażenie się na upadek lub trudne lądowanie bez telemarku. Gdy belka jest ustawiona bezpiecznie nie próbują z nią kombinować bo wiedzą ze to w niczym nie pomaga.

  • iwo1333 bywalec
    @MarcinBB @MarcinBB

    Największa wada tych przeliczników jest taka, że uparli się że stosunek będzie liniowy, z jednym mnożnikiem. A przecierz wiadomo że różnica pomiędzy 1.9m/s a 2.0m/s jest dużo mniejsza niż pomiędzy 0.1 a 0.2m/s. Fis napewno ma głowy żeby rozwiązzać ten problem, ale się uparli. Może dla przejrzystości? Drugi problem, do którego przyznał się Król Walter, to to że oni specjalnie robią tak, żeby przelicznik rekompensował tylko na 70%. Paranoja.

  • dar06 doświadczony
    @Yeremy91 @Yeremy91

    Może i wygra Kobayashi to będzie miał sezon życia

    Ale dalej Stochowi,Ammanowi nigdy nie dorówna sportową
    Niech zostanie w dwóch kolejnych olimpiadach mistrzem olimpijskim ,a wpierw mistrzem świata
    to wtedy można coś powiedzieć o nim
    A na razie jest pędrakiem a droga do sławy daleka przed nim

  • Pavel profesor
    @Yeremy91

    Kobayashiemu do wyników Stocha brakuje 3 złotych medali IO, złotego medalu MŚ, 2 (praktycznie jednej) KK, ponad 20 wygranych konkursów PŚ, jednego T4S itd. Także zapewne dlatego jednego nazywa się "wielkim mistrzem", a drugiego póki co nie :)

    Ostatnie 5 występów Stocha to miejsca 6,1,1,2,7, także nie wiem skąd to "stać go na miejsca 5-6" :) Oczywiście może zająć miejsce 6, ale równie dobrze i 1. Wiem, że usiłujesz prowokowac, ale do tego trzeba jeszcze minimum wiedzy :)

  • MarcinBB redaktor
    Przeliczniki

    Sam od czasu do czasu narzekam na przeliczniki. Ale należy je w miarę możliwości ulepszać a nie z nich rezygnować.
    Dzisiejsze skoki bez nich byłyby, w większości przypadków, prawdziwą loterią - w dosłownym znaczeniu.
    Na początku, po ich wprowadzeniu, byli tacy zawodnicy, czy trenerzy, którzy byli im przeciwni. Dziś, po dekadzie nikogo takiego już nie ma. Ne bez powodu. Każdy, kto w skokach siedzi, doskonale rozumie, że są konieczne. W XXI wieku nie zmienił się jakoś znacząco styl skakania, przynajmniej nie w sposób widoczny dla gołego oka. Natomiast narty, buty, wiązania, kombinezony a nawet rękawiczki czy bieliznę - wszystko to ustawicznie ulepszano, by maksymalnie wykorzystać warunki wietrzne. Sylwetka w dojeździe, smary, siła czy kierunek wybicia - to są oczywiście elementy bardzo ważne, ale ekipy doszły do wniosku, że w tych aspektach osiągnięto - przynajmniej na razie - granice możliwości,i nie da się ich znacząco ulepszyć. Wszystko poszło w tym kierunku, by maksymalnie wydłużyć fazę lotu dzięki nowym rozwiązaniom i technologiom. Ten sam skoczek z tej samej belki skoczy dziś z lekkim wiatrem w plecy o 20-25 metrów krócej, niż z tak samo lekkim wiatrem pod narty.
    Zrezygnować dziś z przeliczników, to tak jakby zrezygnować z asfaltu i budować autostrady z kocich łbów. W końcu w czasach dorożek się sprawdzały.

  • dar06 doświadczony
    @Yeremy91 @Raptor202

    Witaj raptorku

    no widzisz sam napisałeś jaki zły jest Horngacher.
    za istne zgadzam z tobą w tym

  • Yeremy91 stały bywalec
    @Yeremy91 @dar06

    Taak, wielki mistrz. Ciekawe dlaczego mistrzem nie nazywa się tu Kobayashiego, który w jeden sezonu może osiągnąć więcej niż Stoch przez pół kariery.

    Ale mniejsza z tym. O złoto na obu skoczniach powalczą Kobayashi z Eisenbichlerem, a na podium pewnie wciśną się po razie Kraft i Johansson. Stocha aktualnie stać na maksymalnie 5-6 miejsce.

  • Raptor202 profesor
    @dar06 @dar06

    Tak, a Colloredo będzie drugi i pobije rekord skoczni w drugiej serii.

  • dar06 doświadczony

    Coś czuję ze Alex Insam odegra znacząco role w MS

    A Stoch ? zatracił w sobie cechę zwycięży jaką miał wczesnej z artysty staję się rzemieślnikiem

  • Raptor202 profesor
    @Yeremy91 @dar06

    Cicho dareczku06, lepiej napisz do Niemców jaki zły jest Horngacher.

  • zimowy_komentator profesor
    Pech Jakuba Wolnego

    Ból gardła, gorączka, noc spędzona w izolatce. Występ w Seefeld stoi pod znakiem zapytania.

  • Pavel profesor
    @Yeremy91

    A ja się łudzę i co zabronisz mi? :) Wygra to wygra, nie to nie, taki jest już sport, ale skazywanie kogoś na porażkę jeszcze przed zawodami jest pozbawione klasy. Stoch już wygrał niemal wszystko co jest do wygrania w skokach i w zasadzie nic już nie musi, mógłby dziś skończyć karierę, a i tak byłby zawodnikiem spełnionym. Mi pozostaje cieszyć się jego próbami, ty nie musisz, możesz kibicować Kobayashiemu, Eisenbichlerowi czy komu tylko chcesz, ale złośliwe przekręcanie czyjegoś nazwiska świadczy tylko o twoim wychowaniu i obyciu. Niestety nie jest pochlebne świadectwo.

  • dar06 doświadczony
    @Yeremy91 @Yeremy91

    Nie powtarzaj zdrobniale o mistrzu jaki jest Stoch

  • bigoszmakiem doświadczony
    @Yeremy91 @Yeremy91

    Zaraz cię tu zjedzą...

  • Yeremy91 stały bywalec


    Loool ktoś tu się jeszcze łudzi na jakiekolwiek złoto Stocha? Jak Kobayashi nie psuje skoków to go pokonuje o 20 punktów, to jest deklasacja. Podobnie zresztą jak Eisenbichler, co pokazał w kwalifikacjach, kiedy oddał dobrą próbę.



    Jedyna szansa Stocha na medal to problemy zdrowotne wyżej wymienionych panów i rozregulowanie innych konkurentów: Geigera, Krafta, Johanssona i Żyły.



    [Moderowany (21254) / 2019-02-19 17:54:36]

  • Oczy Aignera profesor
    @Pavel @kolos

    To trochę bez sensu, bo może się zdarzyć sytuacja, gdy zawodnik bez prawa startu w PŚ wejdzie do 2. serii i zdobędzie punkty do klasyfikacji generalnej. Spowodowałoby to jego dożywotnie zezwolenie na starty w tym pucharze.

  • FanEgzotyki początkujący
    Kto moze wystąpić na MŚ

    Jak ktoś chce zobaczyć podsumowanie ilości zawodników we wszystkich krajach uprawiających skoki,plus ich największe sukcesy to zapraszam na Supporter-pl (.pl)

  • nicoz weteran
    Coś do zmiany

    Elektroniczny pomiar odległości, zielone światło włączane przez komputer a przeliczniki zaprogramowane w komputerze w zależności od narodowości chyba już są?

  • Krajsny stały bywalec
    @Pavel @kolos

    "Zawody bez przeliczników były dużo bardziej sprawiedliwe."
    Kompletna bzdura.
    Dla przykładu; O ile przeliczniki nie odzwierciedlają w 100% tego co dzieje się na skoczni, to powiedzmy robią to w 50%. Bez przeliczników wartość spadła by do 0%.
    Zamiast pisać jakie są złe, to lepiej pomyśleć jak można by je dopracować. (czyt.wiatr boczny i wysokość kompensat)

  • gosposia weteran
    @dervish @FunFact

    Jakieś kryteria trzeba przyjąć.
    Medale na najważniejszych imprezach są bardzo istotnym i celnym kryterium.
    A Schlierenzauer i Prevc akurat sporą garść tych medali mają. między innymi dlatego należą do największych w historii.

  • FunFact weteran
    @dervish @dervish

    Równym bezsensem jest rozliczanie wielkości poszczególnych zawodników na podstawie tych dwóch skoków. Nikt Schlierenzauerowi i Prevcowi nie odbierze tego, jak mocnymi byli zawodnikami, brak garści zlotych medali MŚ i IO tego nie zmienia.

  • Karp profesor

    Przeliczniki to najlepsze co mogło spotkac skoki, choc wydaje się że na skoczniach mamucich powinny być bardziej doprecyzowane.

    Jedyne co denerwuje przy tym wszystkim to oceny sędziów, którzy jednak premiują dalsze skoki nie mówiąc już o nazwiskach. Dlatego Kamil i Kraft zawsze mają fory

  • EmiI profesor
    @Pavel @kolos

    Jeśli z tej samej belki, przy podobnych notach ten co skoczył 135 przegrywa z tym co skoczył 130 to znaczy że ten co skoczył 130 oddał lepszy skok, co zwiększa czytelność rywalizacji, że wiemy że kto skoczył lepiej. Tak samo w sytuacji że jeden co miał +20 i skoczył 100 m a drugi co miał -10 i skoczył 140 m. To nie wzbogaca naszej wiedzy co do jakości skoku, ale pozbawia nas wiedzy nieprawdziwej. Kiedyś o tym co skoczył 100 m powiedzielibyśmy "zawalił" "nie wytrzymał", a teraz jesteśmy tego mylnego myślenia o danym skoku pozbawieni.

  • zimowy_komentator profesor
    @Pavel @kolos

    Nie wiem - ja oglądam skoki odkąd linia już była. I widziałem wiele przypadków kiedy przeliczniki znalazły zastosowane. Skoczek przypadkowo lądujący na 140m. nie będzie już "lepszy" od skoczka, który wykazując się wielką formą z wiatrem w plecy wylądował na 129m. Pierwszemu odetną, drugiemu dodadzą i w ogólnym rozrachunku ten drugi jest doceniony. Bez wiatromierzy nie wyobrażam sobie skoków, to byłaby loteria.

  • Pavel profesor
    @kolos

    To twoja opinia, ja mam odmienne zdanie, dla mnie przeliczniki to krok do przodu w skokach narciarskich i coś bez czego nie wyobrażam sobie konkursów PŚ. Ciężko jest się tu spierać czy dyskutować bo to mocno subiektywne odczucie, a ja nie mam zamiaru cię przekonywać.

  • Karp profesor
    @Pavel @pavel

    Za dużo "jakby".

    Choć tamten sezon pod tym względem był najdziwniejszy jaki pamiętam. Bez takiego jakiegoś głównego faworyta/ dominatora.

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Sytuacja na skocani jest barsziej czytelna? Chyba kpisz. Jest właśnie "dzięki" przelicznikom dużo mniej czytelna niż wcześniej. Kiedyś liczyła się tylko odległość (no dobra zawsze były kłopoty z notami za styl ale nie miały one aż tak dużego wpływu przy różnicy odległosci rzędu 2 metry).

    No bo jak czytelnym można nazwać sytuację gdy ktoś w 2 seriis skacze np. 130 m a po nim z tej samej belki 134 m i przegrywa z tym pierwszym?

    Po za tym nawet gdyby się zgodzić na cudowność przeliczników za wiatr, to zawsze pozostaje kwestia ich wyliczania, koncowe punkty to różnie liczona średnia z kilku pomiarów. Rzetelność (realne odzwiercedlenie rzeczywstości) przelicznikow jest minimalna.

    Zawody bez przeliczników były dużo bardziej sprawiedliwe. Oczywiście jak są mocne podmuchy wiatru w różnych kierunkach to sprawiedliwości nie ma tak czy inaczej i przeliczniki nic tu nie dają, wręcz czynią zawody jeszcze mniej sprawiedliwymi (uzależniajacymi wynik zawodów od komputerwego wyliczenia a nie faktycznych warunków na skoczni i dokonań zawodnika).

    Do utrzymania jak już mowiłem są tylko punkty za belkę (możliwość obniżenia belki bez restartowania serii to duże ułatwienie) tylko że powinny być one diametralnie inaczej liczone (powinno się bardzo dużo punktów odejmować za podniesienie belki i bardzo mało dodawać za każde obniżenie).

  • Pavel profesor
    @Karp

    Bardal swego czasu zdobył KK wygrywając jedynie 3 razy, jakby w tych konkursach był 2 (Schlierenzauer był niżej, a więc jego miejsca nie uległyby zmianie) przegrałby KK tylko o 2 punkciki. Tak więcej wcale nie jest to w jakiejś sferze cudów.

  • Pavel profesor
    @kolos

    Zielona linia kalkulowana jest dla not 18 i siłą rzeczy jak ktoś otrzyma wyższe nie musi przekraczać jej, aby prowadzić i analogicznie w drugą stronę. Z resztą w tym sezonie sędziowie dają duże niższe oceny i przeważnie są one w przedziela 17,5-18,5, aby ta generowana linia była jak najbliżej prawdy.

    Przeliczniki za wiatr są jak najbardziej na plus, nie są idealne, ale dużo lepsze niż ich całkowity brak. Sytuacja na skoczni jest bardziej czytelna, a poszczególne odległości nabierają wartości, albo ją tracą w zależności jaki im wiatr towarzyszył.

  • Kolos profesor
    @Pavel @zimowy_komentator

    Zielona linia jest ok. Ale... jej przekroczenie często nie daje prowadzenia, za to nie raz skoczkowie lądował przed nią i prowadzili :).

    Przeliczniki za wiatr to wielkie zło, wypaczające wyniki. Natomiast punkty za belkę mogłyby być utrzymane, diametralnie musiałby się jednak zmienić sposób ich obliczania.

  • Karp profesor
    @dervish @EmiI

    W ostatnich latach Hayboeck jak dobrze pamiętam był liderem PŚ w sezonie 14/15 po chyba 10 konkursach bez zwycięstwa i to jest chyba rekord, choć aż tak bardzo nie analizowałem historii pod tym względem.

    Na pewno jest możliwe zdobycie PŚ bez zwycięstwa ale mało prawdopodobne na pewno mniej niż w biegach nie mówiąc już o narciarstwie alpejskim czy biathlonie.

  • karabaszbasz początkujący
    KUPONY KURSY PONAD 500


    https://przewidywa.sport.blog/ - Trafili wczoraj kurs 39 i skan już na blogu!przedwczoraj trafili kurs 1799! MAJĄ MEGA PROMOCJĘ NA DZIŚ DLA NOWYCH NA TYPY. Polecam bo sam zarobilem z nimi w 2 tygodnie 8200zł.
    ----------------------Ban--------------------------------------
    bot reklamowy

    [Moderowany (21254) / 2019-02-19 11:31:49]

  • zimowy_komentator profesor
    @Pavel @kolos

    Nie wyobrażam sobie współczesnych skoków bez przeliczników i bez zielonej linii. Konkurs polega na tym, że kto przekroczy zieloną linię (ustaloną przez przeliczniki) ten prowadzi. I to jest okej ! Nie ważne są przy tym wcale metry, choć nadal istotne.

    Już sobie wyobrażam jaki byłby płacz na forum, gdyby np. Aalto skoczył 145m a Kamil tylko 116m, bo został puszczony w złych warunkach. Potem po zakończeniu konkursu, ci co skoczyli mało szliby na górę powtarzać skoki, blokując cały konkurs. Chore... To dopiero wtedy byłoby pole do nadużyć. Ktoś kto zepsuł skok ze swojej winy powtarzałby go aż do skutku... To jest okej a przeliczniki już nie ?

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Bez przeliczników skoki byłyby lepsze... Funaki wtedy wygrał uczciwie o tyle że skakał z tej samej belki co wszyscy ale.. on i kilku innych skoczków dostał wtedy szansę powtórzyć skok (pierwszy, w śnieżycy miał fatalny).

    Przynajmniej wszystko odbyło się na skoczni a nie po za nią (przeliczniki).

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Bieguna bym do Urbana czy Yumoto nie porównywał, fakt wszyscy trzej wygrali jednoseryjny konkursy ale Biegun skakał świetnie także we wcześniejszej drużynówce czy treningach.

  • Kolos profesor
    @Karp @Karp

    A Koivuranta z Innsbrucku 2014?

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Mimo wszystko stawianie Kuettela obok Benkovicia mnie razi. Oczywiście tytuł Szwajcaria w tamtym momencie był przypadkowy, ale jego nazwisko przypadkowe nie było. Nie był meteorem z nikąd. Co innego Benković, fakt że potem po MŚ parę miejsc w top 10 PŚ (najwyższe raz 4 miejsce) zdobył niewiele tu zmienia.

  • dervish profesor
    @dervish @EmiI

    Nie popadajmy w przesadę. Konkurs to podstawowa jednostka miary. Jak będziesz rozpatrywał poszczególne serie to tak jak byś w piłce nożnej rozliczał zespoły z poszczególnych polówek meczów. Bezsens.

  • Shoutaro doświadczony
    @kolos @nicoz

    O, mnie też kiedyś przeszło takie coś przez myśl. Oczywiście, dzisiaj to byłoby już zwykłe zawracanie Wisły kijem, ale uważam, że popełniono błąd w czasach, kiedy styl V był nowinką. Powinien zostać wprowadzony jako osobna konkurencja obok stylu klasycznego (a nie uznany za "jedyny słuszny" jego kosztem), dzięki czemu cała dyscyplina byłaby moim zdaniem ciekawsza. Więcej różnorodności, więcej szans medalowych (których w skokach jest wyjątkowo mało), zapewne inny rozkład sił w zawodach w różnych stylach (tak jak w różnych wielkościach skoczni, tak istnieliby też "fachowcy" w poszczególnych stylach). Szkoda, że tak się nie stało - ciekaw jestem, jak by się cała ta dyscyplina rozwinęła. Oczywiście, istnieje też możliwość, że styl klasyczny i tak nie przetrwałby próby czasu, na zasadzie "a po co skakać bliżej, skoro można dalej" i z czasem zostałby wypierany. Ale uważam, że można było taką możliwość przetestować, zamiast sztucznie "zabijać" styl klasyczny.

    W ogóle, czy ktoś wie, czy taki postulat istniał w tamtych czasach? Wiem, że był swego czasu "okres przejściowy", kiedy można było skakać tak albo tak (co oczywiście nie dawało równych szans, bo V-owcy mieli przewagę ze względu na odległości), ale nie o to mi chodzi. Chodzi mi, czy ktokolwiek wówczas poważnie rozważał możliwość przeprowadzania zawodów w skokach w dwóch osobnych stylach, tak jak to jest w biegach?

  • Ottesen bywalec
    Malo prestizowa impreza moim zdaniem

    Powinny byc co 4 lata

  • Pavel profesor
    @Karp

    Ta wygrana Funakiego to jeden z większych "cudów" skoków narciarskich. Dobitnie pokazuje ona jaki progres zrobiła cała dyscyplina dzięki przelicznikom za bramki startowe. Dla zainteresowanych całą historią wrzucę filmik z kanału "sztuka latania". Swoją drogą polecam, autor tworzy ciekawe produkcje, szczególnie te związane z historycznymi momentami w skokach narciarskich.

    https://www.youtube.com/watch?v=yFT6paT2G1k

  • EmiI profesor
    @dervish @dervish

    No ale Gregor Schlirenzauer został mistrzem świata mając 4 i 2 wynik serii czyli w żadnym skoku nie był najlepszy. Tak można umniejszyć każdy sukces. Czy się zdarzy kiedyś wygrana w generalce bez wygranego konkursu? Nie jest to wykluczone choć nie nazywałbym tego pewnym. Rekord należy chyba do Małysza co był vice liderem PŚ ze stratą 1 punktu do lidera, po 20 konkursach, bez wygranej.

  • Pavel profesor
    @Karp

    Biegun z Kligenthal, skakał przyzwoicie, ale nie na wygraną.

  • Karp profesor
    Najwięksi "fuksiarze" z ostanich lat

    Dla mnie w ostatnich latach największymi fuksiarzami w PŚ byli:

    1. Urbanc w Zakopanem 2007
    2. Funaki w Sapporo 2005
    3. Yumoto w Predazzo 2008

    Przypominacie sobie jeszcze kogoś? Celowo nie dałem Semenica bo on skobie to zwycięstwo jednak wyskakał w dwóch seriach. Może Koiuvuranta z Innsbrucku? Albo mimo wszystko pudło Johanssona i Klimova też w Innsbrucku. To tylko pokazuje jak loteryjny konkurs może nas czekac ;)

  • Pavel profesor
    @kolos

    Popełniasz błąd logiczny, to że zawodnik A notował super wyniki w sezonie 1,2,3,4 nie oznacza, że jeżeli zostanie mistrzem w sezonie 5, dzięki warunkom i odwołanej serii finałowej, s skakał w nim słabo to miejsca nie będzie w tym przypadku bo przecież ma wyniki. Bez znaczenia, że nie w tym akurat momencie. Tak było z Keuttelem, miał wyniki, momentami w karierze był absolutnym światowym topem jak nie nr 1, ale akurat tytuł mistrzowski był jednym najbardziej przypadkowych w historii. Na pewno dużo bardziej przypadkowym niż Benkovic nawet z racji tego, że Słoweniec wygrał dwuseryjne zawody.

  • Karp profesor
    @dervish @kolos

    W 2009 roku konkurs nadużej skoczni był żartem i tylko dlatego, że na podium stawali zawodnicy którzy już coś osiągneli- nie było drugiej serii. Przecież w tamtym sezonie regularnie na pudle stawali Loitzl Gregor i Simi. Dlatego można mówic w tamtym wypadku o przypadkowości.

    Z kolei Benković akurat złapał formę na MŚ i do końca sesonu skakał w czołówce, więc aż tak przypadkowy nie jest.
    Gdyby np złoto zdobył Aschenwald i później już nigdy nie stanął na pudle, skonczyl kariere (co akurat w przypadku Austrii jest naturalne) to można byłoby mowić o przypadkowości? Chyba nie no bo jednak ostatnimi skakami pokazał, że jest w czubie

  • Pavel profesor
    @dervish

    Bjoerdalen jest słynny dzięki medalom olimpijskim, a w szczególności tym z Salt Lake gdzie został jednym z niewielu zimowych multimedalistów i to z miejsca złotym. A to, że przy okazji ma chyba ze 45 medali MŚ to tylko pokazuje jakie multum medali się tam w ogóle zdobywa na MŚ. Zawody masz rok w rok po 5 szans medalowych (albo 6 nie wiem jak tam sztafety mieszane liczą), a więc siłą rzeczy na listach startowych aż roi się od medalistów, a co za tym idzie znaczenie poszczególnych pojedynczych krążków jest takie sobie. Oczywiście jak ktoś nazbiera ich ponad 40 to robi to wrażenie, ale przypadkowym medalistą może zostać tam zawodnik z miejsce pewnie i koło 30 w PŚ i nie jest to wcale jakiś ewenement.

  • Kolos profesor
    @nicoz @nicoz

    W sumie o tym kiedyś myślałem. Mogłyby istnieć równolegle zawody w skokach w dwóch stylach (klasycznym i V). Co prawda nikt już nie skacze klasykiem, ale pewnie część słabszych zawodnikow mogłaby do niego wrócić mając w nim większe szanse na sukcesy.

    Oczywiście to nierealne alem pomarzyć wolno :)

  • Kolos profesor
    @dervish @Raptor202

    Bergerurx,Petek, Puikkonen, Kuettel i Okabe wygrali trochę konkursów PŚ i mieli wmogóle trochę innych dokonań więc stawianie ich obok przyoadkowego mistrza Benkovicia czy Ingebrigstena (a gdzie Velta?) to nie porozumienie.

    Mistrzami świata i olimpijskimi rzadko jak na ilość rozegranych edycji wygrywał ktoś przypadkowy. Więc nie robmy problemu gdzie go nie ma , Dwie punktowane serie to obiektywny sposób wyłaninia mistrza/zwycięscy, 4 serie jako lepszy sposób to bzdura, biorac pod uwagę fakt jak często ja MŚL nie udaje się ich rozegrać.

    Natomiast należy bronić konkursu MŚ na skoczni normalnej. Dlaczego? Ponieważ skoczkowie mieliby tylko jedną indywdualną szansę na medal, jak to się ma do biegów gdzie indywdualnych szans jest conajmniej z 5 ?

  • nicoz weteran
    Biegi i skoki

    W biegach jet styl klasyczny i dowolny a więc można np. rozgrywać m MŚ w skokach też stylem klasycznym i dowolnym V. Ten kto wygra oba to dopiero będzie mistrz.

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Bodaj w Biathlonie zawody olimpijskie wliczają do PŚ, a zreszta i w samych skokach się zdarzyło że MŚ wliczono a i IO do klasyfikacji PŚ. Uważam że zawody MŚ powinny być wliczanie do PŚ. Rangi Mistrzostwom to nie obniży a wręcz jeszcze podniesie. Oczywiście byłby problem z tymi okrojonymi limitami na MŚ względem PŚ. Ale zawsze może być wyjątek.

  • gosposia weteran
    @anonim @Michelek

    Ani Ty, ani ja nie jesteśmy od organizowania mistrzostw świata.
    Jest dyskusja jak każdy widziałby taką imprezę.
    Ja uważam tak, a nie inaczej.
    Potraktuj to jako głos w dyskusji, a nie się rzucasz jak rak na patelni.
    Wszyscy narzekają, że MŚ nie oddają tego, kto rzeczywiście jest najlepszy.
    Gdyby postępować wg mojego projektu, to MŚ wyłoniłoby niewątpliwie najlepszego.
    A czy to się da zrobić to jest trochę inny temat.
    Moim zdaniem da, pod pewnymi warunkami.
    Ważne jakie są priorytety. MŚ rozgrywane w obecnej formule, co wszyscy zresztą akcentują, to nie jest to, czego byśmy chcieli. No to trzeba je zmienić. Podaję temat tak jak go widzę. Nikt nie musi się z tym zgadzać.

  • Oczy Aignera profesor
    @zimowy_komentator @zimowy_komentator

    46 lat temu, czyli w 1973 roku nie było MŚ. Były w 1974.

  • dervish profesor
    @dervish @Raptor202

    A kto mówi ze są lepsi. Są mistrzami bo wygrywali najważniejszy konkurs w sezonie czy tez w 4 leciu. To właśnie przykłady artystów którzy zasłynęli dzięki pojedyńczym arcydziełom. Coś jak piosenkarze którzy zyskali nieśmiertelną sławę dzięki jednemu ponadczasowemu przebojowi (evergreen). :)

    Dla odmiany Małysz czy Nykaennen są jak Beatlesi. Cała ich kariera była jednym wielkim arcydziełem.

  • dervish profesor
    @dervish @Raptor202

    Pewnie nie pamiętasz, ale skok Fortuny który dał mu olimpijskie złoto w Japonii był potraktowany jako absolutne arcydzieło, niedościgniony ideał.

  • Michelek stały bywalec
    @anonim @gosposia

    To weź zorganizuj takie mistrzostwa.
    Na razie organizatorzy imprezy dużo mniejszej od igrzysk olimpijskich muszą zadbać o widzów na obiektach, transmisje, sponsorów - we wszystkich dyscyplinach, nie tylko na skoczni. Ale zapewne posłuchają Twoich światłych rad, szczególnie tych dotyczących skoczni K-180 :-D

  • zimowy_komentator profesor
    Bujane fotele naszykowane ?

    Bo pewnie znów do mikrofonu dorwie się Szaranowicz, aby przypomnieć nam kto zdobył jakie medale 46 lat temu :)

  • Wojciechowski profesor
    @Daniell @Daniell

    Szaranowicz komentował w Thunder Bay, ale chyba tylko... biegi, o ile jeszcze dobrze pamiętam. ;)

    A co do Puikkonena - masz pewnie na myśli Planicę, ostatni konkurs sezonu 1980/1981, był wtedy w wyśmienitej formie. Rozbił się po przeskoczeniu Bloudkovej velikanki, cały te zawody były zresztą kuriozalne...

  • Raptor202 profesor
    @Daniell @Daniell

    Co do Szarana i MŚ w Thunder Bay, to chodziło mi o to, że Szaran niemal przy każdym skoku Okabe wspominał o tym, że zdobył on ów tytuł mistrzowski na tamtej imprezie.

  • Daniell początkujący
    @Raptor202

    Puikkonen do momentu pamiętnego wypadku w Oberstdorfie był na absolutnym topie. Gdyby nie ta kraksa miał szansę stać się skoczkiem klasy Nykanena. Po tym wszystkim już nie był taką wielką gwiazdą, ale i tak zdobywał medale na niemal każdych zawodach rangi mistrzowskiej, na jakich startował. Stał na podium w Oslo, Sarajewie, Seefeld - każde kolejne mistrzostwa i igrzyska kończył rok w rok z medalem zdobytym indywidualnie, nie dzięki pomocy kolegów z drużyny. Potem miał faktycznie jeden gorszy sezon, ale wrócił na szczyt i został mistrzem świata. To jedna z najważniejszych postaci całej dekady - kolega Raptor niestety popisuje się tu ignorancją...

    Pozostali wymienieni przez Raptora - niestety, ale MŚ w Thunder Bay nie mogą być pamiętane za sprawą Szarana, bo... on ich nie komentował. Natomiast Okabe przez całą drugą część sezonu 94/95 był tytanem, gdyby nie Goldeberger miałby całą masę zwycięstw, a tak przez Goldiego ciągle był drugi. To była jego forma życia i zaskoczenia nie sprawił tym złotem żadnego.

    Ingebrigtsen - panuje opinia, że w Thunder Bay zdobył tytuł przypadkowo. Formę miał tymczasem świetną i stać go było na dwa złote medale. Indywidualne najlepsze odległości miał w KAŻDYM z trzech konkursów na tych mistrzostwach, także w drużynówce. W dwóch konkursach prócz lotów genialnych miał też jednak jeden beznadziejny, w trzecim wytrzymał i już niczego nie zepsuł.

    Benković, Petek czy Kuettel faktycznie byli niespodziankami.

    A Bergeruda ledwo kojarzyć... jakoś nie wypada... tyle lat startów w szerokiej czołówce...

  • Wojciechowski profesor
    @dervish @Raptor202

    Swoją drogą Bergerud to dość typowy przykład wstrzelenia się z formą na imprezę mistrzowską. Gdzieś tam krążył wokół ścisłej czołówki przez parę lat, ale te medale w Innsbrucku i Seefeld przyszły mu na koniec kariery, gdy wydawało się, że szczyt formy miał kilka lat wcześniej. Tak bywa.

  • Raptor202 profesor
    @dervish @Wojciechowski

    To najwyraźniej nie zauważyłem tego drugiego. Dobra, to on wypadnie z tego grona, chociaż mnie osobiście nie zapadł w pamięć zbyt mocno, no ale ja nie istniałem w czasach, kiedy on skakał.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish @Raptor202

    Ma dwa - MŚ 1989 i MŚL 1981. A drużynowych to już mu nawet nie doliczam...
    Jak dla mnie Puikkonen jest w gronie 10 najlepszych skoczków lat 80. Co najmniej.

  • Raptor202 profesor
    @dervish @Wojciechowski

    Może dlatego, że indywidualny złoty ma tylko jeden, a w PŚ też nie udało mu się zakończyć sezonu w czołowej trójce. Sukcesami drużynowi może pochwalić się co drugi skoczek z Austrii czy Niemiec, niekoniecznie musiał być on kiedykolwiek najlepszy. Drugie i trzecie miejsca na takich imprezach też raczej nie zapadają mi w pamięć, pamięta się tylko o mistrzach.

  • Wojciechowski profesor
    @dervish @Raptor202

    Matko moja, Puikkonena ledwo co kojarzysz? Chłop samych medali imprez mistrzowskich miał - indywidualnie - aż sześć...

  • FunFact weteran
    @dervish @dervish

    Ale skoki to nie jest kolarstwo, czy biegi barciarskie. Już kiedyś o tym dyskutowaliśmy, że w skokach nie da się trafić z formą tak, jak w konkurencjach, w których kluczowe jest przygotowanie fizyczne. Szczyt fizyczny w skokach to jedno, ale forma "techniczna" to coś, czego na co jeszcze nikt nie znalazł w tej dyscyplinie klucza uniwersalnego. Gdyby konkurs w Zakopanem 2007 lub Pragelato 2008 był mistrzowskim, to nazwałbyś Urbanca i Yumoto artystami? Czynnik szczęścia, formy dnia jest tak ważny, iż nazywanie kogoś Mistrzem na podstawie jednego konkursu jest nie na miejscu.

  • Raptor202 profesor
    @dervish @dervish

    Ingebrigtsen - zdobył mistrzostwo świata dzięki huraganowi pod narty. No artysta jak się patrzy. Zresztą Fortuna to ten sam przypadek. A załóżmy, że MŚ wygra sobie ktoś z kombinezonem a'la młody Austriak z sezonu 2002/03, albo inny dzięki wyraźnej pomocy jurorów i ustawionych punktach za wiatr? Też będzie niezapomnianym artystą, który przejdzie do historii, w odróżnieniu od zdobywcy Pucharu Świata? Zresztą spójrzmy na niektórych mistrzów:
    - Per Bergerud, Franci Petek, Jari Puikkonen - ledwo co gości kojarzę
    - Tommy Ingebrigtsen - pamiętany dzięki Szaranowiczowi i dzięki temu, że skakał wtedy co Małysz
    - Takanobu Okabe - znany głównie z wieku, MŚ w Thunder Bay pamiętane głównie za sprawą Szarana
    - Andreas Kuettel - mistrz jednoseryjnego, loteryjnego konkursu
    - Rok Benkovic - znany z tego, że zdobył MŚ zupełnie niespodziewanie

    Czy oni naprawdę są w jakikolwiek sposób lepsi od Neupera, Jandy, Nikkoli czy nawet Opaasa? Bokloeva pomijam, bo tutaj co innego zaważyło o sukcesie.

  • Brzozowy stały bywalec
    @dervish @dervish

    Tytuł mistrza świata też można zdobyć nie wygrywając żadnej z punktowanej serii ;)

  • Raptor202 profesor
    @Pavel @dervish

    Myślisz, że Bjoerndalen byłby mniej znany, gdyby nie miał tytułów mistrzowskich? Ja nawet nie wiedziałem, że je ma, a o tym, że wygrywał PŚ już tak.

  • Domin10 weteran
    @anonim @gosposia

    K 180?
    Oszalalas?
    Wtedy to tylko na 4 obiektach będzie mozns MŚ organizować
    Zauważyłaś ze jest cos takiego jak Mistrzostwa Świata w lotach?

  • Oczy Aignera profesor
    @Pavel @dervish

    Przecież na skoczniach normalnych odbywają się konkursy LGP - w Hinzenbach, Hinterzarten i Rasnovie. Co prawda Rasnov może wypaść z kalendarza, ale nawet bez tamtejszych zawodów będą pozostaną jeszcze trzy.

  • dervish profesor
    @Pavel @pavel

    Bjoerndalen największy biathlonista w historii i jeden z największych sportowców w ogóle jest słynny głownie dzięki mistrzowskim tytułom a nie zwycięstwom w generalce PŚ.

  • Oczy Aignera profesor
    @Raptor202 @Raptor202

    Na MŚJ jest kolejność taka, że im więcej punktów w PŚ ma zawodnik, tym dalej jest na liście. Jeżeli ich nie ma, to wtedy jest szeregowany według punktacji PK. Następnie nadaje się kolejność skoczkom, którzy mają punkty w FIS Cupie. Na samym początku skaczą zawodnicy bez punktów w tych pucharach.

  • Wojciechowski profesor
    @Pavel @Raptor202

    "Wtedy mistrz startowałby ostatni i nie byłoby żadnych wątpliwości, kto broni tytułu, a i mniej zorientowani mogliby się dowiedzieć, kto spisał się najlepiej na poprzednim czempionacie, bo komentatorzy też wszystkiego nie spamiętają".

    Wątpliwości to akurat nie powinno być, bo są plastrony dla obrońców tytułu.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Akurat Biathlon to zły przykład, mistrzostwa są rok w rok i tych mistrzów jest całe mnóstwo, jak się patrzy na te listy startowe to 1/3 listy startowej kiedyś jakiś medal zdobyła. Jednak tam KK jest bardziej prestiżowa.

  • dervish profesor
    @dervish @Raptor202

    Zgadza się, nagrodę zdobywa najlepszy w przekroju całego sezonu, niekoniecznie musi to byc mistrz, równie dobrze moze to być najlepszy rzemieślnik czyli skoczek dysponujący równą wysoka formą, nie produkujący bubli ale też nie mający na swoim koncie arcydzieł. Akurat w skokach jak do tej pory KK zdobywali skoczkowie których możemy uznać także za artystów. Wieloetapówka ma właśnie taka specyfikę, może ja wygrać zarówno artysta jak i rzemieślnik.

    Natomiast mistrzostwo zdobywają wyłącznie artyści i dotyczy to także takich przypadków jak Fortuna czy Benkovoić. Mistrzostwo porównałbym do arcydzieła. Są artyści (dotyczy to dowolnej dziedziny) którzy spłodzili tylko jedno arcydzieło w swoim życiu a mimo to w odróżnieniu od majstrów rzemieślników są pamiętani po wsze czasy.

    Impreza mistrzowska taka jak IO czy MS to imprezy docelowe. Zawodnicy podporządkowują cały sezon przygotowaniom do tych konkursów. Nie darmo imprezy te nazywane są imprezami docelowymi. To są najważniejsze konkursy w sezonie. Kazdy celuje z formą własne w te konkursy. Dlatego tez sukces w nich jest tak cenny i ma wielki prestiż, a jeżeli komuś uda się powtórzyć taki sukces w kolejnej imprezie to zwykle przechodzi do legendy dyscypliny. Sukcesy w wieloetapówkach nie zawsze mają aż tak duży prestiż. Są dyscypliny zimowe w których PŚ ma dużo mniejszy prestiż niż niż tytuł mistrzowski. Pierwsze z brzegu przykłady to: biegi narciarskie i biathlon. To samo dotyczy chyba także konkurencji alpejskich.

  • Pavel profesor
    @Raptor202

    To są MŚ liczy się czołowa trójka, te kilka punktów dla zawodników z dalszych miejsc ani nic nie zmieni ani nic im nie da. To są zawody PŚ tylko oddzielna impreza, to tak jakbyś w piłce nożnej zaliczał wyniki w Pucharze Polski do klasyfikacji ligowej, niczemu to nie służy.

    Co do listy startowej to poprzednie zawody były 2 lata wcześniej, hierarchia w skokach mogła być zupełnie inna, obecny lider PŚ nawet nie startował w tych zawodach, a więc według logiki skakałby jako jeden z pierwszych. Pod względem marketingowym strzał w kolano. Obrońca tytułu z 2015 nie skakał już podczas MŚ w 2017. Jak pisałem niżej najbardziej łatwa do implementacji jest klasyfikacja na podstawie PŚ i tyle.

  • Raptor202 profesor
    @dervish @dervish

    Nawet jeśli PŚ zdobędzie jakimś cudem skoczek, który nie wygra żadnego konkursu, to i tak nie zmienia faktu, że trofeum zgarnie faktycznie najlepszy zawodnik sezonu, a nie ktoś, kto ma formę przez jeden dzień.

  • Raptor202 profesor
    @anonim @gosposia

    To ty wyskoczyłaś ze "skocznią małą". Skocznia mała ma takie parametry, jakie wymieniłem. Skocznia K90 czy K95 to nie są skocznie małe - są to skocznie NORMALNE.

  • dervish profesor
    @dervish @FunFact

    Pisząc o praktyce odnosiłem się do pojęcia wieloetapówka. To co jest możliwe w teorii jest możliwe również w praktyce. To kiedy ktoś wygra KK nie odnosząc zwycięstwa jest jedynie kwestią czasu.
    A przykładów, że wygranie wieloetapówki bez zwycięstwa w żadnym z jej etapów jest realnie możliwe mamy mnóstwo i dotyczy to wszystkich dyscyplin sportowych w których rzeczone wieloetapówki egzystują.

  • Raptor202 profesor
    @Pavel @pavel

    To jest pójście na łatwiznę i zaprzeczenie stwierdzeniu, że jest to coś odrębnego od PŚ. Albo róbmy coś odrębnego, albo integralnego z PŚ - raczej zaliczenie wyników do klasyfikacji generalnej nie odebrałoby prestiżu tym zawodom, a i skoczkowie mogliby mieć dodatkową motywację - nawet jeśli nie masz szans na medal, to walcz o punkty. Bo w zasadzie to na co komu, powiedzmy, siedemnaste miejsce na MŚ? Za to nie ma medalu, nie przechodzi się do historii. Ale siedemnaste miejsce w konkursie PŚ jednak ma jakieś znaczenie.

    Inny sposób ustalania kolejności? Może według wyników konkursu z poprzednich mistrzostw? Mam na myśli całą pięćdziesiątkę, jaka startowała. Wtedy mistrz startowałby ostatni i nie byłoby żadnych wątpliwości, kto broni tytułu, a i mniej zorientowani mogliby się dowiedzieć, kto spisał się najlepiej na poprzednim czempionacie, bo komentatorzy też wszystkiego nie spamiętają.

  • gosposia weteran
    @anonim @Raptor202

    Umiesz czytać?
    Ja proponuję skocznie k-100, k-125 i k-180. Wyskakujesz z tą swoją k-50 i jeszcze insynuujesz, że robi to ktoś inny.

  • Pavel profesor
    @Raptor202

    Dlaczego MŚ nie są wliczane do punktacji PŚ? Proste stałyby się kolejny konkursem z wielu, a tak towarzyszy im jakaś tam otoczka wyjątkowości, imprezy innej niż PŚ itd.

    Wymyśl jakąś inną kolejność. Klasyfikacja PŚ jest najłatwiejsza do zaimplementowania, a na dodatek w pełni spełnia warunki transmisji TV, czyli rosnące emocje i start od teoretycznie najsłabszych do tych najlepszych. Z resztą na MŚ jest to raczej zrozumiałe, ten sam organizator, ale już np na IO organizatorem jest MKOL, a zawodnicy skaczą w kolejności z zawodów FISu. Tak czy inaczej jest to najprostszy i najbardziej logiczny sposób ułożenia listy startowej.

  • Raptor202 profesor

    Pytanie z innej beczki - czy myślicie, że wyniki MŚ powinny być wliczane do punktacji Pucharu Świata? Z niewiadomych przyczyn się ich nie wlicza, chociaż obsada jest podobna (fakt, różni się liczbą zawodników w poszczególnych kadrach, ale to chyba nie jest aż tak istotne). Druga kwestia, która działa mi na nerwy, to kolejność startowa. Dlaczego zawodnicy na MŚ startują w kolejności zgodnej z punktacją PŚ, mimo że konkurs ten nie jest częścią cyklu, startować mogą zawodnicy bez prawa startu w PŚ, a kwoty dla reprezentacji są inne niż w PŚ? FIS, bądźmy konsekwentni. Albo wliczamy konkurs do PŚ i zachowujemy kolejność, albo nie wliczamy i kolejność ustalamy w inny sposób.

  • Lestek weteran
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    "I tak Wojciech Fortuna jest złotym mistrzem Olimpijskim, w żadnym razie złotym medalistą MŚ, choć taki medal mu też wręczono."

    Znowu twarda walka z rzeczywistością, jak to powiedział słynny filozof, "fakty są głupie" :) Ale nie wszystkie, tylko taki, który nam nie pasi :)

  • Raptor202 profesor
    @anonim @gosposia

    Ja nie mam obsesji, to ty proponujesz skocznie małe w programie MŚ, mimo że nigdy takich nie było.

  • eLman stały bywalec

    Super artykuł. Dobrze się go czytało.

  • Domin10 weteran
    @anonim @gosposia

    Gdyby MŚ rozgrywano na K 50
    To byłoby bardzo duzo skokow w jedno miejsce i masa wynikow ex aequo
    W zasadzie to trzeba by bylo w centymetrach wtedy mierzyć.
    A to jak na razie nierealne

  • Domin10 weteran
    @anonim @Cejot

    Mistrzostwa dla elity
    Tu mi sie nie podoba brak mozliwosci pokazania sie ze strony egzotycznych zawodników. Naprawde milo obejrzeć raz na jakiś czas słabszych zawodników. Do tego co jesli zabraknie po prostu zawodników z punktami Pś?
    Mistrzostwa absolutne
    Nalezy pamiętać że przewagi punktowe na skoczniach dużych są wieksze niz na normalnych, więc nie byloby to do końca sprawiedliwe. Ale pomysl z 4 seriami podoba mi sie.
    Mistrzostwa nokautu- tu dość skomplikowana sprawa. Dwie serie kwalifikacyjne to całkowita nowość, ale to by nie przeszlo bo za duzo czasu antenowego na kwalifikacje.
    Wszystkie pomysły nie są takie złe, lecz sprawdziły by sie bardziej jako specjalne konkursy PŚ, które by urozmaiciły sezon niż jako konkurs MŚ.

  • FunFact weteran
    @dervish @dervish

    No właśnie praktyka mówi, że KK nie da się wygrać nie wygrywając ani jednego konkursu, a trzeba ich wygrać co najmniej trzy. Choć zdarza się, iż nawet 7 nie wystarcza. O TCSie nie było żadnej mowy.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Oczywiście, że zawodnicy trenują na skoczniach normalnych i oczywiście, że inne aspekty skokowego rzemiosła są na nich istotne, tylko co z tego jak profesjonalne konkursy elity ich nie dotyczą? To tak jakby np w piłce nożne przyznawać tytuł mistrzowski małych boisk treningowych, zawodnicy spędzają tam mnóstwo godzin, a ważne są inne aspekty niż na pełnowymiarowym boisku. Mamy kuriozalną sytuację kiedy jedyny konkurs w całym sezonie na skoczni normalnej daje tytuł mistrza świata. Jest to pozostałość czasów minionych i w sumie chyba dlatego funkcjonuje.

  • dervish profesor
    @dervish @FunFact

    Teoria a także i praktyka mówi, że aby wygrać wieloetapówkę typu T4S czy KK wystarczy być w czołówce przez cały sezon, można zdobyć te trofea nie wygrywając ani jednego konkursu.

  • Shoutaro doświadczony

    To zgodnie z trendami (które wprost uwielbiają wyszukiwać nasi komentatorzy), w 2025 r. znowu powinien tytuł mistrzowski zdobyć skoczek bez ani jednego zwycięstwa w PŚ ;)

  • dervish profesor
    @Pavel @pavel

    A dla mnie konkurs na normalnej jest normalnością. Wcale nie taki potworek bo skoczkowie w trakcie sezonu oddają mnóstwo skoków na skoczniach normalnych. To na nich szlifują technikę. Skocznia normalna to nie jest dla skoczka jakaś abstrakcja z którą spotyka się on wyłącznie na imprezach mistrzowskich.

    Mozna powiedzieć, ze konkurs na tej skoczni to sprawdzian umiejętności technicznych i cech motorycznych, mniejsze znaczenie maja tu zarówno umiejętności "lotne" jak i wpływ wiatru.
    Konkurs na skoczni dużej to przede wszystkim sprawdzian bardziej kompleksowy z naciskiem na "umiejętności lotne", większą role odgrywa tu również szczęście do warunków wietrznych.

  • dervish profesor
    @Pavel @pavel

    A dla mnie konkurs na normalnej jest normalnością. Wcale nie taki potworek bo skoczkowie w trakcie sezonu oddają mnóstwo skoków na skoczniach normalnych. To na nich szlifują technikę. Skocznia normalna to nie jest dla skoczka jakaś abstrakcja z którą spotyka się on wyłącznie na imprezach mistrzowskich.

    Mozna powiedzieć, ze konkurs na tej skoczni to sprawdzian umiejętności technicznych i motorycznych, mniejsze znaczenie maja tu zarówno umiejętności "lotne" jak i wpływ wiatru.
    Konkurs na skoczni dużej to przede wszystkim sprawdzian bardziej kompleksowy z naciskiem na "umiejętności lotne", większą role odgrywa tu również szczęście do warunków wietrznych.

  • dar06 doświadczony

    w kolarstwie na przykład Tour de France w 2018
    podaj kto wygrał 3 i 20 etap a kto cały Tour ?

    a kto jest aktualnym mistrzem świata ?

  • firefly profesor
    @alo @Alo

    Eisenbichler i Johansson faworytami do złota? Poważnie?

    Eisenbichler niestety nie ma psychiki na wygrywanie. To już bym prędzej była w stanie uwierzyć, że Geiger odpali jakieś petardy i zostanie sensacyjnym mistrzem świata. Eisenbichler ma duże szanse na medal, ale raczej nie złoty. Zwłaszcza, że jeszcze boryka się z jakimś dziwnym skrzywieniem na progu.

    A Johansson to nawet w kolejce do srebra czy brązu jest za kilkoma innymi skoczkami.

  • Oczy Aignera profesor
    Ciekawostka

    Zarówno Gregor Schlierenzauer, jak i Martin Schmitt swoje ostatnie miejsca na podium osiągali na MŚ. Obaj zdobyli wtedy srebrne medale na dużej skoczni.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Jak pisałem niżej, 4 serie są bardziej obiektywne niż dwie, z czym w sumie ciężko dyskutować. Dla mnie konkurs na skocznie normalnej to jakiś potworek, obiekt zupełnie pomijany w zawodach najwyższej rangi nagle jest areną zmagań o medale i daje tytuł mistrza w skokach. To tak jakby na MŚ w piłce nożnej nagle rozgrywać równoległy turniej na hali z tymi samymi zawodnikami i drużynami i wygrana tam była równoznaczna z wygraną na normalnym boisku, albo nagle w KN wrócić do sprintu i Gundersena tylko na MŚ pomimo, ze w PŚ ujednolicono dystanse. Ogólnie uważam, ze skocznia normalna powinna być zupełnie usunięta z programu, a żeby zrekompensować mniejszą ilość skoków dodałbym dwie kolejne serie na dużej. Prestiż tytułu większy (jeden na dwa lata), mniejsza loteryjność, mniejsze koszta (tylko jedna arena do przygotowania) itd.

  • FunFact weteran
    @dervish @dervish

    Jak pokazuje historia, aby zdobyć KK trzeba zwyciężać wielokrotnie, a czasami nawet to nie wystarcza. Aby zostać Mistrzem Świata wystarczy wygrać raz, co w dyscyplinie takiej jak skoki w żaden sposób nie definiuje mistrza. 2, a czasem jeden dobry skok, przeciwko 50-60 dobrym. To aby być "Mistrzem" nie trzeba zwyciężać. Wystarczy wygrać raz.

  • dervish profesor
    @pavel

    z drugiej strony od czasu wprowadzenia systemu przeliczników chyba jeszcze nie zdarzyło się, żeby tytuł zdobył jakiś noname czy zawodnik przed MŚ nie uwzględniany w gronie faworytów.

    A co do lotów to inna wagę ma czynnik losowy na skoczni mamuciej a inna na dużej. Na dużej, straty poniesione w wyniku jego działania są relatywnie niższe, na mamuciej mogą być kolosalne i nawet 2 dodatkowe serie nie pozwolą ich wyrównać. O ile dobrze pamiętam, kiedyś obowiązywał system, ze spośród 4 serii do wyniku końcowego brało się trzy najlepsze i to było dobre rozwiązanie.

    Jak się ma pecha do warunków to 2 czy 4 serie nie stanowią różnicy. Strat nie da się odrobić i o tytule można zapomnieć bo trudno przypuszczać by każdy faworytów dostał kopniaka od losu.

    A przypadkowym zwycięstwom dosyć dobrze zapobiega system rekompensat i to bez względu czy konkurs jest 2 czy 4 seryjny.

  • dervish profesor
    @Pavel @pavel

    z drugiej strony od czasu wprowadzenia systemu przeliczników chyba jeszcze nie zdarzyło się, żeby tytuł zdobył jakiś noname czy zawodnik przed MŚ nie uwzględniany w gronie faworytów.

    A co do lotów to inna wagę ma czynnik losowy na skoczni mamuciej a inna na dużej. Na dużej, straty poniesione w wyniki jego działania są relatywnie niższe na mamuciej mogą być kolosalne i nawet 2 dodatkowe serie nie pozwolą ich wyrównać. O ile dobrze pamiętam, kiedyś obowiązywał system, ze spośród 4 serii do wyniku końcowego brało się trzy najlepsze i to było dobre rozwiązanie.

    Jak się ma pecha do warunków to 2 czy 4 serie nie stanowią różnicy. Strat nie da się odrobić i o tytule można zapomnieć bo trudno przypuszczać by każdy faworytów dostał kopniaka od losu.

    A przypadkowym zwycięstwom dosyć dobrze zapobiega system rekompensat i to bez względu czy konkurs jest 2 czy 4 seryjny.

  • dervish profesor
    Tytuł mistrzowski

    Zasłużony czy nie to kwestia do dyskusji. Na tej samej zasadzie można by podważać każde zwycięstwo odniesione przez kogoś spoza grona faworytów. Poza dyskusja jest tylko to, ze tytuł mistrzowski jest najbardziej prestiżowym zwycięstwem w sezonie i w zasadzie tylko KK może się z nim równać. Ale KK to jest inna kategoria, premia nie za mistrzostwo tylko za całokształt i najwyższą formę na przestrzeni całego sezonu. Aby zdobyć KK nie trzeba być mistrzem ani nie trzeba zwyciężać, wystarczy być czołowym skoczkiem.

  • gosposia weteran
    @Pavel @pavel

    A gdzie to jest napisane?
    Jest jakas biblia MŚ w Narciarstwie Klasycznym?
    Zgadzamy sie chyba w jednym.
    Że tytuł mistrza świata, ale też mistrza olimpijskiego, często nie są zdobyte zasłużenie.
    Żeby były to musiałoby być tak jak piszę.
    To co jest ważniejsze? Zasłużony tytuł mistrzowski czy to, żeby mistrzostwa odbywały sie w Falun w obecności sześciu, pzrepraszam szesnastu, widzów?
    Albo, jak już, rozbijmy lokalizacje. niech biegi mają swoją, a skoki swoją.

  • gosposia weteran
    @anonim @Raptor202

    Co ty z tym k-50?
    masz obsesję?

  • Kolos profesor
    @Pavel @pavel

    Tak super pomysł z 4 seriami na MŚ. Na MŚ w lotach jest tak super że ostatni raz wszystkie 4 serię udało się rozegrać w... 2010 roku. A od 2000 roku tylko 4 razy na 10 MŚL....

  • Raptor202 profesor
    @anonim @gosposia

    "Cztery na duzej skoczni i przydzielamy tytuł. Cztery na małej i to samo."
    W sumie to nawet K50 się nie łapie, jak tak teraz patrzę na klasyfikację. Zgodnie z klasyfikacją skoczni narciarskich, punkt konstrukcyjny skoczni małej wynosi od 20 do 44 metrów. Za swojego życia jeszcze takiej skoczni na MŚ nie widziałem.

  • Kolos profesor
    @Wasil02 @Wojciechowski

    Dwie drużynówki wprowadzono w 2001, zasdą miało być rozgrywane dwóch drużynówek na co drugich MŚ. Ale ostatecznie pomysł zmieniono i od 2011 dwie drużynówki miały być w kalendarzu MŚ na stałe. W pierwotnym kalendarzu MŚ 2013 były przecież zaplanowane 2 drużynówki, ale w międzyczasie wymyślono skoki kobiet na IO oraz mikst. I wprowadzono zamiast drugiej drużynówki miksta. Duża szkoda, akurat Polakom odebrano kilka szans na medale przez to. W 2013 roku, na normalnej skoczni mieliśmy dużą szansę na złoto w drużynówce na normalnej skoczni no ale jej w końcu nie rozegrano...

  • Pavel profesor
    @gosposia

    Dlatego, że to są MŚ w Narciarstwie Klasycznym, a nie w skokach i stąd lokalizacja nie może być ograniczona do 3 miejscowości.

  • gosposia weteran
    @anonim @Raptor202

    Czemu na k-50?
    Mistrz świata powinien byc mistrzem świata.
    Umieć wygrywać na każdej skoczni. Chcesz zlikwidować zawody na skoczniach k-100? VETO!
    Chcesz wiedzieć czego naprawdę chcę? Proszę bardzo.
    Uważam, że najlepiej byłoby rozgrywać MŚ w jeszcze szerszej formule. osobne konkursy na K-100, osobne na k-125(K130) i osobne na K180.
    A w ostatni dzień, po przerwie, wielki finał. Osobna kategoria. MISTRZ w KOMBINACJI. Po 1 konkursie na każdej z tych skoczni.
    I wszystkie MŚ, na zmianę, w Planicy, Oberstdorfie i Vikersund (jak poprawi warunki na K-125, bo tam chyba nie wszystko jest w porzadku i stworzy trasy biegowe, jeśli ich nie ma). Co dwa lata. A jak ktoś chce doszlusować, to niech stawia mamuta. Przecież nigdzie nie jest napisane, że mistrzostwa świata muszą być co chwilę, nie wiadomo po co zresztą, w Lahti.
    W narciarstwie alpejskim od wieków jest mistrz świata w kombinacji. I żyją. A w skokach takie mistrzostwo świata miałoby, moim zdaniem, znacznie większy prestiż.

  • Pavel profesor
    @dervish

    Jeden podmuch wiatru i 4 serie treningowe i rozpoznanie obiektu możesz włożyć między bajki :) 4 serie punktowane przynajmniej dają więcej szans na odrabianie, czy tracenie przez tych, którym się poszczęściło w jednej z serii.

  • gosposia weteran
    @anonim @Michelek

    Czy na igrzyskach olimpijskich ktos się zastanawia, że siatkówka idzie równolegle do hokeja na trawie?
    Jak cię interesują wyscigi napompowanych od warg po wargi norweskich biegaczek to ogladaj.
    Ja w tym czasie chcę oglądać skoki. Również do kombinacji, zgoda.

  • dervish profesor
    @pavel

    Nie mamy tak jak na MŚL 4 serii konkursowych ale za to mamy po dwa dni treningowe na każdej skoczni. Taka duża liczba skoków próbnych i treningowych pozwala na optymalne rozpoznanie skoczni i przygotowanie się do konkursu. Wyrównuje to szanse między bardziej i mniej utalentowanymi którzy mają większe lub mniejsze umiejętności adaptacyjne jak również miedzy tymi którzy ze względu na sportowy staż lub miejsce zamieszkania mieli więcej możliwości by poznać dana skocznię lub nawet uznać ją za skocznie domową.

  • Gerwazy doświadczony
    @Cejot @Cejot

    W pełni się z Tobą zgadzam :)

  • Pavel profesor
    @Raptor202

    Ja nie pisze o IO tylko MŚ. A przywrócić to możesz sobie lekcję polskiego w poniedziałek zamiast we wtorek jak masz dobre chody w szkole, a nie skocznie w PŚ. Żeby skocznie normalne znalazły się w kalendarzu PŚ musi być chęć organizatorów, a takiej nie ma, o czym mówił Hofer w jednym z wywiadów. Chcesz przekonaj kogoś, ufunduj nagrody i będziesz miał konkurs, powodzenia.

  • Raptor202 profesor
    @anonim @gosposia

    Już pomijając samą tę ideę - naprawdę chcesz, żeby na MŚ skakano na K50?

  • Raptor202 profesor
    @Pavel @pavel

    Wykreślenie skoczni normalnej oznacza jeszcze mniej konkursów w skokach i jeszcze bardziej marginalną rolę tej dyscypliny na np. igrzyskach olimpijskich. Zresztą co to za pomysł, powinno się przywrócić normalne skocznie do kalendarza PŚ, żeby była większa różnorodność.

  • Michelek stały bywalec
    @Pavel @unnameduser

    Dlatego napisałem, że szansa jest mniejsza. No i w 2007 r. był Małysz ;-)
    Inna sprawa, że jeśli Ryoyu będzie miał formę z niedzieli, to historia może się powtórzyć...

  • Michelek stały bywalec
    @anonim @gosposia

    Jeżu, to są MŚ w narciarstwie klasycznym, a nie w skokach narciarskich!
    8 konkursów indywidualnych? Kiedy organizatorzy, media czy kibice mają to zmieścić? Przecież jest jeszcze masa biegów, kombinacja norweska...

  • unnameduser stały bywalec
    @Pavel @Michelek

    Niekoniecznie, 12 lat temu w Sapporo na średniej skoczni wszystko było jasne już po pierwszej serii :)

  • Michelek stały bywalec
    @Pavel @pavel

    Ja lubię konkursy na skoczni normalnej i proszę mi ich nie zabierać! ;-)
    Większe emocje, mniejsza szansa, że po pierwszej serii wszystko będzie rozstrzygnięte.

  • Wojciechowski profesor
    @Wojciechowski @Wojciechowski

    Dziękuje za poprawkę w tekście!

  • Pavel profesor

    Ogólnie rzecz ujmując mamy już MŚwL gdzie funkcjonuje zasad czterech punktowanych serii (z większym lub mniejszym skutkiem), osobiście uważam, że przeniesienie tego na realia MŚ nie byłoby głupim pomysłem. Ja całkowicie pozbyłbym się skoczni normalnej i zostawił tylko dużą, cztery serie punktowane i jeden mistrz w skokach co dwa lata. Teraz przyznawanie tytułu mistrza skoczni normalnej w sytuacji gdy na tych obiektach skacze się raz na 2-3 lata i to tylko w sytuacji gdy z jakiś powodów skakać na dużej się nie da, a można przenieść na większą. Tym sposobem wzrosła by ranga samego tytułu (jedna szansa na dwa lata) jak i zmalała loteryjność, zawsze to 4 serie, czy nawet w skrajnych przypadkach 2-3.

  • mammix bywalec
    @Wojciechowski @Wojciechowski

    Wzrosłaby ranga Rowera, Planica7, Willingen5, może Polska3 by się w końcu pojawiło... :)

  • Wojciechowski profesor
    @Wasil02 @Wasil02

    Najpewniej było to w interesie gospodarzy i ich realnych szans na dodatkowe medale. Nie przypadkiem nie było tych "nadmiarowych" konkursów we Wloszech, Japonii i Czechach. A po 2011 nie bylo już za bardzo na to miejsca w terminarzu.

  • armaniarma początkujący
    typy

    https://przewidywa.sport.blog/ - Trafili wczoraj kurs 1799 i skan już na blogu! mają dostępne kupony! polecam bo sam gram z nimi już od 3 tygodni i jestem na plus 8600!

  • gosposia weteran
    @anonim @Cejot

    Twoje pomysły, po niewielkich modyfikacjach, możnaby wcielić w życie.
    Ten z kalkowaniem F1 oczywiście nie, bo jest formuła PŚ i ona sie sprawdza.
    Skoro można rozgrywać przez dwa tygodnie Raw Air, to można i MŚ. Tym bardziej, że i tak tyle trwają. Zamiast żmudnych treningów, kilka konkursów więcej. Cztery na duzej skoczni i przydzielamy tytuł. Cztery na małej i to samo.
    A potem, w ostatni dzień mistrzostw, dodatkowy skok na dużej skoczni (a może i drugi na małej), który dodajemy do wyników z poprzednich ośmiu i wyłaniamy MISTRZA ABSOLUTNEGO.
    Albo, wersja druga, te dwa ostatnia skoki, ale tylko one, wyłonią osobnego MISTRZA MIESZANEGO.
    Albo, wersja trzecia, że tego MISTRZA MIESZANEGO wyłonią jednak po dwa skoki na dużej i małej, oddawane w jeden lub dwa dni.
    I, Żeby ktoś nie pytał gdzie czas na drużynówki, to drużynowego mistrza świata niech wyłonią zawody indywidualne. Przecież tak naprawdę to one wyłaniają zdobywcę PN, więc o co chodzi?

  • slawek49 stały bywalec
    @Wasil02 @Wasil02

    Tak wymyślili wtedy organizatorzy, że konkursy drużynowe były zarówno na dużej jak i na normalnej skoczni - jak widać, tak było tylko 3 razy (w dodatku nie po kolei) i się to nie przyjęło, prawdopodobnie dlatego, że weszły konkursy kobiet i mieszane

  • Wasil02 początkujący
    Podwójne konkursy drużynowe

    Mógłby ktoś wyjaśnić czemu w 2001, 2005 i 2011 roku były dwa konkursy drużynowe a nie jak zwykle jeden?

  • Wojciechowski profesor
    @anonim @mammix

    Swoją drogą teraz już wielu lamentuje, gdy w danym sezonie są "tylko" MŚ w lotach, to co dopiero byłoby, gdyby jakiś sezon był pozbawiony imprezy mistrzowskiej w ogóle...?

  • Wojciechowski profesor
    @anonim @Cejot

    Twoje propozycje są dość ciekawe, tylko jest jeden zasadniczy problem. To nie są mistrzostwa świata w skokach narciarskich, to są mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. A tutaj reguły są od lat jednolite dla wszystkich konkurencji - do czterech zawodników z jednego kraju. I już, czy to kombinacja, czy to skoki, czy to biegi.

    A to, że mamy dwa konkursy indywidualne w skokach, też nie jest przypadkowe. Chodziło głównie o danie każdemu dwóch szans na zdobycie medalu.

    Porównanie z Formułą 1 jest o tyle dla mnie nietrafne, że tam nigdy nie mieli innej metody wyłaniania mistrzów. Ale z drugiej strony trudno polemizować z tym, że mistrzostwo w skokach można zdobyć relatywnie łatwo i "przypadkowo" - i ta "przypadkowość" może być największa ze wszystkich konkurencji klasycznych (może oprócz sprintów).

  • gosposia weteran
    mea culpa

    Nie było mi dane doczytać:)
    Sorry. Teraz dopiero widzę, że wspomniałeś o Sapporo'72.
    Tyle, ze nie wymieniłeś gości z nazwiska.

  • gosposia weteran
    DO AUTORA

    Ta przerwa pomiędzy rokiem 1937 i 1999, o której wspominasz, była de facto znacznie krótsza.
    Przez pierwszych kilkadziesiąt lat po wojnie Igrzyska Olimpijskie uznawano również za MŚ. A jeśli tak, to w roku 1972, na małej skoczni w Sapporo, stała trójka zawodników. Mogę mylić pisownię, ale fonetycznie ich nazwiska, jesli dobrze pamiętam, brzmiały; Kasaja, Konno i Aoczi.
    Czyli przerwa trwała nie 62 lata, tylko 35:) A ta druga 27:)

  • EmiI profesor
    @gyurcsops @gyurcsops

    Japonia podała skład jako pierwsza, jedzie Naoki.

  • gyurcsops doświadczony

    Podium K99 - Ejsenbichler , Ashenwald , Hajboeck :P

  • gyurcsops doświadczony

    Kiedy beda wszystkie składy ? Jedzie ten nielot Naoki czy doswiadczony Noriaki ? Bo Nakamura to ostatnio poziom Fis Cupu prezentuje

  • Wojciechowski profesor

    Nie wiem, skąd się utarło, że drużynowe MŚ 1984 w Engelbergu mają charakter nieoficjalny. Były oficjalne, rozdano tam medale i FIS notuje je w swoich zestawieniach.

  • mammix bywalec
    @anonim @Cejot

    Pomysł z mistrzostwami absolutnymi ciekawy. Dla mnie problemem MŚ jest to, że rozgrywane są za często. 2 lata to jednak za krótka przerwa, zwiększyłbym to do 4.

  • alo profesor
    Moi faworyci do medalu

    Polska:
    -do złota: Stoch
    - do medalu: Żyła, Kubacki
    Austria
    - do złota: Kraft
    Niemcy
    - do złota: Eisenbichler
    - do medalu: Geiger, Freitag
    Norwegia
    - do złota: Johansson
    - do medalu: Forfang
    Słowenia
    do medalu: Zajc
    Japonia
    - do zlota: R.Kobayashi
    Rosja
    - do medalu: Klimov

    Czarny kon turnieju: Peier,Aalto, Granerud,Koudelka,Leyhe,Aschenwald

  • bardzostarysceptyk profesor
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    Mistrzostwa Świata. Część 6 i ostatnia.

    Stosując punktację PŚ to w 9 konkursach indywidualnych MŚ polscy skoczkowie
    zdobyli 100 i więcej punktów. W nawiasach miejsca Polaków.

    MŚ 2017 Lahti (Finlandia) duża skocznia (3, 6, 7, 8) .................. 168 pkt (4 zawodników)
    MŚ 2017 Lahti (Finlandia) normalna skocznia (4, 5, 8, 19) --..... 139 pkt (4 zawodników)
    MŚ 2013 Val di Fiemme (Włochy) duża skocznia (1, 19, 20, 27) 127 pkt (4 zawodników)
    MŚ 2007 Sapporo (Japonia) normalna skocznia (1, 11) -........... 124 pkt (2 zawodników)
    MŚ 2001 Lahti (Finlandia) normalna skocznia (1, 15, 26) --....... 121 pkt (3 zawodników)
    MŚ 1962 Zakopane (Polska) normalna skocznia (2, 7) .............. 116 pkt (2 zawodników)*
    MŚ 2011 Oslo (Norwegia) normalna skocznia (3, 6, 19) --.......... 112 pkt (3 zawodników)
    MŚ 2003 Val di Fiemme (Włochy) duża skocznia (1, 27) --.......... 104 pkt (2 zawodników)
    MŚ 2003 Val di Fiemme (Włochy) normalna skocznia (1) .......... 100 pkt (1 zawodnik)

    * punktacja umowna, wtedy nie było jeszcze PŚ i tym bardziej obecnej punktacji.

  • bardzostarysceptyk profesor
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    Mistrzostwa Świata. Część 5.

    Czterech Polaków w pierwszej 10-tce konkursów indywidualnych MŚ - jeden raz.

    MŚ 2017 Lahti (Finlandia) duża skocznia: Piotr Żyła - 3, Maciej Kot - 6, Kamil Stoch - 7,
    Dawid Kubacki - 8

    Trzech Polaków w pierwszej 10-tce konkursów indywidualnych MŚ - jeden raz.

    MŚ 2017 Lahti (Finlandia) normalna skocznia: Kamil Stoch - 4, Maciej Kot - 5, Dawid
    Kubacki - 8

    Dwóch Polaków było w pierwszej 10-tce konkursów MŚ było 3 razy.

    MŚ 1962 Zakopane (Polska) średnia skocznia: Antoni Łaciak - 2, Gustaw Bujok - 7
    MŚ 1962 Zakopane (Polska) duża skocznia: Antoni Łaciak - 6. Piotr Wala - 8
    MŚ 2011 Oslo (Norwegia) średnia skocznia: Adam Małysz - 3, Kamil Stoch - 6

  • bardzostarysceptyk profesor
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    Mistrzostwa Świata. Część 4.

    Poza medalami, polscy skoczkowie 17 razy byli na zapleczu podium, czyli zajęli
    miejsca 4 - 6.

    Sześć razy 4 miejsce (2 razy K. Stoch, S. Marusarz, A. Małysz i 2 razy drużyna)
    Sześć razy 5 miejsce (S. Marusarz, R. Mateja, M. Kot i 3 razy drużyna)
    Pięć razy 6 miejsce (A. Łaciak, A. Małysz, K. Stoch, M Kot i raz drużyna)

    Multimedaliści na MŚ, tylko medale indywidualne, 4 i więcej medali.

    Adam Małysz (Polska) --.............. zdobył 6 medali (4 złote, 1 srebrny, 1 brązowy)
    Jens Weissflog (NRD/Niemcy) . zdobył 5 medali (2 złote, 1 srebrny, 2 brązowe)
    Birger Ruud (Norwegia) ............. zdobył 4 medale (3 złote, 1 srebrny)
    Martin Schmitt (Niemcy) -............ zdobył 4 medale (2 złote, 2 srebrny)
    Masahiko Harada (Japonia) --... zdobył 4 medale (2 złote, 1 srebrny, 1 brązowy)
    Matti Nykänen (Finlandia) -......... zdobył 4 medale (1 złoty, 1 srebrny, 2 brązowe)
    Simon Ammann (Szwajcaria) -.. zdobył 4 medale (1 złoty, 1 srebrny, 2 brązowe)
    Andreas Goldberger (Austria) ... zdobył 4 medale (2 srebrne, 2 brązowe)

    Podia narodowe na MŚ.
    Na MŚ siedem razy było narodowe podium. Sześć razy zdobyte przez Norwegów przed
    II wojną światową w 1926, 1929, 1930, 1935, 1937 i 1939 roku.

    Po wojnie tylko raz, w 1999 w Ramsau (Austria) na normalnej skoczni a zdobyli je
    Japończycy: 1. Kazuyoshi Funaki 2. Hideharu Miyahira 3. Masahiko Harada.

  • bardzostarysceptyk profesor
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    Mistrzostwa Świata. Część 3.

    Zdobywcy polskich medali na Mistrzostwach Świata, 11 indywidualnych i 3 drużynowe,
    razem 14.

    1. STANISŁAW MARUSARZ - srebrny medal, 14 MŚ 1938, Lahti - Finlandia
    2. ANTONI ŁACIAK - srebrny medal, normalna skocznia, 23 MŚ 1962, Zakopane -Polska
    3. STANISŁAW GĄSIENICA-DANIEL - brązowy medal, duża skocznia, 27 MŚ 1970,
    ... Strbske Pleso - Czechosłowacja
    4. ADAM MAŁYSZ - srebrny medal, duża skocznia, 43 MŚ 2001, Lahti - Finlandia
    5. ADAM MAŁYSZ - ZŁOTY MEDAL, normalna skocznia, 43 MŚ 2001, Lahti - Finlandia
    6. ADAM MAŁYSZ - ZŁOTY MEDAL, duża skocznia, 44 MŚ 2003, Val di Fiemme - Włochy
    7. ADAM MAŁYSZ - ZŁOTY MEDAL, normalna skocznia, 44 MŚ 2003, Val di Fiemme -
    ... Włochy
    8. ADAM MAŁYSZ - ZŁOTY MEDAL, normalna skocznia, 46 MS 2007, Sapporo - Japonia
    9. ADAM MAŁYSZ - brązowy medal, normalna skocznia, 48 MŚ 2011, Oslo - Norwegia
    10. KAMIL STOCH - ZŁOTY MEDAL, duża skocznia, 49 MŚ 2013, Val di Fiemme - Włochy
    11. MACIEJ KOT, PIOTR ŻYŁA, DAWID KUBACKI, KAMIL STOCH - brązowy medal, konkurs
    ..... drużynowy, duża skocznia, 49 MŚ 2013, Val di Fiemme - Włochy
    12. PIOTR ŻYŁA, KLEMENS MURAŃKA, JAN ZIOBRO, KAMIL STOCH - brązowy medal,
    ..... konkurs drużynowy, duża skocznia, 50 MŚ 2015 Falun - Szwecja
    13. PIOTR ŻYŁA - brązowy medal, duża skocznia, 51 MŚ 2017 Lahti - Finlandia
    14. PIOTR ŻYŁA, DAWID KUBACKI, MACIEJ KOT, KAMIL STOCH - ZŁOTY MEDAL, konkurs
    ..... drużynowy, duża skocznia, 51 MS 2017 Lahti - Finlandia

  • bardzostarysceptyk profesor
    @bardzostarysceptyk @bardzostarysceptyk

    Mistrzostwa Świata. Część 2.

    W tym medale, wg państw, w 22 konkursach drużynowych panów.

    1. Austria ........... 9 - 3 - 5 ... razem 17
    2. Finlandia --.... 7 - 4 - 1 ... razem 12
    3. Norwegia ...... 3 - 7 - 2 ... razem 12
    4. Niemcy .......... 2 - 4 - 5 ... razem 11*
    5. Polska ........... 1 - 0 - 2 ... razem 3
    6. Japonia ......... 0 - 3 - 3 ... razem 6
    7. Czechy --........ 0 - 1 - 2 ... razem 3**
    8. Słowenia --.... 0 - 0 - 2 ... razem 2

    * razem z NRD, ** razem z Czechosłowacją

  • bardzostarysceptyk profesor
    Mistrzostwa Świata. Część 1.

    W związku ze rozpoczynającymi się wkrótce 52 MŚ w narciarstwie klasycznym chciałbym
    przedstawić kilka zestawień dotyczących konkursów skoków.

    W latach 1928 - 1980 Igrzyska Olimpijskie były traktowane jak MŚ w narciarstwie klasycznym i
    dlatego 13 MŚ było tożsame z Igrzyskami. Te medale traktuję jak zdobyte na Igrzyskach i nie
    wliczam do klasyfikacji MŚ. I tak Wojciech Fortuna jest złotym mistrzem Olimpijskim, w żadnym
    razie złotym medalistą MŚ, choć taki medal mu też wręczono.

    Medale MŚ wg państw. 91 konkursów z tego 61 indywidualnych mężczyzn, 22 drużynowych
    mężczyzn, 5 indywidualnych kobiet i 3 drużynowe mieszane.

    1. Norwegia ..... 20 -- 22 -- 19 ... razem 61
    2. Austria .......... 18 -- 14 -- 15 ... razem 48
    3. Niemcy ......... 16 -- 17 -- 12 ... razem 45 *
    4. Finlandia --... 14 -- 12 ---- 9 ... razem 35
    5. Polska -........... 6 ---- 3 ---- 5 ... razem 14
    6. Japonia -......... 5 -- 11 --- 10 ... razem 26
    7. Szwajcaria -.... 3 ---- 2 ---- 3 ... razem 8
    8. Czechy ............ 2 ---- 6 ---- 6 ... razem 14 **
    9. Słowenia ........ 2 ---- 1 ---- 3 ... razem 6 ***
    10. Rosja --......... 2 ---- 1 ---- 2 ... razem 5 ****
    11. USA ............... 2 ---- 0 ---- 0 ... razem 2
    12. Szwecja --..... 1 ---- 1 ---- 6 ... razem 8
    13. Włochy --....... 0 ---- 1 ---- 0 ... razem 1
    14. Francja ......... 0 ---- 0 ---- 1 ... razem 1

    * razem z NRD, ** razem z Czechosłowacją, *** razem z Jugosławią, **** razem z ZSRR

  • Cejot stały bywalec
    O MISTRZOSTWACH ŚWIATA, CZĘŚĆ 1

    Wstępem: będę ten wpis kopiował pod inne artykuły, więc sorry ja Was za pewnego rodzaju spam, ale chciałbym wywołać większą dyskusję.
    Wybaczcie też za chaotyczną treść, ale piszę to wszystko "na kolanie".

    Jako, że zbliża się "najważniejsza impreza sezonu" pod pewnym newsem napisałem komentarz, że MŚ w skokach narciarskich to dla mnie "pic na wodę" otoczony sztucznym prestiżem. Tego oczywiście się trzymam.
    Jedyne co różni te zawody od zwykłego konkursu PŚ to... możliwość zdobycia medalu oraz tytułu Mistrza Świata.
    "Mistrz Świata" - brzmi niezwykle dumnie, no nie? Owszem, brzmi. Szkoda tylko, że tytuł ten zdobyć może nawet przeciętny skoczek mający po prostu "dobry dzień" oddając TYLKO dwa dobre skoki (a niekiedy i jeden!)
    F1 - sport, czy "niesport", czy tam biznes. Sport motorowy, o! Rządzi się swoimi prawami. Można powiedzieć, że kluczową kwestią to, czy ktoś w F1 może systematycznie meldować się w czołówce i po prostu walczyć o wygrane jest dobry bolid, ale mimo wszystko tytuł Mistrza Świata dostaje najlepiej jeżdżący kierowca sezonu, który potrafi tę maszynę wykorzystać.
    Tak powinno być również w skokach! Twierdzę, że w dzisiejszych czasach gdy mamy cykl taki jak Puchar Świata, rozgrywanie imprezy mistrzowskiej dla sportu jakie są skoki narciarskie W OBECNEJ FORMIE jest mało sensowne.

    Mistrzostwo świata za cały sezon - to jedno z rozwiązań. Jedziemy dalej.

    Wyobraźcie sobie ludzie, że impreza taka jak MŚ rozgrywana jest w latach parzystych, jak ZIO.
    Okej, wyobrażone. Teraz przypomnijcie sobie ostatnie lata w skokach narciarskich, powiedzmy te od roku 2000.
    Tak, Adam Małysz prawdopodobnie nigdy nie zdobyłby złota MŚ.

    2000, Adam bez formy.
    2002 rok i druga połowa sezonu: Adam już nie w takim gazie jak na jego początku, dodatkowo pojawił się Sven i Simon.
    2004 rok,Adam bez formy.
    2006 rok Adam znowu bez wielkiej formy.
    2008 rok, Adam w dołku.
    2010 rok, Ciężko wygrać z Simonem.

    Resztę "dopiszcie" sobie sami.

  • Pavel profesor

    Świetny artykuł. Taka ciekawostka dotycząca Ingebrigtsena, chłop miał zabójczą skuteczność, 5 razy stał na podium w PŚ, ale ma łącznie 6 medali największych imprez :) Co prawda tylko dwa indywidualne, ale jak na jego osiągnięcia w PŚ i tak wyniki przyzwoity.

Regulamin komentowania na łamach Skijumping.pl